"Moja trenerka z fizjoterapeutą sugerują mi, żebym zmienił nazwisko z Otowski na ZŁotowski. Muszę to rozważyć!" – śmiał się po wyjściu z basenu zawodnik, cytowany w komunikacie Polskiego Związku Paralimpijskiego.
Otowski dodał, że drugie złoto było mu o wiele trudniej wywalczyć niż to pierwsze na 100 m dwa dni wcześniej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"To był chyba najcięższy wyścig w moim życiu. Dziś nie było tak pięknie jak na 100 m, kiedy odsadziłem całą stawkę na pierwszych 50 metrach. Popełniłem błąd, który kosztował mnie stratę kilku sekund. Przy wejściu do wody gdzieś mi się tam dostała kropelka i nie mogłem ustabilizować oddechu. Pierwsze myśli były takie, że nie wiem, czy zdołam wystartować. Cały mental uciekł. Na szczęście fizjoterapeuta Oskar zdołał mnie uspokoić"
– opowiadał zawodnik.
"Zobaczyłem, że z Kamilem jest nie tak, że wypadł z rytmu. Na szczęście znamy się już tak dobrze i nadajemy na tych samych falach, że wiedziałem, jak go szybko uspokoić" – potwierdził Oskar Małecki-Owczarek.
Otowski wysunął się na prowadzenie dość szybko. Już w połowie dystansu był lepszy od innych o długość ciała. Rywale mogli już tylko walczyć o srebro.
Dziennikarze dopytywali go, czy skoro ma tak świetną passę w Paryżu, nie powinien dobrać sobie jeszcze paru stylów lub dystansów.
"Za dwa dni płynę na 200 m stylem dowolnym, ale w kategorii z zawodnikami sprawniejszymi ode mnie. Tam raczej będę walczył o wejście do finału niż o podium" – zauważył.
Na koniec Otowski postanowił pozdrowić całą rodzinę rugby na wózkach, jest bowiem zawodnikiem reprezentacji Polski także w tej specjalności.
"Wiem, że mi kibicują i nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł po porannym treningu w wodzie wsiąść na +taczkę+ i, jak to mówimy, +złapać paru byków na haka+, żeby się wkurzyli. Uwielbiam rugby na wózkach i nawet w wiosce paralimpijskiej zaczepiłem dwóch najlepszych na świecie – Francuzów, że za parę lat będę ich łapał na haka!"
– śmiał się Kamil.
W klasie S2 na 50 m st. grzbietowym po raz drugi na igrzyskach czwarte miejsce zajął Jacek Czech.
Reklama
Po kolejnym dniu igrzysk Polska ma w dorobku pięć medali. Oprócz dwóch złotych Otowskiego, trzy brązowe wywalczyli: Lech Stoltman w pchnięciu kulą (F55) oraz tenisiści stołowi - w mikście (XD17) Karolina Pęk i Piotr Grudzień oraz w deblu Pęk i Natalia Partyka (WD20).
W niedzielę w finale debla w tenisie stołowym wystąpią Grudzień i Patryk Chojnowski (MD18).
Róża Kozakowska, która w piątek wygrała konkurs rzutu maczugą (klasa F32), została zdyskwalifikowana, gdyż korzystała z nieprzepisowego sprzętu. Odwołanie polskiej ekipy odrzucono.