Reklama
Królową naszego narodu ogłosił Maryję król Jan Kazimierz w 1656 r. Odtąd co roku naród polski oddaje Jej jako naszej Pani i Królowej cześć na Jasnej Górze, tu także szuka Jej szczególnej opieki. I tak jest do dziś. Przynosimy naszej Matce i Królowej także nasze troski i problemy, których ciągle jest tak wiele. Czasem mamy wrażenie, że ich wciąż przybywa. Zagęściło się w naszym kraju od bluźnierstwa i świętokradztwa. Niektórzy cynicznie wypowiadają się przeciwko Bogu, Jego prawu i przykazaniom, uwłaczają Kościołowi, zachowując się butnie i agresywnie, nie uwzględniając głosu ludu. Jeszcze innym wydaje się, że prawo Boże jest niższego rzędu niż prawo stanowione, i zapominają o tym, jakie to prawo wymyślali bolszewicy w Związku Radzieckim, czy o tym, jakie prawo panowało w III Rzeszy. Nie licząc się z protestem Episkopatu, wprowadza się ideologię gender, która zadaje cios rodzinie i uderza w młode pokolenie, wywracając naturalne podejście do płciowości; ratyfikuje się służące nie narodowi, lecz jakimś obcym interesom prawa, stwarza się namiastkę troski o kobietę i rodzinę, zasłaniając prawdę. Niektórzy wręcz posługują się kłamstwem i podstępem, aby wprowadzić zamęt w dusze ludzkie i zrelatywizować to, co zawsze było ważne. Jak z tym walczyć? Zapracowany, udręczony katolicki naród wydaje się bierny i uśpiony i nie protestuje wystarczająco skutecznie – bo nikt nie ma na to czasu i nie jest to dla nikogo przyjemne.
Prawdziwą powierniczką naszych różnych bied jest nasza Matka i Królowa, u której możemy się wypłakać, ale która też zawsze pokaże właściwą drogę: „Czyńcie wszystko, cokolwiek mój Syn wam powie” (por. J 2, 5). Pohamuje tym samym nasz gniew, ostudzi zapalczywość i zainspiruje do szukania rozwiązań zdrowszych dla wszystkich. To od Niej czerpaliśmy przecież siły do obalenia komunizmu – i stało się to bez rozlewu krwi. Jej zależy na każdym z nas, każdego chce Ona doprowadzić do królestwa Bożego.
Przychodźmy więc jak najliczniej do tronu naszej Matki, Jej się powierzajmy i z Jej pomocą podejmujmy codzienny wysiłek. Bo naszym ocaleniem nie jest Bruksela, ale jest nim życie Jezusową Ewangelią, która ma nas doprowadzić do nieba. W zasięgu naszych możliwości jest więc uratowanie z pomocą Królowej Polski naszej rodziny i młodego pokolenia Polaków, danie mądrego przykładu Europie, jak ważna jest w życiu wiara, a także pokazanie, że ona naprawdę czyni cuda.
Pomóż w rozwoju naszego portalu