Reklama

Zmarł najstarszy kapłan archidiecezji

W drodze do nieba

Taki tytuł nosi film, który w niedzielę 24 lutego po wieczornej Mszy św. obejrzałem w kościele Ojców Salezjanów w Przemyślu. Na ekranie pojawia się sędziwy kapłan i składa wzruszające świadectwo swego życia. Obraz jest przejmujący, bowiem widz wie, że od dwóch dni narrator nie żyje. Wiadomość o śmierci salezjanina, ks. Józefa Hołyńskiego, natychmiast obiegła miasto, bowiem dla kilku pokoleń mieszkańców Przemyśla Zmarły był wzorem kapłana, katechety i przyjaciela młodzieży

Niedziela przemyska 11/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

kapłan

Przemyśl

Archiwum

Śp. ks. Józef Hołyński

Śp. ks. Józef Hołyński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wspomniany na wstępie film, a szczególnie refleksje ks. Tadeusza Patera, za które bardzo dziękuję, pozwalają mi na przypomnienie najważniejszych faktów z bogatego życia zmarłego Kapłana. Józef Hołyński urodził się 8 marca 1918 r. w miejscowości Tyśmienica w pobliżu Stanisławowa. Mama zajmowała się domem, natomiast ojciec kuśnierstwem. Chłopiec miał zaledwie kilka lat, kiedy zmarli mu rodzice. Koszty wychowania sieroty wzięła na siebie siostra, która mieszkała w Ameryce. Po ukończeniu szkoły powszechnej opiekunowie chcieli oddać chłopca do terminu u piekarza, ale wstawiennictwo miejscowego katechety spowodowało, iż trafił do gimnazjum salezjańskiego w Daszawie k. Stryja. Ten fakt zdecydował o wyborze życiowej drogi młodzieńca.

Po ukończeniu gimnazjum w 1937 r. Józef rozpoczyna nowicjat w Czerwińsku. Tam też 2 sierpnia 1938 r. składa pierwsze śluby zakonne, a następnie, już w Krakowie, podejmuje studia filozoficzno-teologiczne. 30 stycznia 1944 r. składa śluby wieczyste, a 11 czerwca przyjmuje święcenia kapłańskie. W czasie, kiedy formuje się jego duchowość oraz dojrzałość światopoglądowa i intelektualna, wybucha wojna, trwa okupacja, a wyzwolenie w rzeczywistości przynosi nie tylko utratę wschodnich ziem, ale też suwerenności Polski. W okresie tych krwawych i bolesnych lat rozegrał się osobisty dramat ks. Hołyńskiego. W trakcie studiów zaprzyjaźnił się z bł. ks. Józefem Kowalskim. Fakt ten w samotnym życiu młodego człowieka miał głębokie, emocjonalne znaczenie. Z dala od utraconych na zawsze rodzinnych stron, zapewne nieraz targany tęsknotą, przylgnął ks. Hołyński całym sercem do rodziców przyjaciela, którzy często gościli go w swoim domu i otaczali rodzicielskim ciepłem i troską. W 1942 r. akurat przebywał pod ich dachem, kiedy nadeszła tragiczna wiadomość, że ks. Józef Kowalski, wcześniej aresztowany przez gestapo, został zakatowany w Auschwitz. Z informacji, które później nadeszły, wiadomo, że oprawcy, po rozwarciu kurczowo zaciśniętych palców kapłana, w jego dłoni ujrzeli różaniec. Wrócę na chwilę do obejrzanego filmu. Byłem pod wrażeniem pogody malującej się na obliczu ks. Hołyńskiego podczas całej opowieści o niełatwych kolejach jego życia. Z jednym wyjątkiem. Na wspomnienie przyjaciela, po twarzy Kapłana popłynęły łzy. Minęło ponad 60 lat, a ból pozostał. Ojciec i matka bł. ks. Kowalskiego całą swą miłość przelali na Józefa. On też traktował ich jak syn, dlatego Mszę św. prymicyjną odprawił w Budziwoju k. Rzeszowa, bo tam przecież żyli jego „nowi” rodzice.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Już jako kapłan kierowany był do różnych parafii, pełniąc przeważnie funkcje wikariusza i katechety. Od 1945-48 r. pracował w Przemyślu, w parafii pw. św. Józefa. W maju 1945 r. wstrząsnęło nim wydarzenie na dziedzińcu kościelnym, gdzie od kul sowieckich zginęli salezjanie Jan Dolata i Ludwik Cienciała. Po kolejnych przeniesieniach do Krakowa, Skawy, Pogrzebienia i Międzyborza, od 1959 r. osiadł na stałe w Przemyślu. W jego obecności i z jego udziałem na dzisiejszy obraz przeobrażała się wspólnota salezjańska. Był tu w trudnych chwilach, choćby podczas brutalnej likwidacji szkoły organistów, jak i wtedy, kiedy rodziły się kolejne salezjańskie dzieła. Przede wszystkim jednak ponad 40 lat pracował jako katecheta, głównie w szkole nr 4. I w tej roli będzie zapamiętany, szczególnie przez starsze pokolenia przemyślan. Gdyby chcieć zdefiniować przyczynę popularności i charyzmy Księdza, najkrócej można by powiedzieć, że kochał młodzież. Idąc przez swe długie i owocne życie śladami twórcy rodziny salezjańskiej św. Jana Bosko, był prawdziwym ojcem i przyjacielem swych uczniów i jak nikt potrafił trafiać do ich serc i umysłów. Wiedział, że w duszach nawet tych krnąbrnych czy pokaleczonych, uznanych często za zgubionych i zepsutych, tli się dobro, które rozpalić może miłość, ale nie ta ślepa, pobłażliwa, lecz wymagająca i rozumna. I jeżeli z tych latorośli wyrosło społeczeństwo, które w dzisiejszych czasach wszechobecnego relatywizmu i pogardy dla podstawowych wartości, wierne jest tym wartościom, a przy tym mocne wiarą, to także dlatego, że w procesie jego rozwoju swój trwały ślad odcisnął ks. Józef Hołyński.

Reklama

Uroczystościom żałobnym 26 lutego br. przewodniczył bp Adam Szal. Zarówno podczas Mszy św. jak i podczas pochówku na cmentarzu zasańskim widziałem przekrój pokoleń naszego miasta. Jak wspomniałem wcześniej, ks. Józef Hołyński był katechetą ponad czterdzieści lat. Przyszli więc pożegnać swego Księdza starsi i młodsi. Słyszałem wiele ciepłych wspomnień, padały słowa żalu, szacunku i wdzięczności. Zanotowałem wypowiedź Rafała Oleszka, obecnie radnego Rady Miejskiej w Przemyślu: „Śp. ks. Józef Hołyński był moim katechetą przez osiem lat. Wspominam go jako dobrego, życzliwego i pełnego pokory człowieka, który swoim wewnętrznym ciepłem, pogodą ducha i oddaniem w sprawowaniu posługi kapłańskiej był dla nas, wówczas młodych ludzi, wzorem do naśladowania i przykładem. Zdarzało się, że jako uczniowie chodziliśmy czasem na wagary, ale nie przypominam sobie byśmy kiedykolwiek opuścili religię, której wówczas nie było w szkole. Ksiądz Hołyński był powodem i motywacją, dla której bez żalu gotowi byliśmy poświęcić każdą przyjemność i zabawę. Zawsze, gdy go spotykałem, wypytywał o swoich wychowanków, których, mimo podeszłego wieku, doskonale pamiętał. Interesował się naszym losem, bo po prostu kochał ludzi. Był kapłanem z powołania, zawsze oddanym Bogu i bliźniemu. Zawsze z ciepłem i empatią odnosił się do ludzi i ich codziennych, często trudnych spraw. Z rozrzewnieniem i nostalgią wspominam czasy, kiedy, jako ministrant, uczestniczyłem w nabożeństwach odprawianych przez śp. ks. Józefa w naszym parafialnym kościele, a także coroczne wizyty duszpasterskie. Dla mnie ks. Józef Hołyński to przykład kapłana kompletnego. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci”.

Reklama

Z opowieści ks. Tadeusza Patera wyłania się jeszcze jeden istotny element charakterystyki zmarłego. Był wielkim patriotą. W czasach reżimu komunistycznego i programowej walki z Kościołem, nie bacząc na konsekwencje, zdecydowanie odmówił współpracy z UB. Przez całe życie, pozostawał wierny Bogu i Ojczyźnie. Polskę nosił w sercu i do końca swoich dni śledził istotne wydarzenia, jakie miały miejsce w kraju.

W końcowej scenie wspomnianego na wstępie filmu, z pogodą i chyba nawet z ulgą, powiedział, że dzięki Bogu żył dostatecznie długo i czeka, aż zadzwonią po niego z nieba. Nieba, do którego ziemską drogą zmierzał wytrwale przez prawie 95 lat swego życia. Dziękujemy za Twój trud, Kapłanie. Spoczywaj w pokoju.

2013-03-13 12:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pomoc duszpasterska dla ofiar nadużyć seksualnych - w Warszawie zakończyło się szkolenie księży

[ TEMATY ]

ksiądz

kapłan

szkolenie

Graziako

To szkolenie jest przejawem odważnego wyjścia Kościoła w Polsce i mierzeniem się z tematem nadużyć seksualnych wobec dzieci i młodzieży - uważa paulin o. Ryszard Dec. Był on jednym z uczestników szkolenia duszpasterzy, które zakończyło się 3 września w Warszawie.

Przeszkoleni księża z ramienia przełożonych zakonnych lub biskupów diecezjalnych będą wspierali duszpastersko ofiary wykorzystania seksualnego, ich rodziny i wspólnoty kościelne, jeśli będą życzyli sobie takiej pomocy. Zdaniem o. Deca, będzie to posługa niezmiernie trudna i wymagająca wielkiej delikatności ale niezmiernie ważna, gdyż wiernym może dać poczucie bezpieczeństwa, że Kościół coraz mocniej troszczy się o osoby, które padły ofiarą molestowania a jednocześnie zabiega o profilaktykę, żeby takie zdarzenia nie miały miejsca w przyszłości.

CZYTAJ DALEJ

„Napełnił naczynie wodą i zaczął umywać uczniom nogi” (J 13, 5)

Niedziela warszawska 15/2004

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

pl.wikipedia.org

Mistrz Księgi Domowej, "Chrystus myjący nogi apostołom", 1475

Mistrz Księgi Domowej,

1. Wszelkie „umywanie”, „obmywanie się” lub kogoś albo czegoś kojarzy się ściśle z faktem istnienia jakiegoś brudu. Umywanie to akcja mająca na celu właśnie uwolnienie się od tego brudu. I jak o brudzie można mówić w znaczeniu dosłownym i przenośnym, taki też sens posiada czynność obmywania; jest to oczyszczanie się z fizycznego brudu albo akcja symboliczna powodująca uwolnienie się od moralnego zbrukania. To ten ostatni rodzaj obmycia ma na myśli Psalmista, kiedy woła: „Obmyj mnie całego z nieprawości moich i oczyść ze wszystkich moich grzechów …obmyj mnie a stanę się bielszy od śniegu” (Ps 51, 4-9). Wszelkie „bycie brudnym” sprowadza na nas złe, nieprzyjemne samopoczucie, uwolnienie się zaś od owego brudu przez obmycie przynosi wyraźną ulgę.
Biblia mówi wiele razy o obydwu rodzajach zarówno brudu jak i obmycia, czyli oczyszczenia. W rozważaniach niniejszych zajmiemy się obmyciami z brudu w znaczeniu moralnym.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję