MAŁGORZATA GODZISZ: - Nie ma prawdziwego życia bez miłości. To słowa Księdza Biskupa skierowane do młodych w Zwierzyńcu. Jakie jest to życie, gdy nie ma miłości?
BP MARIAN ROJEK: - Myślę, że nie mnie o to pytać. Można zapytać tych, którzy rzeczywiście na co dzień doświadczają tych kłopotów i trudności. Kapłani często mają możliwość dotknięcia dramatu takiego życia u osób na różny sposób doświadczonych brakiem miłości rodzinnej, ojcowskiej, matczynej, przyjacielskiej czy społecznej, poprzez różnego rodzaju rozmowy, spotkania, potem duszpasterskie posługi sakramentalne, kierownictwo duchowe. Od tej strony wiedzą i rozumieją tę bolesną tajemnicę, ale chyba najbardziej kompetentnymi osobami w tym temacie byłyby te, które rzeczywiście pozbawione są miłości od dziecka. Wystarczy zajrzeć do domów dziecka, do domów poprawczych, do więzień, odwiedzić ludzi samotnych, opuszczonych, chorych, cierpiących. Na różny sposób doświadczonych - czy to bezpośrednią krzywdą drugiego człowieka, czy czasem losem, katastrofą, wypadkiem, brakiem pracy. Te osoby mogłyby powiedzieć, jak wygląda życie, w którym nie ma miłości.
- „Wielu młodych ludzi nie zna Bożej miłości lub próbuje wypełnić swe serce nic nieznaczącymi namiastkami” (Benedykt XVI, ŚDM Madryt 2011). Jak pokazać młodemu człowiekowi, że warto wybrać miłość?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Pokazywanie polega przede wszystkim na świadectwie. Autentycznie żyć miłością i wtedy nie trzeba się martwić o jakiekolwiek sposoby ukazywania miłości. Samemu miłować. Przede wszystkim odkrywać miłość Boga, mieć świadomość, że jest się kochanym przez Niego. Potem także tę miłość otrzymaną od Pana Boga przekładać na miłość do drugiego człowieka. Nie trzeba poza tym żadnych wyszukanych sposobów. To jest naturalna droga do tego, żeby innych pociągnąć do miłości.
- Sięgnijmy do historii. 11 sierpnia br. Ksiądz Biskup otrzymał klucze do katedry zamojskiej, ale też klucze do serca każdego wiernego diecezji, w tym młodego człowieka. Jakiego klucza Jego Ekscelencja użyje, by otworzyć mocno zamknięte serce?
Reklama
- Mówiłem o tym, że są takie sytuacje, gdzie trzeba się mocno natrudzić, żeby zamknięte drzwi otworzyć, kiedy tych kluczy jest wiele, kiedy ten zamek jakoś się nie poddaje. Myślę, że gdy chodzi o młodego człowieka, to trzeba dopiero szukać takiego klucza. Chociaż wiemy, że takim zasadniczym kluczem jest Jezus Chrystus i Jego miłość, ale potem jakby bezpośrednie przełożenie, dostosowanie tego klucza do tego skomplikowanego zamka życiowego młodego człowieka nie jest prostą sprawą. To nie jest tak, że się przychodzi, wkłada klucz i otwiera się drzwi. Trzeba się niekiedy namęczyć, zastanowić, jak to zrobić, żeby współpraca tego młodego człowieka przyniosła spodziewane owoce. Każde porównanie kuleje, także i to, bo gdy chodzi o klucz - to jest to rzecz materialna; nie ma swojej własnej woli. Natomiast człowiek to jest istota wolna, żywa, kochająca, mogąca także powiedzieć - nie! względem tej propozycji, jaką daje Pan Bóg. To nie jest tylko czysta sprawa mechanicznego, zewnętrznego otwarcia kluczem, ale to jest także pewna propozycja, która zawarta jest w tym symbolu, a która musi jakby otworzyć wnętrze tego człowieka, by on chciał przyjąć do siebie tego, kto do niego przychodzi z tym symbolicznym kluczem.
- Taką pierwszą próbą otwarcia, tym pierwszym kluczem była obecność Księdza Biskupa podczas III Exodusu Młodych w Zwierzyńcu. Będą kolejne próby otwierania serc. Może już są pomysły?
Reklama
- Dla mnie to jest fantastyczna rzecz, że organizatorzy od razu poprowadzili mnie do szczególnego miejsca. Nie na scenę, nie do kuchni, nie do miejsca odpoczynku czy zabaw, ale do Namiotu Spotkania, gdzie wystawiony jest Najświętszy Sakrament, do adoracji. Zauważyłem tam obraz młodej dziewczyny (bł. Karoliny Kózkówny), która była gotowa poświęcić swoje życie, by ochronić i obronić cnotę czystości. Ona jest tym wzorem gotowości, że człowiek ze względu na miłość, dla miłości do Boga i miłości do drugiego człowieka, tej prawdziwej, jest gotowy nawet oddać samego siebie. I tam widziałem osoby, które się modlą, rozważają tekst Pisma Świętego. One - tak jak ślusarz - wypracowują ten klucz do każdego szczególiku, żeby pasował do ich serca, żeby to Boże Słowo trafiło do nich, a przez nich do każdego człowieka. Pytałem organizatorów. Mówią: nie ma nigdy takiej sytuacji, żeby ten namiot był pusty. Zawsze ktoś tam jest - dyspozycyjny kapłan, ktoś, z kim można porozmawiać, gdzie można dokonać pewnej refleksji nad swoim własnym życiem, usłyszeć pomocne słowo, które jest podpowiadane przez Ducha Świętego. Bardzo mnie cieszy, że tam jakby dopracowuje się te szczególne klucze do zamków, które są najważniejsze.
- „Wybieram miłość”. Ta decyzja została podjęta też przez Księdza Biskupa. Jak zmienia życie?
- Przede wszystkim, gdy chodzi o tajemnicę miłości, to najpierw odkrycie tej miłości, jaką Pan Bóg ma do człowieka. Jeżeli jej nie odkryjemy, nie damy sobie rady w życiu, bo przychodzą różne trudności, kłopoty, zniechęcenia, konflikty, sytuacje, których nie potrafimy sami udźwignąć. Dopiero ta głębia zaufania, że Pan Bóg jest wierny słowu, które powiedział, że jest wierny miłości. Jak powiedział, że kocha, to znaczy, że tej miłości nigdy nie odbierze, nie cofnie, nie zatrzyma. Zawsze ta miłość jest do człowieka skierowana. To jest charakterystyczne i ważne w pokonywaniu różnych trudności, w wyborze miłości. To Bóg najpierw wybrał miłość i w oparciu o ten wybór miłości stworzył człowieka. Każdemu dał jego zadanie życiowe, dał mu jego misję, dał mu odpowiednie środki, by to życie przeżył.
- Ojciec spotyka się ze swoimi dziećmi w Zwierzyńcu, z dziećmi z całej diecezji. Ojcze, jak wygrać miłość Bożą?
Reklama
- Jak św. Paweł mówi, tego nie dokonuje się raz i ma się na zawsze. Miłości trzeba ciągle pragnąć, szukać jej, doświadczać, wzrastać w każdym momencie. Gdy chodzi o młodego człowieka - on jest po to, żeby zobaczył, że stoi przed nim życie, jakieś zadanie. Ta miłość, która została mu ofiarowana, wzywa go do odpowiedzi, do tego, by ją podjął i realizował przez całe życie. Dzisiaj młody człowiek jest kuszony okazyjnością, przelotnością, rozumieniem miłości jako uczucia. Dzisiaj cię kocham, bo mi się podobasz, ale jutro mi się nie będziesz podobać - już nie pamiętam o swojej miłości. Tego się młody człowiek boi, bo on jest gotowy kochać i pozwolić się kochać, ale pod tym warunkiem, że ta miłość na każdą chwilę będzie wierna oraz wytrwała. Tego szukamy i pragniemy, ale owej kruchości miłości się obawiamy. To są sprawy, z którymi przychodzą także młodzi ludzie, gdy chodzi o temat miłości proponowany na Exodusie Młodych.
- Dziękuję za rozmowę i Bożą miłość skierowaną do każdego z nas.
- Dziękuję i życzę każdemu z tych, którzy przeżywają to spotkanie, te dni, tę radość, na sposób dostosowany do młodego człowieka, by odkrywali, starali się zrozumieć, czym jest ta miłość, gdzie jest jej prawdziwe źródło i że oni są powołani do tego, by być świadkami tej miłości w dzisiejszym świecie. Szczęść Boże. Wszelkiego dobra i Bożego błogosławieństwa.