Z radością zabieramy się do śpiewania wielkanocnego Alleluja! Tęsknimy zawsze za tym świętem, zresztą za innym też, ale ta uroczystość ma w sobie jednak wyjątkową moc wewnętrzną, jest przesycona duchowością życia wiecznego. I w tej naszej ucieczce przed śmiercią, w niej właśnie, znajdujemy nadzieję i uspokojenie. Chrystus zmartwychwstał! Coś niesłychanego - śmierć została pokonana. Lęk, od wieków towarzyszący człowiekowi na ziemi, stracił swoją rację bytu! Czyż to wszystko nie sprawia, że czujemy się lżej, że stajemy się odważniejsi, że naszą nadzieją zielenią się łąki i pola o wiosennej porze.
A w tym roku ta nasza radość dodatkowo została ubogacona tymi zmianami, które dokonały się w Kościele. Oczywiście, nie o zmiany tutaj chodzi, ale ich przebieg, o atmosferę i tę kulturę wspólnotową. Zaskoczyło nas odejście świadome i dobrowolne papieża Benedykta XVI. Pokochaliśmy go bardzo za jego przeźroczystą duchowość i to otwarte zapatrzenie w człowieka, najpierw oczyma, a następnie sercem. Pamiętajmy o nim w modlitwach. Pamiętajmy przy rozważaniu tajemnicy Zmartwychwstania i módlmy się, aby dobro, które on odważnie i często zasiewał, zaczęło przynosić jak najwdzięczniejsze owoce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Oczywiście, odejście papieża Benedykta XVI sprawiło, że nadszedł czas oczekiwania na następcę. I otrzymaliśmy wyjątkowo szybko odpowiedź Ducha Świętego w osobie Ojca Świętego Franciszka. Nowe motywy radości i podziwu dla Chrystusowego Kościoła, który ma w sobie tyle witalności, tyle zasobów dobra, że to przechodzi ludzkie oczekiwania. A jednak tak rzeczywiście jest!
Sam przebieg tego „transitus”, a następnie konklawe ukazał Kościół nawet jako instytucję we wspaniałej formie. Wyjątkowy porządek, spokój, żadnego chaosu, nic z tej krzykliwości i zamieszania, jakie towarzyszą ziemskim zmianom i wyborom. A tu urzekająca godność i autentyczna uniwersalność. Przybywa Papież aż z Argentyny! Po kilkunastu minutach wydaje się, jakby był od zawsze. Taki jest Kościół zawsze jeden, zawsze ten sam i zawsze bogaty, twórczy, odważny i zakochany w człowieku.
Mając to wszystko w sercu i w umyśle, z tym większym spokojem kieruję wielkanocne życzenia. One tkwią w tym, cośmy przeżyli. Pozwólmy, niech zaczną wraz z wiosennym ciepłem rosnąc, rozwijać się i owocować. I tylko pamiętajmy: bądźmy dyskretni i nieco cierpliwi, a z pewnością będziemy mieli wiele pracy przy żniwach czy też zbiórce. Hojnego bowiem dawcę miłuje Pan. A obfitość zawartych treści w tajemnicy Zmartwychwstania jest nadzwyczajna. Nikomu nie zabraknie darów, ani łask, ani błogosławieństw. Tylko szeroko otwierajmy nasze umysły i serca, w tym roku dodatkowo i solidnie opierając się na wierze i miłości. W tym duchu życzę wszystkim radosnego Alleluja!
Oddany w Panu
Antoni P. Dydycz, Biskup Drohiczyński