Kard. Stanisław Nagy, sercanin, odszedł do Pana 5 czerwca 2013 r., w oktawie Bożego Ciała, tuż przed uroczystością Najświętszego Serca Pana Jezusa, będącą jednocześnie świętem patronalnym Zgromadzenia Najświętszego Serca Pana Jezusa. Do tej rodziny zakonnej Ksiądz Kardynał należał. Czyż to nie Boska reżyseria... W swoim duchowym testamencie potwierdził, że zawsze był związany ze swoimi zakonnymi współbraćmi, sercanami: „...byli moimi, a ja byłem ich” - napisał 8 lutego 2013 r.
Przemawiał w salach wykładowych, na ambonie i w mediach
Reklama
Ostatnie pożegnanie kard. Stanisława Nagyego rozpoczęło się 10 czerwca w krakowskim sanktuarium Matki Bożej Płaszowskiej. Ks. Grzegorz Piątek SCJ położył na trumnie mitrę i księgę Ewangelii. To osobisty sekretarz kard. Nagyego, który - jak powiedział - miał łaskę uczestniczyć w jego spotkaniach z Panem Bogiem, w wielkiej modlitwie, jaka temu towarzyszyła. Podczas Mszy św. w płaszowskim kościele parafialnym wikariusz prowincjalny sercanów ks. Dariusz Salamon SCJ odczytał duchowy testament zmarłego Współbrata. W testamencie, nazwanym „Moja ostatnia wola”, zapisane są m.in. ważne słowa odnoszące się do 40 lat spędzonych z Ojcem Świętym Janem Pawłem II: „Zawsze czułem, że jestem prochem przy Jego Osobie i ceniłem sobie każdy gest dobroci i ojcowskiej życzliwości. Jeżeli mam o co poprosić moich Rodaków i moich Współbraci, to o to, aby dojrzeli wielkość i geniusz Jana Pawła II, a Księża Sercanie w Polsce żyli w przeświadczeniu, że w tym Papieżu mieli oddanego Przyjaciela”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na pierwszej stacji pożegnania kard. Nagyego razem z sercanami i parafianami modlił się kard. Franciszek Macharski, emerytowany metropolita krakowski. Przy trumnie w zakonnym rytmie odprawiono poranną Jutrznię, potem Koronkę do Miłosierdzia Bożego. W czasie Mszy św. homilię wygłosił bp Józef Wróbel z Lublina, sercanin. Nazwał Księdza Kardynała mistrzem duchowym i intelektualnym. Zwrócił uwagę na jego miłość do Kościoła, którą starał się przekazywać innym w salach wykładowych, na ambonie, w książkach oraz do ostatnich dni życia w licznych publikacjach prasowych. Po Nieszporach trumnę z ciałem Księdza Kardynała przewieziono do Centrum bł. Jana Pawła II „Nie lękajcie się!” w Łagiewnikach.
Heroicznie bronił wiary
Reklama
„Wiarą żył, wiarą się dzielił, wiary bronił” - głosił jeden z transparentów, trzymany przez uczestników pogrzebu przy trumnie podczas Mszy św. żałobnej, sprawowanej 11 czerwca w sanktuarium bł. Jana Pawła II w Łagiewnikach. Słowa umieszczone na transparencie trafnie określały sedno życia zmarłego Księdza Kardynała, całkowicie poświęconego Bogu, bardzo mocno zakotwiczonego w Kościele, z wielką miłością zanurzonego w Sercu Pana Jezusa, heroicznie broniącego wiary. Ks. Dariusz Salamon zapoznał wiernych z listami i telegramami kondolencyjnymi, m.in. od papieża Franciszka i generała sercanów o. José Ornelasa de Carvalho SCJ, którego reprezentował na pogrzebie jego zastępca, ks. John van Hengel SCJ. Było też słowo pożegnalne od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Pośród gigantów ducha
Mszy św. pogrzebowej przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Homilię wygłosił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik. Zaliczył zmarłego Księdza Kardynała do gigantów ducha, którzy w czasach komunizmu nie tylko „ratowali Kościół w Polsce przed zepchnięciem go na margines życia intelektualnego i kulturalnego, ale przez solidny warsztat pracy sprawili, że wykształcenie duchowieństwa w Polsce, a potem - odkąd stało się to możliwe - wykształcenie katolickiego laikatu nie ustępowało innym krajom wolnego świata”. - Ci ludzie mieli odwagę pytać nie o to, o czym wszyscy mówią, ale o to, o czym milczą. W oparciu o Ewangelię tworzyli hierarchię wartości i konsekwentnie przez całe życie jej bronili. Tajemnicą ich oddziaływania było to, że o sprawach wiary nie tylko wiele wiedzieli, ale tą wiarą żyli i dawali świadectwo, że Jezusa spotkali osobiście na różnych drogach swojego życia - wyjaśniał abp Michalik. Przypomniał, że kard. Stanisław Nagy był przyjacielem Jana Pawła II. - Wokół naszego Papieża gromadziło się wielu przyjaciół - i świeckich, i duchownych. Ale ta przyjaźń ze śp. kard. Stanisławem Nagym, podobnie jak ze śp. ks. prof. Tadeuszem Styczniem, była mu potrzebna znacznie głębiej i mocniej, bo bez niej jego pontyfikat byłby inny, uboższy - mówił abp Michalik.
Reklama
Przypomnijmy, że to właśnie kard. Stanisław Nagy usilnie starał się ocalić od zapomnienia ogrom bogactwa będącego owocem - jak się wyraził - „przecięcia się życia” zmarłego w 2010 r. ks. prof. Tadeusza Stycznia z życiem Ojca Świętego Jana Pawła II. W 2011 r. kard. Nagy, który również znalazł się na tym skrzyżowaniu kapłańskich i naukowych dróg przyjaciół Papieża Polaka, wydał w Bibliotece „Niedzieli” książkę pt. „Świadkowie Wielkiego Papieża”, będącą w dużej części próbą zatrzymania pamięci o ks. prof. Tadeuszu Styczniu.
Zatroskany o losy Kościoła i Polski
Abp Michalik zwrócił uwagę, że kapłaństwo kard. Nagyego było wypełnione codzienną troską o uświęcenie świata, troską o przyjście Królestwa Bożego do ludzkich serc, walką o prawo Boga do obecności w życiu ludzi. - Nie ustawał w aktywności nawet wtedy, gdy jego życie było już mocno utrudnione i prawie niemożliwe. Pisał, wygłaszał przemówienia i referaty, pokazywał się z coraz ciekawszej strony, jakby niósł w sobie tajemnicę, wiedzę głębszą o życiu, o tym, co dobre i złe, co niebezpieczne dla Kościoła i narodu. Całym sercem angażował się w aktualne wydarzenia i dlatego z niepokojem o szeroką wolność środków przekazu bronił Radia Maryja i Telewizji Trwam - mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Abp Michalik zwrócił uwagę, że kard. Nagy stale był zatroskany o los Kościoła i o Polskę. - Wiedział, czuł to całym sobą, że prawdziwe współczesne zderzenie cywilizacji nie nastąpi między Wschodem a Zachodem, ale między Zachodem a post-Zachodem, czyli wewnątrz samego Zachodu, czego jesteśmy przecież świadkami na co dzień. Kard. Nagy nie bał się tej sytuacji, ale wiedział, że trzeba budzić zdrowe siły drzemiące w ludziach i w narodzie - wyjaśniał abp Michalik.
Wśród przyjaciół Boga
Reklama
Kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, przemawiając w czasie Mszy św. żałobnej, zwrócił uwagę, że umiłowanie Kościoła objawiało się w życiu Księdza Kardynała w niezwykle ważnym wymiarze. - Chodzi o ogromny szacunek dla Papieża i wierność jego nauczaniu - wyjaśnił. - Był przyjacielem bł. Jana Pawła II, choć sam zawsze powtarzał, że nie jest godzien tak się określać. Wierzymy, że cieszy się w domu Ojca dobrym towarzystwem przyjaciół Boga, pośród których jest też jego przyjaciel bł. Jan Paweł II. (...) Dziękujemy Ci za Twoje świadectwo - mówił kard. Dziwisz.
W uroczystościach pogrzebowych uczestniczył abp Celestino Migliore, nuncjusz apostolski w Polsce. Przybyli kardynałowie, arcybiskupi i biskupi z całej Polski, sercanie ze wszystkich domów w kraju, a także z zagranicy, członkowie rodziny, przyjaciele, mieszkańcy Krakowa, mieszkańcy rodzinnego Bierunia Starego. Księdza Kardynała żegnały różne środowiska: zakony, profesorowie akademiccy i studenci, lekarze, górnicy, przedsiębiorcy z Duszpasterstwa „Talent”, dla których był duchowym ojcem. Licznie zgromadzili się także słuchacze Radia Maryja i Telewizji Trwam, która prowadziła bezpośrednią transmisję z pogrzebu.
Ks. Artur Sanecki SCJ, prowincjał, w imieniu Księży Sercanów podziękował za wyrazy życzliwości aż do ostatnich dni życia Księdza Kardynała, gdy już się żegnał ze wszystkimi, oraz za ostatnią modlitewną posługę w drodze do wieczności. Wyraził nadzieję, że tak jak w ciągu ziemskiego życia kard. Stanisław Nagy był blisko Jana Pawła II, tak teraz spotkał się z nim blisko Pana Boga.
Kard. Stanisław Nagy spoczął w krypcie sanktuarium bł. Jana Pawła II w krakowskim Centrum „Nie lękajcie się!”, obok grobu kard. Andrzeja Marii Deskura oraz płyty nagrobnej, która przykrywała grób Jana Pawła II w grotach Bazyliki Watykańskiej do czasu jego beatyfikacji. W świątyni Centrum „Nie lękajcie się!” są też złożone relikwie bł. Jana Pawła II.
Z testamentu
Reklama
W duchowym testamencie kard. Stanisław Nagy zapisał: „Liczę na głęboko przeżywaną zawsze tajemnicę Bożego Serca zespoloną z tajemnicą Jezusa Chrystusa Wcielonego Boga, które to tajemnice były głównym tematem mojego kapłańskiego i profesorskiego przepowiadania. Stanowiło ono wyraz mojego głębokiego przekonania i niezłomnej wiary. Podobna więź łączyła mnie zwłaszcza w moich wykładach z tajemnicą Matki Bożej i Świętego Kościoła Katolickiego. Matka Boża urzekała swoją wyjątkowością związaną z Niepokalanym Poczęciem, wolnością od grzechu, ogromem godności Bożego Macierzyństwa, oddaniem sprawie swojego Syna aż do Jego śmierci, a tajemnica Wniebowzięcia stanowiła dla mnie logiczne zwieńczenie błogosławionych atutów Jej życia, Osoby. Z radością, dumą i miłością widziałem w Niej swoją niebieską Matkę”.
I do tej niebieskiej Matki na Jasnej Górze w dniu pogrzebu został Ksiądz Kardynał zaniesiony przez abp. Wacława Depo. W godzinie Apelu Jasnogórskiego Metropolita Częstochowski mówił przed Obliczem Maryi: - Dziękujemy dzisiaj za znak Twej obecności w życiu wiernego świadka tej ziemi śp. kard. Stanisława Nagyego. Niech teraz wraz z bł. Janem Pawłem II wyprasza przez Twe wstawiennictwo odwagę wiary i świadectwo wierności, abyśmy jako Polacy i ziemia polska stawali się znakiem szczególnego świadectwa. Maryjo, czuwaj nad nami wszystkimi, abyśmy nie zagubili dróg prawdy, dobra i miłości.
To słowa ziemskiego pożegnania, ale też słowa nadziei. Mamy bowiem przed Bogiem nowego orędownika wszystkich spraw, które nasz Kościół i Ojczyznę stanowią.