Przeżywamy ostatnie dni starego roku. Jeszcze jesteśmy w świątecznej atmosferze Bożego Narodzenia, która tętni ciepłem, serdecznością i rodzinnością, spotykamy się jeszcze ze znajomymi, składamy sobie życzenia - szczere, bez sarkazmu i ironii czy złośliwych podtekstów. Ale w naszej świadomości kiełkuje już egzystencjalny lęk o jutro, z niepokojem myślimy o tym, co przyniesie nowy rok. Choć podobno kryzys nam już nie grozi, a statystyki odnotowują nawet duży wzrost gospodarczy. mieszkańcom miast i wiosek, rolnikom żyje się trudniej i ludzie drżą o swoje stanowiska pracy. Problemy te nie są obce i naszej redakcji, która wciąż musi zmagać się z trudną rzeczywistością.
Zauważa się bowiem wielkie zmiany mentalne i w naszym społeczeństwie, zmiany, które oddalają ludzi od Kościoła i praktykowania wiary. Popatrzmy choćby na frekwencję na niedzielnej Mszy św. w naszych świątyniach, na pełne w niedziele parkingi pod wielkimi domami handlowymi. Te obrazki mówią same za siebie. A do tego - w sytuacji trudności materialnych zwykle wybiera się to, co najbardziej do życia potrzebne. Gazeta uważana jest za produkt drugiej kategorii - martwimy się więc także o los i naszego tygodnika. Mamy wszak wiarę w Bożą Opatrzność i ufamy mądrości naszego społeczeństwa. Nie tej sondażowej, ale prawdziwej, która myśli także sumieniem i sercem.
Analizując doniesienia prasowe przygotowywane na podstawie statystyk i sondaży, zauważamy też wiele zjawisk, które napawają bólem i niepokojem. To m.in. zatrważająca liczba rozwodów, to zupełnie nowa rzecz - tzw. eurosieroctwo, to niezrozumiała nieświadomość popełniania czynów moralnie złych. Gdzie jest tego przyczyna? Co sprawia, że głos Kościoła nie jest słyszalny - mało, że nie słyszy się głosu własnego sumienia...
Z pewnością potrzeba nam dziś świadków. Być świadkiem wiary, czyli świadkiem Miłości, to niekoniecznie być męczennikiem, bohaterem heroicznie broniącym najwyższych wartości - to są sytuacje wyjątkowe. Ale świadectwa wiary - świadectwa przynależności do Boga, wymaga nasza codzienność. To świadectwo wyraża się na tysiące sposobów i tysiące rzeczy w ciągu dnia, a polega na serdecznym i życzliwym podejściu do drugiego człowieka, na wspieraniu się nawzajem, ale także na dobrych inicjatywach, na wykorzystywaniu wielu sytuacji życiowych dla pomnażania dobra wspólnego, na tworzeniu dobrego klimatu dla wszystkiego, co dobre i co do dobra prowadzi.
W takiej atmosferze wszystkim będzie się żyło lepiej, będziemy na siebie bardziej otwarci i bardziej ufni.
I tego - tej prawdy, szczerości i serdeczności w stosunkach wzajemnych - życzę nam wszystkim na nowy, już 2010 rok. Bo tak wiele, naprawdę można wykorzystać dla dobra wspólnego...
Prośmy Matkę Najświętszą, Świętą Bożą Rodzicielkę, by nam błogosławiła i upraszała u swojego Syna potrzebne łaski.
Tak bardzo Ci, Maryjo, ufamy! Tak bardzo kochamy Twój Jasnogórski Wizerunek!
Dziś, u progu Nowego Roku, prosimy Cię, Królowo Polski, byś zechciała otaczać swoją opieką wszystkie dzieła, które zrodziły się z takich najlepszych intencji, byś zechciała także wejrzeć na naszą „Niedzielę”, która chce w ludziach to dobro podtrzymywać i budować dla chwały Bożej i Chrystusowego Kościoła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu