Może nasi naukowcy z Politechniki Częstochowskiej pokusiliby się o zbadanie wody pitnej w Częstochowie na obecność w niej niebezpiecznych substancji zawartych w lekach? Podobne badania wykonano w Londynie i okazało się, że poziom prozacku zawarty w wodzie pitnej przekracza wszelkie normy i można przypuszczać, że londyńczycy są na permanentnym haju.
Reklama
I cóż nasi naukowcy znajdą w naszej wodzie? zapewne moc bardzo silnych substancji zawartych w lekach. Wyrzucane do muszli klozetowej czy do śmieci, niszczą nasze środowisko naturalne i nas samych. Bo i gdzie można oddać w naszym mieście przeterminowane leki do utylizacji? Wydawałoby się, że najprostszym wyjściem byłoby zaniesienie ich do apteki, przecież tak się dzieje w wielu odwiedzanych przez nas miastach w Polsce. Niestety, nie w Częstochowie. Miła pani w Urzędzie Miasta poinformowała mnie, że w Częstochowie dwa razy w roku organizowane są zbiórki przeznaczonych do utylizacji leków, a informacja o datach podana jest na stronach internetowych Urzędu Miasta. Na wyrażaną w moim głosie wątpliwość, że dla osób starszych, chorych i niepełnosprawnych (a to często właśnie one generują znaczącą liczbę przeterminowanych leków, gromadzonych latami) elektroniczna informacja jest niedostępna, zapewniono mnie, że podobne wątpliwości są zgłaszane od dłuższego czasu i będą wzięte pod uwagę przy nowych rozwiązaniach systemowych. Może to nastąpić dopiero po wygaśnięciu obecnych umów z firmami, które wygrały przetargi na te usługi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nim to nastąpi, częstochowianie zdani są na obecne rozwiązania: po pierwsze mogą zaczekać do 18 października, gdy to w poszczególnych dzielnicach miasta rozstawione zostaną pojemniki na odpady problemowe (do nich właśnie zaliczane są przeterminowane leki); po drugie zawieźć je do Częstochowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego w Sobuczynie (ul. Konwaliowa 1) w godz. 8-16 (to rozwiązanie chyba dla nadgorliwych ekologów) lub poszukać znajomych w aptekach, które zobligowane są do utylizacji swojego przeterminowanego asortymentu. To ostatnie rozwiązanie jest niestety tylko dla wybranych, ponieważ apteki płacą firmom za termiczną utylizację starych leków i na pewno nie będą prowadzić w tym zakresie działalności charytatywnej.
Cóż, wypada nam zaczekać do następnego roku i dopominać się o bardziej dostępne dla mieszkańców rozwiązania. Dla nas samych temat ten jest wstydliwy. Świadczą o tym choćby wyniki ulicznej ankiety przeprowadzonej przez jedno z regionalnych pism na stuosobowej próbie, w której respondenci na pytanie, co robią z przeterminowanymi lekami, odpowiadali, że: oddają je do apteki (15! w mieście, gdzie apteki nie przyjmują leków przeterminowanych, takie odpowiedzi świadczą, że respondent kłamie), nie mają przeterminowanych leków (10!), wyrzucają do śmieci (49!) i ubikacji (7!). Pozostałe odpowiedzi również budziły co najmniej zdziwienie nic nie robię; zakopuję (!), nie wiem...
A ja wiem, spotkałam kilka dni temu znajomą zmierzającą do toalety z tysiącami kolorowych ampułek z lekami umieszczonymi w plastikowych pojemniczkach. Tylko moja interwencja spowodowała, że leki nie wylądowały tam, gdzie miały wylądować. Ale ja mam znajomą magister farmacji...