Reklama

Ksiądz Jan od zegarów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. kan. Jan Grochowski
ur. 1 stycznia 1934 r. w Płonce Strumiance (parafia Płonka Kościelna). Ukończył Liceum Ogólnokształcące w Łapach (1953), po czym wstąpił do Seminarium Duchownego w Łomży. Święcenia kapłańskie przyjął 26 grudnia 1958 r. z rąk bp. Czesława Falkowskiego. W tymże roku jako wikariusz został skierowany na pierwszą parafię w Jeleniewie. Następnie sprawował posługę kapłańską w: Bargłowie (1962), Łomży (1963), Ostrowi Mazowieckiej (1970) i Kadzidle (1972). W 1974 r. objął probostwo w Kuziach, a w latach 1989-2006 pełnił tę funkcję w Radziłowie. Obecnie na emeryturze. Mieszka w Łomży. Posługę duszpasterską pełni w parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Piątnicy k. Łomży.
Diecezjalny referent służby ołtarza (1969), duszpasterz rodzin dekanatu Myszyniec (1984), ojciec duchowny tegoż dekanatu (1984), duszpasterz ds. trzeźwości dekanatu Szczuczyn, członek Rady Kapłańskiej (1992-1996) i Diecezjalnej Rady ds. Ekonomicznych.
1 grudnia 1993 r. otrzymał godność Kanonika Honorowego Kapituły Katedry Łomżyńskiej.
Zaangażowany w inicjatywy społeczne środowiska łomżyńskiego, m.in. w prace organizacyjne Stowarzyszenia Kobiet z Problemem Onkologicznym w Łomży. Podziela myśl: „Chylę czoła przed uczynkami, o których mawiacie: «Ach, to pestka» albo «Nic wielkiego» - dzięki tym «drobnostkom» życie ma sens”.
Ksiądz Kanonik posiada niezwykłe hobby. Wykonuje nowe szaty zegarom. Pierwsza indywidualna wystawa zegarów „Gdy zegar staje, czas idzie dalej… ks. Jana Grochowskiego artystyczna wizja zegara” odbyła się w kwietniu-maju 2009 r. w Galerii N w Łomży. Następna pt. „Muzyka zegarów” miała miejsce 26 maja 2009 r. w Książnicy Podlaskiej im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku. Kolejna planowana jest w październiku 2009 r. w Muzeum Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, którą przygotowuje Katedra Edukacji i Kultury SGGW.

Ksiądz kan. Jan Grochowski. Mój ksiądz prefekt. Mój mistrz i wychowawca. Artysta. 40 lat temu nie wiedziałam jeszcze o tym, ale już wtedy byłam przekonana, że jest niezwykły. Nie tylko opowiadał nam o Ewangelii, ale on sam był dla nas, swoich uczniów, Ewangelią żywą. Dziś wiem, że jest kapłanem artystą, którym zawładnęła oryginalna pasja tworzenia. Jego dzieła to nowe szaty dla zegarów, którymi zajmuje się każdego dnia. Przez ostatnie 2 lata wykonał ich prawie trzysta.
Ks. Jan jeszcze jako dziecko, wrażliwe i ciekawe świata, próbował budować własne zegary słoneczne, by przy ich pomocy mierzyć czas. Już wówczas z uczuć i z emocji, z zadziwienia i snu, wyłaniała się trwała pasja życiowa, będąca nieodzownym elementem poczucia sensu życia. Dzisiaj nie traci czasu pomny słów Michała Anioła Buonarrotiego, iż „nad czas stracony nic bardziej nie boli”. Odniósł zwycięstwo nad czasem danym człowiekowi w jego ziemskim wymiarze. Odniósł zwycięstwo za sprawą ponadpółwiecznej kapłańskiej posługi, ale także za sprawą równie dziwnej, jak zegar, sztuki, która oczarowana muzyką życia Księdza Kanonika wybrała właśnie jego. Dzisiaj w jej akordy wplata się muzyka zegarów. To z nimi obcuje każdego dnia. Mocą swej wyobraźni i talentu powołuje do istnienia coraz to nowe ich wizje. W zamian za piękne szaty zegary obdarowują Mistrza Jana szczęściem w mozolnym, lecz w efekcie radosnym akcie tworzenia. To niezwykłe zamiłowanie ks. Grochowskiego jest sztuką najwyższej próby, oryginalnym dziełem jego serca i rąk. Ks. Jan szedł i idzie własną drogą. O zegarach mówi jak o przyjaciołach, z którymi rozmawia, kiedy jest wesoły i gdy jest smutny, powierzając im najgłębsze tajemnice… Ubiera swych przyjaciół w szaty dostojne, różnorodne, barwne, które dyktuje mu wyobraźnia. Jest dla swoich zegarów glebą i ogrodnikiem, gdyż wraz z szatami przejmują także część jego duszy, która je określa oraz nadaje im niepowtarzalny kształt i koloryt.
Są wśród zegarów książęta barokowego przepychu odziani w złoto, symbol Boskości i chwały, wszystkiego, co ważne i wartościowe w sferze ducha. Prezentują się godnie, z iście królewskim majestatem. Patrząc na kolor ich królewskich szat, myślimy o czystym złocie, wyprażonym w ogniu z zanieczyszczeń - o ludziach, „których Bóg doświadczył i uznał ich za godnych siebie. Jak złoto w piecu wypróbował ich i jak ofiarę całopalną ich przyjął” (Mdr 3, 5-6).
Wabią nas w swym majestacie srebrni królowie nocy, która nie należy do człowieka. Srebro, które cieszy tu nasze oczy, w symbolice chrześcijańskiej kieruje nas ku Boskiej mądrości. W kolorze ich szat dostrzegamy spokój i zwycięstwo. Podziwiamy srebrne szaty zegarów po mistrzowsku skrojone przez ks. Jana. Milczymy w zadziwieniu i w zachwycie, chociaż „srebrem wybornym język jest sprawiedliwego” (Prz 10, 20).
Zegary godnie noszą też szaty klasyczne, inspirowane antycznymi budowlami, urzekającymi swą doskonałością, uznanymi za wzór. Budzą naszą wyobraźnię. Szaty niektórych z nich przypominają krótkie i długie chitony, które spina niczym klamra tarcza zegara. Inne przybrały barwy i kształty himationów, długich drapowanych płaszczy, jeszcze inne narzuciły chlamidę. Wszystkie zachwycają swą prostotą, kolorystyką, harmonią, w której już pitagorejczycy dostrzegali piękno. Podziwiamy spokój linii, łagodną tonację barw. Myślimy: najczystsze piękno. Nie może wprawdzie zbawić świata, ale może przynieść mu ukojenie, a człowiekowi pozwala poczuć się lepszym.
Są też zegary osobne, jak na przykład ten wykonany z balsy - drewna lżejszego od korka, który przybrał kształt wieży Eiffla, czy te w kształcie figur geometrycznych, a wśród nich wspaniałe zegary kominkowe.
Ks. Jan Grochowski jest artystą niosącym nadzieję, piewcą chrześcijańskiej pokory i ufności, roztropności Boskiej i ludzkiej mądrości. W swym dziele jednoczy niebo z ziemią niczym mityczny Kronos, pierwszy król panujący w niebie i na ziemi. Czy podobnie jak on, gdy ludzie staną się źli, wstąpi do nieba? Gdy sławi tajemnicę czasu przez piękne szaty zegara i gdy pełni z oddaniem posługę kapłańską, to w równej mierze towarzyszy mu miłość, która wyznacza wektory życia i tworzy jego fundament.
Minęło prawie 40 lat, a ja wciąż mam przed oczami niezwykłą postać ks. Jana, kapłana artysty, ponieważ tylko taki w dniu I Komunii św. dzieci ze swojej parafii może przekroczyć progi świątyni z bukietem niezapominajek, umieszczając go na mównicy i czyniąc leitmotivem okolicznościowej homilii: „Nie zapomnij o mnie. Nie zapomnij o Bogu, dziecko, i o tym ważnym dniu pełnym wzruszeń”. Ten obraz i te słowa pozostaną. Dziecko nie zapomni nie tylko o Bogu, ale również o kapłanie z Boską duszą artysty. O jej bezbrzeżnym bogactwie opowiedzieć nie sposób. A to, „czego nie da się wypowiedzieć, to właśnie jest Boskie”.
Teresa Zaniewska, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Wydział Nauk Humanistycznych, Katedra Edukacji i Kultury

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

[ TEMATY ]

pro life

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Pani Magdalena wraz z mężem Marcinem wygłosiła 2 maja konferencję nt. „Każde życie jest święte i nienaruszalne” w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach comiesięcznych modlitw w intencji rodzin i ochrony życia poczętego.

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję