Czyś ty zgłupiała! Nie masz już 30 lat, żeby nocą po polnych drogach się włóczyć! A jak się przewrócisz? Jeszcze rękę albo nogę złamiesz!
Nie jest łatwo wytrwać w postanowieniu, że w tym roku pierwszą Drogę Krzyżową Wielkiego Postu przeżyję nocą wraz z grupą, która wybiera się z Krakowa do Więcławic Starych. A gdy jeszcze koleżanka nakrzyczy w trakcie rozmowy telefonicznej, to już w ogóle pomysł wydaje się niedorzeczny, a powody, dla których chciałam iść, mało ważne. I tu z pomocą przychodzi mój upór i ambicje. – Przecież mam już konkretne intencje! Przecież się zgłosiłam, a nawet zdecydowałam się wydarzenie opisać. Poza tym idę z mężem, a ten da mi wsparcie – myślę, żeby się uspokoić i zagłuszyć obawy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przed Ecce Homo
Reklama
Jest piątkowe późne popołudnie, gdy wsiadamy do samochodu, aby dojechać do sanktuarium Ecce Homo w Krakowie. To stąd wyruszamy na, zorganizowaną przez Bractwo św. Jakuba i parafię w Więcławicach Starych, Nocną Drogę Krzyżową w intencji Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016. Rozpoczynamy Mszą św. odprawioną przed cudownym obrazem Ecce Homo przez ks. Ryszarda Honkisza, kustosza sanktuarium św. Jakuba w Więcławicach Starych. Kościół wypełniają pielgrzymi. Z ulgą stwierdzam, że obok osób młodych, rodzin z nastoletnimi dziećmi, są również pątnicy w naszym wieku, a nawet starsi. Podczas krótkiej homilii ks. Ryszard przypomina o idei drogi św. Jakuba, którą przez wieki wędrowali pokutujący za grzechy. Nawiązując do czekającej nas Drogi Krzyżowej, wyjaśnia: – Chrystus jest wiernym Słuchaczem, ale też my musimy się nauczyć Go słuchać. Dlatego ta Droga będzie czasem milczenia, refleksji o rozważaniach stacji…
Na początek słyszymy: – Zanim rozpocznie się nasza Droga Krzyżowa, stańmy wobec słów Chrystusa skierowanych do Judasza: „Przyjacielu, po coś przyszedł?”. Czy dlatego, że należy do dobrego tonu wziąć udział w nabożeństwie? Czy dlatego, że spotykają się tu tzw. porządni ludzie? A może urzeka cię nastrój tego wieczoru? Po coś przyszedł? Krzyż jest zgorszeniem, głupstwem, porażką. Na pewno chcesz iść za zgorszeniem, głupstwem, porażką?
W drodze
Wyruszamy. Nasza (ubrana w odblaskowe kamizelki) grupa, z krzyżem, który niosą ochotnicy, wędruje najpierw ulicami Krakowa. Następnie idziemy wiejskimi drogami. Szczekają na nas psy. Ale nie czujemy zagrożenia. Z nami są strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Zielonkach i Michałowicach. Krótkie odcinki pokonujemy też drogami polnymi. Zatrzymujemy się przy wiejskich kapliczkach, krzyżach na rozstajach dróg, aby usłyszeć komentarze (powstałe w oparciu o Orędzie Jana Pawła II do młodych na ŚDM w Santiago de Compostela w 1989 r.) do kolejnych stacji Drogi Krzyżowej, aby wspólnie odmówić „Ojcze nasz…” i zaśpiewać „Któryś za nas cierpiał rany…”.
Reklama
Nad nami rozpościera się rozgwieżdżone niebo. Nie ma śniegu, który utrudniałby wędrowanie. – Trochę szybko idziemy – żali się pątniczka tuż obok. Druga mówi: – Nogi mnie nie bolą, ale się zadyszałam… Jednak nikt nie chce zrezygnować, gdy ks. Ryszard pyta, czy ktoś potrzebuje pomocy.
W Raciborowicach, przed krucyfiksem z pierwszej połowy XV wieku, odprawiamy VII stację. Proboszcz parafii ks. Wiesław Cholewa opowiada o zabytkowym kościele. Zaprasza na gorącą herbatę. Łapiemy oddech, posilamy się i ruszamy dalej. Po drodze niepostrzeżenie dołącza do nas kilku pątników, wśród nich bp Damian Muskus, koordynator generalny Komitetu Organizacyjnego ŚDM 2016.
U św. Jakuba
Przed 24. ponadstuosobową grupą docieramy do Więcławic Starych, do sanktuarium św. Jakuba Apostoła. Za sobą mamy 14 km drogi. Uczestniczymy w Mszy św., którą odprawili bp Damian Muskus, ks. Ryszard Honkisz i ks. Krzysztof Krawczyk. W wygłoszonej homilii bp Damian przypominał: – Pan Jezus nie chciał, by jego apostołowie byli domatorami. Wyjście z domu jest właściwym kierunkiem rozwoju człowieka. Droga, którą przemierzamy, pomaga człowiekowi rozwinąć skrzydła, pomaga zdobyć nowe doświadczenia. Pomaga budować relacje z drugim człowiekiem. Kiedy człowiek kryje się w domu, kiedy zaczyna się troszczyć tylko o siebie, zaczyna tracić szansę na swój rozwój – mówił Hierarcha. Nawiązując do Nocnej Drogi Krzyżowej, dodał: – Nasze pielgrzymowanie jest nie tylko wyrazem naszej pobożności pasyjnej, ale również świadectwem, które daliśmy światu, że nadzieja przetrwania nie jest szczytem naszych marzeń, że pragniemy iść przez życie, mając żywą nadzieję, która ma źródło w samym Jezusie.
Po nocnej Eucharystii czas na gorącą herbatę i… bigos, który bardzo pątnikom smakował. Przy gościnnym więcławickim stole rozpoznaję znajomych pątników. Opowiadają o Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, na którą planują również w tym roku wyruszyć.
Do domu wracam po 2 w nocy; cała i zdrowa! Na razie nie czuję zmęczenia. Raczej radość i satysfakcję…