Reklama

Rodzina zwyczajna czy genderowa?

Niedziela Ogólnopolska 8/2015, str. 49

Lars Plougmann / Foter.com / CC BY-SA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie da się zaprzeczyć, że żyjemy w trudnych czasach. Kolejno przewijają się rewolucje, wojny i niepokoje społeczne. Przeżyliśmy czasy agresywnego nazizmu, przymusowego komunizmu i realnego socjalizmu. Przetrwaliśmy jednak, pomimo cierpień i wielkich strat.

Opoką zawsze była rodzina

Warto się zastanowić, co było tą opoką, która nas ocaliła. Były nią niewątpliwie nasza polska tradycja, kultura i wiara katolicka, która została przechowana i ocalona w naszych rodzinach. To nasze matki i nasi ojcowie przekazywali nam prawdę, uczyli niezafałszowanej historii i wiary. Rodzina Bogiem silna to podstawa bytu narodu – wołał kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia. W rodzinę więc inwestował, rodziny bronił, zdając sobie sprawę, że od jej stanu zależy kondycja następnego pokolenia. I nie pomylił się. Pomimo oficjalnej ateistycznej, socjalistycznej indoktrynacji polski duch był na tyle silny, aby się solidarnie podnieść i wywalczyć wolność.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czas płynie szybko i nieubłaganie. Minęło ćwierć wieku. Po okresie solidarnościowej odwilży znowu nadciągają czarne chmury. Ze szkół usuwa się lekcje historii Polski. Władza wprowadza jedynie słuszną opcję liberalną. Pojawiają się bluźniercze ataki na Kościół i ludzi wierzących. Ludzie czują się zagubieni i przygnębieni. Za chlebem wyemigrowało już ok. 2 mln Polaków. Narasta bieda i ubóstwo. Czy korzystając z doświadczeń poprzednich pokoleń, mamy szansę schronić się w naszych rodzinach i ocalić nasze dzieci?

Dlaczego takie poparcie dla gender?

Niestety, dzisiaj atak skierowany jest przede wszystkim w nasze rodziny, z czego musimy zdawać sobie sprawę. Pod względem ubóstwa rodzin jesteśmy w czołówce Europy. Rząd od lat odmawia wprowadzenia polityki wspierającej rodziny i dzietność. Sytuacja demograficzna jest dramatyczna. Jednak prawdziwie potężny atak na rodzinę dopiero się zaczyna. Rząd popiera wprowadzenie do Polski feministycznej ideologii genderowej, skierowanej przeciwko rodzinie, traktując tę ostatnią jako źródło przemocy i patologii, którą trzeba wykorzenić. Robi się to bez konsultacji ze społeczeństwem, wbrew jego woli. Celem jest bowiem przymuszenie nas do przyjęcia tej antychrześcijańskiej ideologii, która poprzez ustawodawstwo zmusi nas do określonych zachowań, niszczących rodziny. Zmienia się definicję płci z biologicznej na tzw. płeć społeczną (z wyboru), zależną jedynie od osobistych preferencji i zachowań. Jeżeli zgodzimy się z tezą, że płeć jest czymś zmiennym, funkcje ojca i matki w rodzinie stracą podstawę swego bytu. Bez sensu stanie się także małżeństwo kobiety i mężczyzny, którzy przecież dowolnie mogą zamieniać się rolami, a nawet zmieniać płeć. Prowadzić to będzie do legalizacji związków jednopłciowych, a nawet do powierzania im dzieci przez możliwość ich adoptowania.

Reklama

Czym pozostanie rodzina?

Kolejnym punktem ataku jest wchodzenie w kompetencje rodziców w kwestiach wychowywania dzieci. Zmiana mentalności społeczeństwa może nastąpić tylko na drodze włączenia do edukacji szkolnej obowiązkowej indoktrynacji genderowej. Od najmłodszych klas dzieci mają być uczone, że zmiana płci zależy od ich wyboru, a związki jednopłciowe są jedną z form wyrażania swojej seksualności. Tradycja, kultura i wiara mają być wykorzeniane, natomiast promowane wszelkie związki niestereotypowe, od stuleci uznawane za patologiczne. Rodzice stracą nawet prawo do obrony swoich dzieci. Jeśli będą protestować, zostaną surowo ukarani za dyskryminację albo pozbawieni praw rodzicielskich. Wszystko w imię równości.

Czym w takim razie pozostanie rodzina? Oczywiście ta genderowa, bo zwyczajną, tradycyjną będzie się wykorzeniać jako związek stereotypowy i źródło przemocy. Czy dzieci będą miały mamę i tatę, czy rodzica A i rodzica B?

Ideologia gender bazuje na neomarksizmie, nic więc dziwnego, że jej zwolennicy wywołują zakłócenia społeczne, usiłują przejąć władzę i narzucić swoje poglądy całemu społeczeństwu. W tym kontekście nie powinna dziwić nasilająca się ostatnio agresja wobec religii i Kościoła. Prześladowania ludzi wierzących, jakich dopuszczali się wyznający marksizm komuniści, są nam przecież dobrze znane.

Wiele osób nie jest w stanie uwierzyć, że to jest możliwe i już się dzieje wokół nas. Niestety, proces ten jest bardzo zaawansowany. Mamy za sobą głosowanie w Sejmie (6 lutego 2015 r.) otwierające drogę do ratyfikacji Konwencji Rady Europy, która nosi mylącą nazwę „o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”. Tylko od aktywności nas wszystkich, którzy z determinacją bronią siebie, swoich rodzin i swoich dzieci, zależy, czy ideologia genderowa rozbije nasze rodziny i wprowadzi wielkie, dramatyczne zmiany w naszym społeczeństwie.

2015-02-17 13:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Łódź: Ruszyły zapisy na kolejną edycję Dominikańskich Warsztatów Muzyki Liturgicznej

2024-04-23 09:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum WML Dominikanie Łódź

W trakcie Dominikańskich Warsztatów Muzyki Liturgicznej “Sacrum Convivum”, w łódzkim klasztorze oo. Dominikanów przy ul. Zielonej 13, spotkają się miłośnicy śpiewu kościelnego, członkowie schol i innych amatorskich zespołów muzycznych.

Mimo że na co dzień posługują w różnych wspólnotach, to w dniach 24-26 maja 2024 roku, razem stworzą wielogłosowy chór.  Doświadczą w nim piękna wspólnej modlitwy, a przy okazji rozszerzą swój repertuar i poznają możliwości własnego głosu.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech - patron ewangelizacji zjednoczonej Europy

Pochodzenie, młodość i studia św. Wojciecha

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję