2014-03-29 15:37

KAI

Przekażcie światu ogień miłosierdzia - Jan Paweł II podczas ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny

Przesłanie o Bożym Miłosierdziu – jako podstawowej szansie dla człowieka i dla świata - jest zarazem jednym z kluczowych orędzi pontyfikatu Jana Pawła.

Fot. Adam Bujak

Jedyna nadzieja jest w miłosierdziu! – to główne przesłanie Jana Pawła II z jego pielgrzymki w Ojczyźnie (16 – 19 sierpnia 2002 r.). Przesłanie o Bożym Miłosierdziu – jako podstawowej szansie dla człowieka i dla świata - jest zarazem jednym z kluczowych orędzi pontyfikatu Jana Pawła. Będąc w Polsce przypomniał, że to właśnie z Łagiewnik ma wyjść iskra, która objawi ludzkości Boże miłosierdzie – jedyną nadzieję.

Obudzić wiarę w moc miłosierdzia

Sam Ojciec Święty wymienił najważniejsze cele swojej wizyty tuż po wylądowaniu 16 sierpnia 2002 r. na lotnisku w Balicach. Powiedział, że pragnie przekazać orędzie o miłosiernej miłości Boga, które szerzy się po całym świecie dzięki pokornej posłudze niezwykłego świadka – św. siostry Faustyny.

Pierwsze słowa Ojca Świętego potwierdziły też, że choć daleko, stale trzyma on rękę na pulsie polskich spraw. Mówił o ubóstwie, braku nadziei, bezrobociu i rozczarowaniu. Przestrzegał przed budowaniem przyszłości na ludzkiej biedzie, krzywdzie człowieka i cierpieniu brata. Zapewnił najsłabszych, że dzieli duchowo ich ciężary i los, że są mu szczególnie bliscy. 

Kolejne dni papieskiej pielgrzymki także były powiązane wewnętrzną logiką – Papież mówił, że samą istotą Boga jest miłosierdzie, apelował, by stało się ono codzienną praktyką Polaków i ich stylem życia, a na koniec ukazał Maryję, która „zwraca swe miłosierne oczy ku troskom człowieka strapionego ...i wyprasza łaskę rozwiązania trudnych spraw”.

Bądźcie świadkami miłosierdzia 

Poświęcenie sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach było pierwszą „stacją” papieskiej pielgrzymki. Łagiewniki to miejsce dla Papieża szczególnie. W czasie okupacji, będąc pracownikiem Solvayu przychodził tu często na modlitwę. Gdy został arcybiskupem krakowskim zainicjował proces s. Faustyny Kowalskiej, mistyczki, „apostołki Miłosierdzia”, która przed wybuchem II wojny światowej zapisała objawienia Jezusa, ukazującego światu swe niewyczerpane miłosierdzie. Być może pod wpływem jej „Dzienniczka” napisał encyklikę „Dives in misericordia”, poświęconej miłosierdziu – samej istocie natury Boga, a później – beatyfikował i kanonizował tę skromną zakonnicę ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia.

Misterium nieprawości 

W homilii 17 sierpnia w łagiewnickim sanktuarium Jan Paweł II zacytował zawołanie z Koronki, którą Jezus „podyktował” św. Faustynie: „Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa za grzechy nasze i świata całego”. I tłumaczył, dlaczego dzisiejszy świat tak bardzo potrzebuje Bożego miłosierdzia. „Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca, i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy”.

Dzień później, na krakowskich Błoniach, Jan Paweł II powrócił do tego wątku – dlaczego właśnie dziś ta prawda jest tak bardzo aktualna, mimo iż „Kościół od początku swego istnienia, naucza o Bożym miłosierdziu”. 

Wtedy właśnie Jan Paweł II wypowiedział przesłanie kluczowe dla całej pielgrzymki: „Nadszedł czas, aby orędzie o Bożym miłosierdziu wlało w ludzkie serca nadzieję i stało się zarzewiem nowej cywilizacji - cywilizacji miłości”. Tłumaczył dlaczego w naszych czasach orędzie to nabiera szczególnego znaczenia: „wiek dwudziesty, mimo niewątpliwych osiągnięć w wielu dziedzinach, naznaczony był w szczególny sposób «misterium nieprawości». Z tym dziedzictwem dobra, ale też i zła weszliśmy w nowe tysiąclecie. Przed ludzkością jawią się nowe perspektywy rozwoju, a równocześnie nowe, niespotykane dotąd zagrożenia. Człowiek nierzadko żyje tak, jakby Boga nie było, a nawet stawia samego siebie na Jego miejscu. Uzurpuje sobie prawo Stwórcy do ingerowania w tajemnicę życia ludzkiego. Usiłuje decydować o jego zaistnieniu, wyznaczać jego kształt przez manipulacje genetyczne i w końcu określać granicę śmierci. 

Odrzucając Boże prawa i zasady moralne, otwarcie występuje się przeciw rodzinie. Na wiele sposobów usiłuje się zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a Jego samego uczynić «wielkim nieobecnym» w kulturze i społecznej świadomości narodów. «Tajemnica nieprawości» wciąż wpisuje się w rzeczywistość świata, w którym żyjemy. Doświadczając tej tajemnicy człowiek przeżywa lęk przed przyszłością, przed pustką, przed cierpieniem, przed unicestwieniem. Może właśnie dlatego (...) Chrystus wchodzi w nasze czasy, aby wyraźnie wskazać na to źródło ukojenia i nadziei, jakie jest w odwiecznym miłosierdziu Boga. Trzeba, aby Jego orędzie o miłosiernej miłości zabrzmiało z nową mocą. (...) Nadszedł czas, żeby Chrystusowe przesłanie dotarło do wszystkich, zwłaszcza do tych, których człowieczeństwo i godność zdaje się zatracać w mysterium iniquitatis”[tajemnica nieprawości KAI] . 

Zawierzenie

Świat potrzebuje miłosierdzia, „dlatego dziś w tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją” – mówił z mocą Papież. Na zakończenie homilii w Łagiewnikach, w obecności kardynałów i biskupów z całego świata Jan Paweł II odmówił uroczyście „Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu: 

„Boże, Ojcze miłosierny,
który objawiłeś swoją miłość
w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi,
ulecz naszą słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego miłosierdzia,
aby w Tobie, trójjedyny Boże,
zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze przedwieczny,
dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twego Syna,
miej miłosierdzie dla nas i całego świata!”

„Kto wie, czy z punktu widzenia wiary nie jest to najważniejsza wypowiedź Jana Pawła II na polskiej ziemi w ciągu całego pontyfikatu – mówił senator Krzysztof Piesiewicz, poruszony aktem zawierzenia. – Łagiewniki zostały wyraźnie naznaczone i to zarówno w wymiarze polskim, jak i światowym. Oto stąd ma wyjść iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Chrystusa. Papież mówi w Polsce: przez swoją wiarę macie promieniować na świat. Uniwersalizuje więc naszą obecność. Czyż może być większy sygnał w kontekście tego, czym są nasze przemiany, nasz marsz w świat?”. 

Swoich emocji nie krył także były premier Węgier Viktor Orban. „Już teraz możemy mieć mocną nadzieję, że papieski akt zawierzenia Bożemu miłosierdziu zmieni sposób myślenia ludzi i wpłynie na dzieje świata”.

„Zawierzenie świata Bożemu Miłosierdziu, ma wymiar eschatologiczny – powiedziała siostra Małgorzata Chmielewska, przełożona wspólnoty bezdomnych „Chleb Życia”, posługująca bezdomnym i ubogim. – Papież dramatycznie wzywał Bożego Miłosierdzia nad nami wszystkimi i przypomniał chrześcijanom, że jeśli nie będziemy wzywać Bożego Miłosierdzia, będziemy odpowiedzialni za losy świata”. 

Przekażcie światu ogień miłosierdzia

Ojciec Święty powierzył zarazem ważną misję swoim rodakom. Nie było w tym geście odcienia megalomanii narodowej, a wezwanie do odpowiedzialności „za losy nasze i całego świata”: „Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść «iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście».Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy tu przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!”

W papieskiej wizji prawda o Bożym miłosierdziu ma stać się najważniejszym rysem polskiej duchowości. Aby to wezwanie zrozumieć, należy przypomnieć encyklikę „Dives in misericordia”, w której Jan Paweł II stwierdza, że miłosierdzie jest odpowiedzią miłującego Boga na ludzki grzech. Świadkowie miłosierdzia nie są lepsi od innych. To grzesznicy, którzy otrzymali łaskę przebaczenia.

Miłosierdzie – program dla Kościoła

„W obliczu współczesnych form ubóstwa, których jak wiem nie brakuje w naszym kraju, potrzebna jest dziś «wyobraźnia miłosierdzia» w duchu solidarności z bliźnimi, dzięki której pomoc będzie «świadectwem braterskiej wspólnoty dóbr». Niech tej «wyobraźni» nie zabraknie mieszkańcom Krakowa i całej naszej Ojczyzny. Niech wyznacza ona duszpasterski program Kościoła w Polsce”. – O ile w Łagiewnikach Papież nawoływał do przyjęcia prawdy o Bożym miłosierdziu i świadczenia o nim, dzień później, na krakowskich Błoniach wzywał „abyśmy korzystając z daru miłosiernej miłości Boga, sami z dnia na dzień oddawali życie, czyniąc miłosierdzie wobec braci”. Dlatego beatyfikował ks. Jana Balickiego, o. Jana Beyzyma, abp Zygmunta Szczęsnego Felińskiego oraz s. Sancję Szymkowiak, których, choć żyli w różnych czasach „jednoczy... ten szczególny rys świętości, jakim jest oddanie sprawie miłosierdzia”. 

Nowi beatyfikowani są znakiem dla Kościoła w Polsce. Abp Feliński to „przykład duszpasterskiej posługi, który dziś w szczególny sposób pragnę powierzyć moim braciom w biskupstwie. (...) niech arcybiskup Feliński patronuje waszym wysiłkom mającym na celu tworzenie i realizację duszpasterskiego programu miłosierdzia. Ten program niech kształtuje wasze zaangażowanie wpierw w życie Kościoła, a potem - jeśli to słuszne i konieczne - w życie społeczno-polityczne na arenie narodowej, europejskiej i światowej. W duchu tak pojmowanej miłości społecznej arcybiskup Feliński głęboko angażował się w obronę wolności narodowej. Potrzeba tego i dzisiaj, kiedy różne siły - często kierujące się fałszywą ideologią wolności - starają się ten teren zagospodarować dla siebie. Kiedy hałaśliwa propaganda liberalizmu, wolności bez prawdy i odpowiedzialności nasila się również w naszym kraju, pasterze Kościoła nie mogą nie głosić jednej i niezawodnej filozofii wolności, jaką jest prawda krzyża Chrystusowego”.

O. Beyzym, który pracował wśród trędowatych na Madagaskarze pokazał, że największym darem miłości jest niesienie Ewangelii. „Cieszę się, że ten duch solidarności w miłosierdziu wciąż panuje w polskim Kościele, czego dowodem jest wiele dzieł pomocy społecznościom dotkniętym przez klęski żywiołowe w różnych regionach świata, czy też niedawna inicjatywa skupu nadwyżek zboża, aby można było przekazać je głodującym w Afryce” – stwierdził Ojciec Święty. 

Wspominając skromnego księdza Jana Balickiego, który spędzał w konfesjonale długie godziny, Papież zwrócił się do kapłanów i seminarzystów aby nie zapominali, że sam Chrystus umacnia ich obietnicą, którą przekazał przez św. Faustynę: „Powiedz Moim kapłanom, że zatwardziali grzesznicy kruszyć się będą pod ich słowami, kiedy będą mówić o niezgłębionym miłosierdziu Moim, o litości, jaką mam dla nich w sercu Swoim”.

Zaś „mała siostra Sancja”, przez wojennych jeńców zwana „aniołem dobroci”, zostawiła swój duchowy testament, który zawarła w jednym prostym zdaniu: „Jak się oddać Bogu, to oddać się na przepadłe”.

Trzeba wyobraźni miłosierdzia

Jednak wezwanie do czynienia miłosierdzia nie jest skierowane wyłącznie do księży, zakonników i zakonnic, ale także wszystkich świeckich. Pod jednym warunkiem. „Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba «wyobraźni miłosierdzia», aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: «Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj». (...) Dziś z całą mocą proszę wszystkich synów i córki Kościoła, a także wszystkich ludzi dobrej woli, aby «sprawa człowieka» nie była nigdy, przenigdy odłączona od miłości Boga. Pomóżcie współczesnemu człowiekowi zaznawać miłosiernej miłości Boga! Niech w jej blasku i cieple ocala swoje człowieczeństwo!”

Współcierpiąca Matka

Z Kalwarią Zebrzydowską Jan Paweł II związany był w sposób szczególny. Gdy był dziesięcioletnim chłopcem, przybył tu z ojcem bezpośrednio po śmierci matki. „Teraz Maryja będzie twoją Matką” – powiedział Karolowi ojciec. O Kalwarii wspomniał tuż po przylocie do Polski, wspominając o sile duchowej, którą czerpał modląc się na kalwaryjskich dróżkach. Przybywając do sanktuarium, które nastraja do wnikania w więź łączącą cierpiącego Zbawcę i współcierpiącą Matkę Papież spiął swoje nauczanie swoistą klamrą. W Łagiewnikach nawoływał do odkrycia prawdy o miłosierdziu Boga, na Błoniach – do łagodzenia cierpień bliźniego. 

W Kalwarii powiedział, że cierpienie zawsze będzie obecne w życiu człowieka, ale że otrzyma on moc, płynącą z przekonania, że Matka nie opuszcza swojego dziecka w niedoli, ale prowadzi je do Syna i zawierza Jego miłosierdziu. Podobnie jak homilię w Łagiewnikach, także przesłanie z Kalwarii zakończył jedynym w swoim rodzaju, przejmującym aktem zawierzenia. O jedność wiary, ducha i myśli, rodzin i całego społeczeństwa prosił Maryję, tę, która w szczególny sposób towarzyszy całej jego kapłańskiej drodze.

„Wypraszaj to, czego dzieci Twoje najbardziej potrzebują.
Dla ubogich i cierpiących otwieraj serca zamożnych.
Bezrobotnym daj spotkać pracodawcę.
Wyrzucanym na bruk pomóż znaleźć dach nad głową.
Rodzinom daj miłość,
która pozwala przetrwać wszelkie trudności.
Młodym pokazuj drogę i perspektywy na przyszłość.
Dzieci otocz płaszczem swej opieki,
aby nie ulegały zgorszeniu.
Wspólnoty zakonne ożywiaj łaską wiary, nadziei i miłości.
Kapłanów ucz naśladować Twojego Syna
w oddawaniu co dnia życia za owce.
Biskupom upraszaj światło Ducha Świętego,
aby prowadzili ten Kościół jedną i prostą drogą
do bram Królestwa Twojego Syna.
Matko Najświętsza, Pani Kalwaryjska,
wypraszaj także i mnie siły ciała i ducha,
abym wypełnił do końca misję,
którą mi zlecił Zmartwychwstały.
Tobie oddaję wszystkie owoce mego życia i posługi;
Tobie zawierzam losy Kościoła;
Tobie polecam mój naród;
Tobie ufam i Tobie raz jeszcze wyznaję:
Totus Tuus, Maria!
Totus Tuus. Amen”.

Czterdzieści minut modlitwy

Jan Paweł II nie przestawał zaskakiwać. Misternie ułożony program dnia w nieprzewidziany sposób ulegał korekcie. W katedrze na Wawelu 18 sierpnia – 40 minut modlił się na kolanach przed konfesją św. Stanisława. Zaaferowani organizatorzy, służby specjalne i porządkowe, a także osoby towarzyszące – przede wszystkim zaś miliony telewidzów – zostały także „wciągnięte” w świat ciszy i modlitwy. Późniejsze komentarze mówiły o „rewolucji medialnej”. Dla wielu obserwatorów właśnie ten czas spędzony na modlitwie był najważniejszym wydarzeniem tej pielgrzymki. Choć „nic się nie działo” widok Ojca Świętego miał niezwykły ładunek, wypełniała go ogromna dynamika. 

„Zatopiony w kapłańskiej modlitwie uświęcenia dnia, Papież wygłosił najlepsze «kazanie» do duchownych, tych, którzy powinni być ludźmi modlitwy, a którym często sacrum spowszedniało i popadli w rutynę” - powiedział ks. Ireneusz St. Bruski z kurii warmińskiej. Dodał, że niektórym duchownym sacrum spowszedniało i popadli w rutynę. Wszyscy, od prostej siostry zakonnej, zakonnika, księdza na biskupie kończąc, powinni przyjrzeć się swemu powołaniu. 

Nie tylko oni, ale także katolicy świeccy.

„Ten człowiek w drewniakach”

Ostania pielgrzymka Jana Pawła II do Polski była także powrotem do przeszłości. Papież 1 sierpnia przejechał obok domu przy Tynieckiej, gdzie mieszkał wraz z ojcem po przyjeździe do Krakowa, kościoła św. Floriana, gdzie był wikarym, nawiedził grób rodziców. Papieski helikopter przeleciał nad rodzinnymi Wadowicami, ukochanymi Tatrami... Zaskoczył ojców benedyktynów, nawiedzając ich opactwo w Tyńcu, a także ojców kamedułów, przybywając do ich klasztoru na Bielanach.

Pobyt ten był okazją do refleksji nad własnym losem. Opowiadał, że w czasie wojny, gdy pracował w Solvay położonym w sąsiedztwie łagiewnickiego klasztoru, chodził w „drewnianych butach”. I pytał zdziwiony: „Jak można sobie wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował bazylikę w krakowskich Łagiewnikach?”

„Cóż powiedzieć, żal wyjeżdżać...”

Tak jak w czasie poprzednich pielgrzymek, pobyt Ojca Świętego w Polsce był wielką zbiorową modlitwą, świętem narodowym, radosną fiestą. Kraków był udekorowany flagami, kwiatami i plakatami. Największe w polskich dziejach zgromadzenie – 2,5 mln wiernych zgromadzone na Błoniach – było świadkami beatyfikacji czworga sług miłosierdzia. Setki tysięcy czekały godzinami na trasach przejazdu, aby choć na chwilę zobaczyć pochyloną sylwetkę człowieka w białej sutannie. Transparenty, flagi, obrazy i sztandary, radosne okrzyki. 

Zgodnie z uświęconą tradycją, Papież co wieczór ukazywał się w oknie Pałacu Arcybiskupów Krakowskich, aby – jak za dawnych lat – gawędzić z wiernymi zgromadzonymi na placu. Żartował, przekomarzał się, tryskał humorem, snuł wspomnienia. Na zawołanie „Jesteś w domu” i zachęty „Zostań z nami” odpowiadał: „Namawiają mnie żebym zdezerterował z Rzymu”.

Jednak tym razem do jego słów przeniknęła nuta nostalgii. Papież przypomniał, że od pierwszego wieczornego spotkania w oknie upłynęły 23 lata. I wszyscy są o 23 lata starsi – zarówno Papież, jak i ten Pietrek, co stoi pod oknem siedziby arcybiskupów. Zbliża się śmierć i ostateczne rozstania. Nic nie poradzimy. „Jest tylko jedna rada. To jest Pan Jezus. «Jam jest zmartwychwstanie i życie». To znaczy, pomimo starości, pomimo śmierci – młodość w Bogu. I tego wam wszystkim życzę”.

„Żal wyjeżdżać” – wyznał tuż przed odlotem do Rzymu. Wszystkim życzył, aby zapanował duch miłosierdzia, bratniej solidarności, zgody i współpracy. Odjechał, ale zostawił bardzo ważne przesłanie. Wezwanie dla Kościoła i dla Polski nowego tysiąclecia. „Życzę moim rodakom, aby potrafili przyjąć otwartym sercem to orędzie miłosierdzia i aby potrafili je nieść tam, gdzie ludzie potrzebują światła nadziei. (...) Ojczyzno moja kochana, Polsko (...) Bóg Cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna”.

Zobacz także:

Jan Paweł II – święty naszych czasów

Kiedy pod koniec ubiegłego roku zapadła decyzja o ogłoszeniu świętym naszego wielkiego Rodaka, rozpoczęły się gorączkowe przygotowania do wyjazdu do Rzymu, by uczestniczyć w tym wydarzeniu.... ... »

Echo po kanonizacji

Z wielu miejsc diecezji sandomierskiej wyruszyły pielgrzymki, aby przed 27 kwietnia dotrzeć do Rzymu ... »

Najnowsze komentarze

Wyszukiwarka

Najnowsze komentarze

MO:
Święty Janie Pawle II, dziękuję Ci za uratowanie życia mojego Ojca - miał rozległy udar z wylewem, był w stanie krytycznym. Modliłam się do Ciebie, aby wyzdrowiał. I stał się cud. Po 3 miesiącach Ojciec opuścił szpital o własnych siłach - chodzi, mówi, nie jest sparaliżowany. Nawet lekarze mówią, że gdyby nie przeczytali historii choroby, to nie wiedzieliby, że był tak poważnie chory, a teraz ma zachowane wszystkie funkcje, bo jak mówią, "z takich udarów tak dobrze...

Można wpisywać się do Księgi Kanonizacyjnej Jana Pawła II

Polecamy

Książki

Nasze serwisy