Według niego fakty i sytuacje z 2023 roku pokazały, że „zjawiska migracji nie rozwiązuje się poprzez outsourcing [kierowanie migrantów do krajów trzecich - KAI], push-backi, brak realnej polityki ratowniczej na morzu i przyspieszone procedury na granicy”. „Tego, co uważa się za problem migracyjny, nie rozwiązuje się poprzez usuwanie ludzi z ziemi europejskiej, ale poprzez usuwanie przyczyn przymusowej migracji” - wskazał włoski duchowny.
A my tymczasem „stawiamy przeszkody na drogach migracyjnych ludzi, którzy wyruszają w drogę, uciekając przed wojnami, z obszarów kryzysów, z terenów przekształconych przez zmianę klimatu lub po prostu z powodu globalnej niesprawiedliwości, która w ciągu ostatnich lat coraz bardziej pogłębiała przepaść nierówności”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Ripamonti zaznaczył, że „swoboda poszczególnych państw i zaostrzenie przyspieszonych procedur granicznych zagrażają prawom wielu osób, które coraz bardziej bezbronne przybywają na terytorium Unii” Europejskiej. Zauważył, że tylko „wspólne, celowe podejście do zjawiska migracji czyni z niego zasób, a nie defensywne podejście poszczególnych państw na własną rękę”. Niestety, wraz z nowym Paktem Migracyjnym straciliśmy na to okazję, stwierdził z żalem jezuita.
Pakt Migracyjny, przegłosowany 10 kwietnia przez Parlament Europejski, musi jeszcze zatwierdzić Rada Europejska, składająca się z przywódców (głów państw lub szefów rządów) państw członkowskich Unii Europejskiej.