Reklama

Porozmawiajmy o mieście

Na temat problemów i rozwoju Częstochowy z prezydentem Tadeuszem Wroną rozmawiają: ks. Ireneusz Skubiś, ks. Ksawery Sokołowski, ks. Mariusz Frukacz, Margita Kotas i Katarzyna Woynarowska. Rozmowa zarejestrowana została podczas dwóch audycji radiowych „Niedzieli”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Mariusz Frukacz: - Od pewnego czasu w komentarzach prasowych czy rozmowach mieszkańców Częstochowy króluje słowo „rewitalizacja”. Bardzo prosimy Pana Prezydenta o wyjaśnienie, co w praktyce oznacza ten termin w kontekście Częstochowy.

Tadeusz Wrona: - Program rewitalizacji jest jednym z wielu programów operacyjnych, jakie przygotował nasz Urząd, i które przedkładamy Radzie Miasta do uchwalenia. Punktem wyjścia jest wieloletnia strategia rozwoju miasta. Jesteśmy w trakcie procesu jej aktualizacji, przedstawiliśmy Radzie Miasta strategię do roku 2025 - założenia jak miasto w długiej perspektywie powinno się rozwijać. Istnieje także 6-letni plan inwestycyjny, nowelizowany co roku i wiele programów, np. rozwoju transportu, gospodarki odpadami czy rozwoju budownictwa mieszkaniowego, informatyzacji i inne. Wśród nich jest program rewitalizacji miasta, dotyczący dzielnic, gdzie występuje splot problemów społecznych i technicznych. Ten program jest w jakimś sensie szczególny, dlatego że rewitalizacja to połączenie dwóch elementów - zmiana materii i zmiana sytuacji społecznej ludzi, którzy w tej przestrzeni przebywają. To nie jest tylko remontowanie budynków, ale także przebudowa pewnej mentalności. To, że zmienia się coś brzydkiego w efektowne, zmienia też ludzi. Tam, gdzie miasto dokonuje zmiany pewnego fragmentu, również właściciele prywatni inwestują swoje pieniądze w modernizację swoich obiektów. Dokładamy środki z budżetu miasta dla kamienic prywatnych, które są zabytkami chronionymi przez konserwatora zabytków, jest to zachęta do podejmowania trudu restaurowania lokalnego dziedzictwa. Myślę, że różnorodne formy współpracy powodują również, iż ci, którzy mieszkają w tych domach się zmieniają. Takim dobrym przykładem rewitalizacji jest III Aleja Najświętszej Maryi Panny, która przyciąga mieszkańców Częstochowy, nawet tych spoza centrum. Częstochowianie, a także wielu pielgrzymów, turystów przybywa tu żeby pobyć, pospacerować, nacieszyć się tym miejscem; po opuszczeniu Jasnej Góry wchodzą do miasta przez pięknie odnowiony park i III Aleję. Mam nadzieję, że tak będzie dalej - po odnowieniu I i II Alei.

Katarzyna Woynarowska: - Jaka jest ostateczna decyzja władz miasta - przebudowaną I i II Aleją będą jeździć auta, pojadą tamtędy autobusy czy nie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Tu jest wiele nieporozumień. Zacznijmy od tego, że projekt obejmujący modernizację II i I Alei wraz z pl. Biegańskiego odpowiada temu, co zrobiono w III Alei. Nasz projekt został uznany za jeden z kluczowych projektów województwa śląskiego. Dostaliśmy na jego realizację 10 milionów euro. Rozpisaliśmy konkurs architektoniczny dla projektantów z całej Polski, wygrał zespół częstochowski: Paweł Korzewski i Krzysztof Chmura. Jednak tak wielkie realizacje budzą zawsze emocje. Prowadziliśmy debaty z mieszkańcami, by wybrać optymalne formy realizacji renowacji i organizacji przestrzeni Alei po remoncie. Najwięcej uwag dotyczy właśnie organizacji ruchu. Powiem po raz kolejny jasno - po II i I Alei będzie się jeździć, tak jak dzisiaj, tylko będzie to ruch uspokojony, spowolniony. Zależy nam na tym, by nie odbywał się Alejami ruch tranzytowy, by w Aleje wjeżdżali ci, którzy mają tam coś do załatwienia, kupienia lub chcą zwyczajnie pospacerować, odpocząć. Będą też jeździły po Alejach autobusy.

Margita Kotas: - Aleje pięknieją, i dobrze. Jednak nie wszyscy pielgrzymi przychodzą pieszo, wielu przyjeżdża pociągiem. Wtedy „wizytówką” miasta jest ul. Piłsudskiego, gdzie potykają się na dziurawych chodnikach, widzą dziury w jezdni, oglądają budy z frytkami, wdychają tamtejsze zapaszki - Piłsudskiego nazywa się coraz częściej Aleją Frytkową. Niedawno w budach pojawiły się „salony gier”. Czy jest szansa na zmianę wizerunku tej ulicy...

- Na pewno tak, przy okazji przebudowy Alei jest w planach przebudowa także ul. Piłsudskiego. Planowane jest inne rozwiązanie przy skrzyżowaniu z Alejami, tak by ułatwić połączenie z ul. Wilsona. Kłopot z ul. Piłsudskiego polega na prawach własności. Spora część pasa przy tej ulicy należy do PKP. W całej Polsce tereny PKP są zablokowane, trudne do zagospodarowania.

K.W. - Mieszkańcy mają żal, że się z nimi nie rozmawia, nie konsultuje pewnych spraw, traktuje instrumentalnie. Przykładem jest ul. Szymanowskiego, na której zaplanowano ścięcie wszystkich drzew, by zrobić parkingi. Mieszkańcy ostro zaprotestowali wobec tego pomysłu, mówią:, że rozmawia się z nimi dopiero wtedy jak narobią krzyku, zawiadomią media.

- Wiem, że ten pomysł z ul. Szymanowskiego wzbudzał kontrowersje, nawet wśród urzędników. W tej chwili mogę zapewnić, że drzew się nie zetnie, choć zrobimy parkingi - w uzgodnieniu ich lokalizacji ze wspólnotami mieszkańców. Będzie ich tylko mniej. Zwrócę tu uwagę, że problem ul. Szymanowskiego nie jest odosobniony. Od czasu, gdy budowano osiedla w centrum, liczba samochodów uległa zwielokrotnieniu. Mieszkańcy domagają się od miasta, by zapewnić im parkingi. Dziś wiele samochodów, także na Szymanowskiego po prostu parkuje na trawnikach.

K. W. - Problem z parkowaniem to rzecz normalna w sporych miastach. Buduje się tam parkingi piętrowe - nadziemne i podziemne. W ciasnej zabudowie miejskiej to najlepsze rozwiązanie, bo jest szansa, że wtedy ocaleje w mieście zieleń...

- Mamy dwie lokalizacje na takie parkingi - w miejscu dawnego Merkurego - ponad 200 miejsc i za dawną Cepelią parking podziemny. Planujemy też miejsca pod budowę parkingów naziemnych piętrowych. Usługa udostępniania miejsc parkingowych jest usługą komercyjną, dlatego poszukujemy inwestorów gotowych budować i prowadzić płatne parkingi.

K. W.: - Obywatelskie Stowarzyszenie Przyjaciół Częstochowy formułuje wobec Pana zarzuty dotyczące m.in. braku pomysłu na gospodarczy rozwój miasta. Częstochowa, licząca obecnie ok. 240 tys. mieszkańców, nie utrzyma się jedynie z ruchu pielgrzymkowego, mówią Pana oponenci, potrzebne są inwestycje gospodarcze, tworzenie nowych miejsc pracy, ściąganie inwestorów. Tymczasem - nowych inwestycji brak - z wyjątkiem TRW i ocynkowni Mostostalu. Inwestorzy wolą pobliski Siewierz, Sosnowiec czy Myszków...

Reklama

- Zarzut jest bardzo ogólny i krzywdzący. W ciągu ostatnich trzech lat liczba średnich i większych podmiotów gospodarczych zwiększyła się o 70 nowych firm; szacowana wielkość inwestycji wyniosła ponad 1,5 mld zł. Forma zarzutu dotyczy przy tym kwestii podstawowej - postawienia w opozycji miasta i pielgrzymów. Myślę, że jest to błędne myślenie. Częstochowa od wieków jest miastem pielgrzymkowym i jesteśmy dumni z tego, że Sanktuarium Jasnogórskie znajduje się właśnie u nas. Dzięki Ikonie Częstochowskiej jesteśmy rozpoznawalni na całym świecie, Jasna Góra stanowi o naszej tożsamości, jest naszym znakiem rozpoznawczym. Nie wolno też nie zauważać ekonomicznej strony - usługi kierowane do pielgrzymów generują rocznie 500-600 milionów zł wpływów. To przekłada się na kilka tysięcy miejsc pracy. Dlatego, gdy słyszę takie zarzuty, mam poczucie, że w Częstochowie tli się jednak mocny antyklerykalizm. I to nie tylko jako spadek po poprzedniej epoce...

Ks. inf. Ireneusz Skubiś: - Pamiętam rok 1979 r., gdy miał do Częstochowy przyjechać Jan Paweł II. Na Jasną Górę prowadziły wtedy piaszczyste dróżki pełne polnych kamieni. Wiejskie, zaniedbane drogi... Wtedy stanęliśmy wszyscy, także komuniści, przed problemem co z tym zrobić. Sławne sanktuarium, które wizytuje Papież, a tu takie widoczki. Co powiedzą zagraniczni dziennikarze? Komuniści spychali Częstochowę na margines, była to świadoma i latami trwająca polityka. W tym kontekście, o którym Pan Prezydent mówi, myślę, że trochę ciągle wyziera myślenie spadkobierców ludowej ojczyzny. Im ciągle chodzi o to samo - żeby dokuczyć Jasnej Górze, żeby dołożyć „czarnym”...

- Częstochowa musi mieć - z założenia - pewien dualizm w rozwoju. Z jednej strony jesteśmy światowym centrum pielgrzymowania, z drugiej jesteśmy silnym ośrodkiem przemysłowym. Z wyprodukowanej w Częstochowie stali powstał m.in. most siekierkowski w Warszawie. U nas produkuje się maszty elektrowni wiatrowych, systemy wentylacyjne, pasy bezpieczeństwa, poduszki powietrzne, które montowane są w większości europejskich samochodów, wreszcie rozmaite przetwory rolno-spożywcze.
W Częstochowie są widoczne oznaki rozwoju gospodarczego. W końcu roku 2002, gdy zostałem prezydentem miasta, bezrobocie przekraczało 18%, w sądzie leżał wniosek o upadłość Huty Częstochowa. W 2008 r. wskaźnik bezrobocia spadł poniżej 7%. A w latach 2007-08 suma inwestycji, które podjęły firmy częstochowskie zamknęła się w kwocie półtora miliarda złotych. Nasi oponenci nie wspominają o tak dużych inwestycjach, jak realizowana przez FORTUM nowoczesna elektrociepłownia. TRW - buduje centrum finansowe na całą Europę Środkowo-Wschodnią oraz centrum badawczo-rozwojowe, szczególnie ważne dla młodych, wykształconych ludzi. Centrum to zatrudnia obecnie ponad 200 młodych inżynierów. Wreszcie są inwestycje Huty ISD. Opozycja nieustannie zapomina także o tym, że w latach 2005-08 przybyło nam ponad 70 średniej wielkości podmiotów gospodarczych z udziałem kapitału zagranicznego. Dzięki tym inwestycjom w Częstochowie przybyło ok. 6 tys. nowych miejsc pracy. Utrzymuje się także dużo małych firm, ponad 25 tys.
Udział miasta w działaniach progospodarczych i kreujących dobry klimat inwestycyjny był zawsze istotny. Wpływaliśmy na to, by powstała u nas specjalna strefa ekonomiczna, co ma przełożenie na podatki i zatrudnienie. Nasze autorskie przedsięwzięcia to Agencja Rozwoju Regionalnego, dzięki której utworzono Częstochowski Park Przemysłowy i Park Technologiczny z ośrodkiem transferu technologii. W ramach Parku powstały 4 hale produkcyjne oraz duży obiekt na ul. Wały Dwernickiego, mieszczący ośrodek transferu technologii i inkubatory dla przedsiębiorców. Tam także działa Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości adresowany do studentów.

K. W. - Skoro jest tak dobrze, jak Pan Prezydent to przedstawia, to dlaczego Częstochowa się wyludnia. Nie mamy już statusu metropolii, bo ilość mieszkańców spadła poniżej 250 tys. - jest nas 240 tys. z tendencją spadkową. Młodzi wyjeżdżają na studia i w większości do Częstochowy już nie wracają... Podobne decyzje podejmują absolwenci naszych uczelni.

- To problem niżu demograficznego. Problem, który odczuwa nie tylko cała Polska, ale i Europa. Kryzys demograficzny jest największą barierą rozwojową...

K. W. - Sosnowiec odwrotnie niż my - zaludnia się. Ma już 230 tys.

- A w 2001 r. Sosnowiec miał ponad 240 tys. Spadek liczby ludności, powodowany spadkiem urodzeń jest widoczny w całym województwie. Jest to trudny problem, wynikający z indywidualnych preferencji. Dążymy do przezwyciężenia tego prowadząc konsekwentnie politykę nakierowaną na dobro rodzin.
Na decyzję o pozostaniu w mieście ma wpływ wiele spraw: dobre szkoły, dobra opieka zdrowotna, możliwości zatrudnienia, dostęp do kultury. Staramy się w każdej z tych dziedzin działać w ramach możliwości prawnych. Sporo rodzin z rozmysłem przenosi się do podczęstochowskich wsi, walor sielskiej ciszy równoważy koszt dojazdu do pracy w mieście. Zabiegamy, by w naszym mieście rozwijały się uczelnie wyższe, a dobrze wykształceni absolwenci wybierali tu pracę. Stąd jako przykład szansy wymieniam Centrum Badawczo-Rozwojowe przy TRW. Jesteśmy miastem nowoczesnym - w całych Alejach jest możliwość korzystania z bezpłatnego miejskiego Internetu - tzw. hotspoty są przeznaczone nie tylko dla mieszkańców, ale dla rzesz pielgrzymów. To ważne dla tworzenia pewnego klimatu wokół miasta. Nie wspomnę już o ciekawej ofercie kulturalnej i o bazie sportowej miasta...

K.W. - No właśnie... Budowa hali sportowej przy stadionie Włókniarz. Hala na 7 tys. ludzi, a w planie za mało miejsc na parkingi. „Zła lokalizacja” - wołają oponenci - Pieniądze wyrzucone w błoto.

- Wszystko można skrytykować. Wszystkiemu, co daje perspektywy na przyszłość można podopinać łatki. Podobnie jest w przypadku Alei. Wszystkim się podoba III Aleja, ale pojawiają się protesty, by nie zrobić równie ładnej Alei I czy II. Dziwna logika, prawda?
Hala przy stadionie, to fragment projektu na powstanie dużego, nowoczesnego miejskiego centrum sportowego. Przygotowujemy się do Mistrzostw Świata w Siatkówce Mężczyzn, a Częstochowa jest w tej dziedzinie potęgą. Musimy mieć porządną halę sportową. Te mistrzostwa to dla nas szansa. W tej chwili mamy jedynie wybudowaną w latach 70. halę Polonia.
Siatkówka to nasz mocny punkt, drugim jest żużel. Mamy świetny projekt kompleksu sportowego, na który część pieniędzy dała już Unia. To dobry czas na inwestycje. Wykonawcy biją się o zlecenia. Jest okazja do stworzenia w jednym miejscu nowoczesnego kompleksu sportowego, który pociągnie za sobą kolejne inwestycje. Oczywiście hala będzie zaopatrzona w parkingi, a w perspektywie mogą pojawić się tam hotele, restauracje, zaplecze usługowe.

K. W. - Zarzut nie dotyczy samej hali, ale jej lokalizacji, w tym ilości miejsc parkingowych...

- Tych miejsc parkingowych jest w projekcie sporo, a wykorzystane będą przecież wszystkie dotychczasowe parkingi przy stadionie. Nie jest zresztą zakończona procedura inwestycyjna wokół kompleksu. A co do lokalizacji? Nie ma w mieście lokalizacji z lepszym dojazdem. Realizowana jest przebudowa ul. Legionów, z DK-1 stadion będzie połączony dwupasmową trasą. Jest to część większego projektu, realizowanego w ramach uzgodnień z samorządami subregionu z pomocą środków unijnych - nowa trasa połączy przez Jurę Częstochowę z Myszkowem. Dla kompleksu sportowego kwestia dojazdu jest najważniejsza. Planujemy także organizowanie tam imprez kulturalnych czy przedsięwzięć handlowych typu targi i wystawy. Jest to też szansa rozwojowa dla dzielnicy Zawodzie.

K. W. - Jak już jesteśmy przy sporcie... Podgrzewanie wody w odkrytym basenie na ul. Dekabrystów za kwotę 11,5 miliona zł…

- Za tę kwotę wyremontujemy cały basen. Podgrzewacz, to dodatkowa zaleta. W tej chwili basen jest w takim stanie, że trzeba byłoby go pewnie niebawem zamknąć, a miasto potrzebuje ośrodków sportu i rekreacji. To będzie zupełnie nowy, nowoczesny basen. Sądzę przy tym, że większość mieszkańców to doceni, bo brak jest w Częstochowie dobrych kąpielisk publicznych.

cdn

Oprac: Katarzyna Woynarowska i Margita Kotas

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję