„Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane”
(Syr 15, 17)
Wartości, zasady, reguły… słowa te są skwapliwie usuwane ze słownika „postępowego człowieka”, a jeśli się je przywołuje, to raczej w kontekście czegoś, co już dawno powinno trafić do lamusa. Owszem, pojawiają się one w obiegu, szczególnie gdy jest mowa o wolności, ale tylko w znaczeniu wartości i zasady absolutnej, z którą nie wolno nawet dyskutować, żeby się nie narazić na opinię „ciemnogrodu”. Tymczasem Pan Bóg rzeczywiście stworzył nas jako istoty obdarzone wolnością!
Mędrzec Pański poddaje nam pod rozwagę kilka krótkich obserwacji nie tyle po to, byśmy zachwycili się celnością stwierdzeń i życiowym doświadczeniem Autora, ile byśmy odnaleźli wewnętrzną logikę Bożych praw. Najwyższy zna każdą ludzką myśl i zamiar, pragnie jednak, aby człowiek świadomie wybrał to, co jest także Bożą wolą. Wolność dana stworzeniu przez Stwórcę nie jest nigdy wolnością ku złemu: On „nie zezwolił grzeszyć”. Mądrość Pana pozwala Mu widzieć wszelkie konsekwencje ludzkich zachowań, czyż więc nie jest godny zaufania Ten, który lojalnie przestrzega nas przed błędnymi wyborami? Jezus w tym duchu dokonuje interpretacji Dekalogu, odrzucając tylko zewnętrzną wierność jego nakazom. Rzecz w tym, by człowiek przyjął jasne granice dla swojego życia: co wolno, a czego nie wolno, co przynosi korzyść, a co wyrządza szkodę. Radykalizm wymagań Mistrza ma ten walor, że nie pozwala nam „gdybać” i każe jasno mówić ustami i postępowaniem „tak, tak; nie, nie”, ponieważ wszystko inne „od Złego pochodzi”. Jakże ważna jest nauka Chrystusa o poszanowaniu życia i godności ludzkiej, o wierności małżeńskiej czy prawdomówności… Św. Paweł doskonale wiedział, że nie mieści się to wszystko w kategoriach akceptowanych przez „mądrość tego świata i jego władców”. Dar Ducha Świętego sprawia, iż człowiek zdolny jest zobaczyć, „jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”. Zaplątani w doczesne wyobrażenia o powodzeniu i szczęściu nigdy tej nauki nie będą w stanie pojąć!
Wolność i powinność znajdują swój sens i spójność jedynie w odniesieniu do miłości, ponieważ „miłość nie pozwala czynić zła”, każe za to czynić dobro innym, każe szukać dobra najwyższej miary, czyli zbawienia. Mamy dzisiaj kolejną okazję, by odkurzyć wpajane nam od dziecka zasady i przekonać się o ich ponadczasowej wartości. Trzeba dać odpór próbom spychania naszego życia aż poza granice absurdu, gdzie Boga ukazuje się jako tyrana, a „dawcą szczęścia” staje się… Antychryst!
Pomóż w rozwoju naszego portalu