Ludzka miłość niesie w sobie pragnienie obdarowywania ukochanej osoby. Pięknie wyraża się to w znaku pierścionka zaręczynowego, wręczonego narzeczonej, za którym idą konkretne obietnice ślubu i wspólnego życia. Małżeństwo codziennie stwarza okazje do wielkoduszności, okazywanej przez życzliwość, opiekuńczość, czułość. Nie ma w tym choćby cienia interesowności! Radością obdarowującego jest możliwość dzielenia się zarówno darami materialnymi, jak i duchowymi. Taka logika miłości wypływa z odwiecznego zamiaru, wpisanego w ludzką naturę.
Izajasz ukazuje nam niestrudzone zabieganie Boga o dobro Oblubienicy, jaką jest Naród Wybrany. Doświadczona niewolą Jerozolima stanie się znowu „Poślubioną” Najwyższemu, który ją zbudował. Pan nie zraża się niewiernością człowieka, nie trwa w gniewie, chociaż Jego lud nieustannie skłania się ku bałwochwalstwu. Jeśli nawet był moment kary, to tylko po to, by tym mocniej zatriumfowała niezmienna miłość Wszechmocnego. Woda zamieniona w wino na weselu w Kanie Galilejskiej przypomina tę Bożą łaskawość. Nie znamy nawet imion nowożeńców, u których gościł Jezus z uczniami, a jednak to ich radość ślubna stała się okazją do udzielenia „lepszego wina” łaski uświęcającej, a także do sformułowania jednej z podstawowych zasad chrześcijańskiego życia: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie!”. Kościół wyznaje, że błogosławiona obecność Chrystusa przy nowożeńcach przygotowuje grunt, z którego wyrośnie małżeństwo wierzących jako sakrament. Jezus nie mając nic, co mógłby podarować zaślubionym, daje im dar największy - siebie jako Miłość, a zarazem oddala zakłopotanie i udziela wewnętrznej radości. Św. Paweł pomaga nam wrócić do duchowego wymiaru obdarowywania. Wskazując na Ducha Świętego, mówi o miłości Boga do Kościoła, wyrażającej się w charyzmatach - darach udzielonych darmo konkretnym osobom „dla wspólnego dobra”. Jeśli pozwolimy na to, by Duch Boży nami kierował, nie zabraknie nam nigdy „mądrości słowa”, „proroctwa”, umiejętności „rozpoznawania duchów”… U początku tego wszystkiego jest Pan - „sprawca wszystkiego we wszystkich”.
Bóg nie ma zamiaru ozdabiać nas klejnotami - diademami lub pierścieniami; nie daje dóbr materialnych, nie przyodziewa w cudowne stroje. Jego miłość do Kościoła-Oblubienicy skupia się na dobrach duchowych, dzięki którym każdy wierzący doznaje odkupieńczego obmycia i może wejść w najintymniejszą więź z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Czy tak odczytujemy intencje Oblubieńca?
Pomóż w rozwoju naszego portalu