MARCIN WOŹNIAK: - Więzienie to miejsce i środowisko bardzo specyficzne, będące dla duszpasterza wielki wyzwaniem. Naszą rozmowę warto zacząć od "kluczowego" pytania dotyczącego ludzi tam osadzonych. Czy to są ludzie wiary? Jak przyjmują kapłana?
KS. EDMUND KARUK: - Społeczność więzienna jest pewnego rodzaju krzywym zwierciadłem całej społeczności, w której żyjemy. Jeżeli wśród ludzi żyjących na wolności zdarzają się bardzo różne sytuacje, dobro wymieszane jest ze złem, to dzieje się tak również w więzieniu, choć może w trochę innych proporcjach. Spotykamy się tutaj ze złem, bo ci ludzie dopuścili się zła i często jeszcze są źli, ale spotykamy się również i z dobrem, bo są ludzie, którzy przyjmują tą karę, jako pokutę i w drodze ku dobru osiągnęli spory postęp. Z jednej strony to, co się dzieje w więzieniu, to co tam można spotkać, budzi przerażenie i dlatego ludzie niechętnie podejmują się tam posługi. Przyznam, że też się bałem. Jest to jednak także miejsce, gdzie odnajdujemy również sporo nadziei. I dlatego praca wśród więźniów, szczególnie praca duszpasterza, może przynosić dużą satysfakcję.
- Chrystus Dobry Pasterz przyszedł na świat szukać tych owiec, które się zagubiły. Sam mówił: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, co się źle mają". W tych dniach wspominamy Cud Narodzenia. Czy święta Bożego Narodzenia są również obchodzone w więzieniu?
- Skoro Boże Narodzenie obchodzone jest nawet w krajach, gdzie chrześcijaństwo jest w zdecydowanej mniejszości, to tym bardziej także w więzieniu, które znajduje się w Polsce, w kraju katolickim. Są tam ludzie w większości ochrzczeni. Niektórzy z nich wprawdzie daleko odeszli od ideałów chrześcijaństwa, ale są i tacy, którzy do niego zdecydowanie wracają. Dlatego Święta obchodzone jest również w więzieniu. Również na terenie Zakładu Karnego spotykamy świąteczne dekoracje. Na każdym oddziale są choinki. Więźniowie robią nawet szopki, które stawiają w swoich celach. Często mają tam także jakąś gałązkę choinki odświętnie ozdobioną. A więc od strony zewnętrznej obchody Bożego Narodzenia są zaznaczone. Ci, którzy uczestniczą w duszpasterstwie więziennym, przeżywają to również od strony duchowej. Mają ku temu możliwości nie mniejsze niż w każdej parafii, aby dobrze się do Świąt przygotować.
- Jak wyglądają Święta w Zakładzie Karnym w Gębarzewie? Jak są przygotowywane i przeżywane? Jaka jest ich atmosfera?
- Powiem może o tym, co dzieje się w obecnym roku,
gdyż każdego roku przygotowanie do Świąt ma trochę inny charakter.
Duchowe przygotowania rozpoczęły się jeszcze na przełomie listopada
i grudnia. Wszystkich więźniów odwiedzili diakoni gnieźnieńskiego
Seminarium, którzy aktywnie uczestniczą w pracach duszpasterstwa
więziennego. Złożyli wizytę w każdej celi i każdemu więźniowi - z
małymi wyjątkami, gdyż kilka razy zdarzyło się, że zostali potraktowani
bardzo źle - wręczali opłatek i kartkę świąteczną, aby mógł wysłać
do domu. Informowali ich także o tym jak będą wyglądać przygotowania
do Świąt i samo Boże Narodzenie. Zapraszali na Msze św. adwentowe,
które odprawiane były w sobotę i niedzielę oraz rekolekcje, które
rozpoczęły 18 grudnia. Dano osadzonym okazję do medytacji, spowiedzi
i Komunii świętej.
Jeśli zaś chodzi o same Święta to, ponieważ Wigilia przypada
w niedzielę, to o godz. 15.00 będzie jeszcze Msza św. adwentowa.
Po jej zakończeniu my, kapelani, prawdopodobnie w towarzystwie Dyrekcji
więzienia, odwiedzimy tych wszystkich, którzy są na oddziale zamkniętym,
gdzie podzielimy się opłatkiem i złożymy sobie życzenia. O godz.
17.00 natomiast rozpocznie się wieczerza wigilijna dla więźniów z
oddziałów otwartych, którzy pozostają na terenie Zakładu. Trzeba
powiedzieć, że wieczerza wigilijna jest pewnym ewenementem w obyczajowości
więziennej. Ja już trzeci raz będę w niej brał udział i widzę pewną
przemianę. Kiedy przyszedłem na pierwszą więzienną Wigilię, przestrzegano
mnie, że istnieją pewne zwyczaje więzienne. Na przykład: więźniowie
zasadniczo nigdy nie podają ręki swoim przełożonym, funkcjonariuszom
Służby Więziennej, gdyż uważają, że "to się nie godzi". Powiedziano
mi, że mogą i mnie tak samo potraktować. Na pierwszej Wigilii spróbowałem
więc ich przekonać, że jestem delegatem spoza murów więzienia, przysłanym
przez rodziny, najbliższych, i że w ich imieniu składam im życzenia,
dzielę się opłatkiem i wyciągam do nich rękę. Potraktowano mnie bardzo
życzliwie - niektórzy nawet wymieniali zwyczajowe uciski. Przypomnieli
więc sobie pewne gesty serdeczności, przyjaźni. Zasadniczo jednak
tylko ja byłem tak odważny, żeby podejść do nich i składać życzenia.
Po tej mojej pierwszej "więziennej" Wigilii zdarzyła się rzecz niezwykła.
Jeden z oddziałowych Zakłady Karnego w Gębarzewie, który jest naszym
parafianinem, przyszedł do mnie w Święta i powiedział: "Wie Ksiądz,
co się stało? Po Wigilii grupa więźniów przyszła mi złożyć życzenia!"
. To było jakby pierwsze pęknięcie w tej "obyczajowości" więzienej.
W następnym roku życzenia już były składane normalnie - każdy każdemu.
Nie było specjalnej różnicy pomiędzy tymi, którzy byli wolni a uwięzionymi.
Odbywało się to już rzeczywiście w sposób bardzo braterski. Okazuje
się więc, że ten obyczaj chrześcijański ma ogromną moc przemieniania
ludzkich serc, przełamuje rozmaite złe przyzwyczajenia, jakieś "tabu",
które w tej subkulturze więziennej są dosyć rozliczne i, niestety,
stanowią bardzo poważną przeszkodę w pracy duszpasterskiej i resocjalizacji
więźniów.
Brakuje natomiast podczas Świąt przeżywanych w więzieniu
tradycyjnej Pasterki - ze względu na regulamin Zakładu Karnego oraz
fakt, że pracujący w nim kapelani są równocześnie duszpasterzami
w parafii. W pierwszy i drugi dzień Świąt odprawiona jednak będzie
Msza św. Myślę, że radość tych Świąt, będzie więc również zaznaczona
w sposób wewnętrzny. Ile z tego dotrze do uczestników tych spotkań
i nabożeństw - to już jest sprawa łaski Bożej i ich dobrej woli.
- Boże Narodzenie to niewątpliwie najbardziej rodzinne Święta w ciągu roku. Więźniowie są tej możliwości najczęściej pozbawieni. Czy nie sprawia to, że Święta te stają się dla nich jeszcze smutniejsze niż "więzienna codzienność"?
- Dla tych, którzy zostają w więzieniu prawdopodobnie
nie jest to łatwe przeżycie. Trzeba jednak zaznaczyć,
Dokończenie na str. VI
Bóg się rodzi... także w więzieniu
Dokończenie ze str. III
że obecnie regulamin odbywania kary jest bardzo złagodzony
i w miarę możliwości dyrekcja udziela tym, którym można, przepustek,
by mogli Boże Narodzenie spędzić w domu razem z rodziną. Na same
Święta w więzieniu zostają ci, którzy są na oddziałach zamkniętych
i ci, którzy coś "przeskrobali" i nie mogą z przepustki skorzystać.
Ponadto istnieje możliwość składania wizyt w więzieniu, gdzie jest
ogromna świetlica. Obserwuję, że w Święta pod murami więzienia stoi
bardzo dużo samochodów. A więc ta uciążliwość i ten smutek związany
z oddzieleniem od rodziny w jakiś sposób jest łagodzony. Muszę powiedzieć
też, że stół świąteczny więźniów nie wygląda gorzej niż ten w naszych
domach - więc rodziny dbają o to, by ich zaopatrzyć. Gdy chodzi o
stołówkę więzienną, to na Wigilię też nie jest podawany tylko czarny
chleb i gorzka herbata. Nie ma wprawdzie dwunastu dań, ale kilka
różnych jest i można się nimi najeść - a więc jest to dostosowane
do tradycji. Jest więc sporo elementów, które pomagają tym ludziom
jakoś te Święta przeżyć.
- Bóg zapłać za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu