W Krakowie działają nie tylko grupy Anonimowych Alkoholików (AA), ale i żarłoków (dla osób mających problem z kompulsywnym objadaniem się) czy hazardzistów. Od prawie 8 lat w naszym mieście istnieje także dążąca do trzeźwienia z żądzy seksualnej wspólnota Anonimowych Seksoholików (SA – z ang. Sexaholics Anonymous).
– Do naszej wspólnoty przychodzą ludzie zdesperowani – mówi Jan. – Dodałbym: w tarapatach, na zakręcie życiowym, ludzie, którzy zaliczyli „dno”. Ja też tego doświadczyłem – przyznaje Tadeusz. Obaj są mężami, ojcami, wykształceni, z pozycją zawodową.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pod ścianą
Jan: – Przez lata byłem w czynnym nałogu, który próbowałem powstrzymać wieloma katolickimi ćwiczeniami duchowymi i terapiami u psychologów. Z perspektywy czasu wiem, że te wszystkie środki były dobre, hamowały rozwój choroby, ale nie potrafiły jej zatrzymać. Kiedyś trafiłem na świadectwo seksoholika w piśmie „Miłujcie się!”. Przeczytałem i odłożyłem. Jednak gdy znalazłem się pod totalną ścianą, odszukałem ten tekst i zadzwoniłem pod podany w nim numer.
Reklama
– Czym była ta „ściana”? – dopytuję.– Pierwsza masturbacja zdarzyła mi się, gdy miałem lat 15. Nie chciałem z tego od razu zrezygnować, bo było przyjemnie, z drugiej strony miałem poczucie winy, więc z pewnym ociąganiem chodziłem do spowiedzi. Sytuacja się diametralnie zmieniła, gdy miałem 19 lat i trafiłem na seminarium Odnowy w Duchu Świętym. Tam doświadczyłem, że Bóg mnie kocha takiego, jakim jestem. Przyjąłem Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela. Doświadczyłem też ludzkiej życzliwości, akceptacji. Zaangażowałem się mocniej w wiarę, zacząłem codziennie chodzić na Mszę św., modliłem się Biblią. Brak czystości zaczął mi przeszkadzać. Pewnego dnia, gdy byłem w drodze do kościoła, przypomniałem sobie fragment z Ewangelii o kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie (J 8, 1-11). Poczułem, że słowa Jezusa: „Idź, a odtąd już nie grzesz” są skierowane do mnie i że otrzymuję siłę do niegrzeszenia. Od tamtego momentu wydawało mi się, że mój problem zniknął. Minął rok. Wstąpiłem do zakonu. Na początku było w miarę dobrze. Po pół roku – zdarzył się wiadomy grzech. Wyspowiadałem się. Za kilka miesięcy kolejny upadek. A w którymś momencie nie byłem w stanie się powstrzymać. Złożyłem już pierwsze śluby czasowe (czystość, ubóstwo, posłuszeństwo), a tutaj taki nałóg! Czułem się fatalnie, bo nie mogłem dotrzymać tego, co ślubowałem... Było coraz gorzej. Ta męka trwała 17 lat. W międzyczasie opuściłem zakon. Zanim to się stało, jeden ze spowiedników dał mi kartkę z 12. Krokami AA i zasugerował, że to być może będzie droga dla mnie. Wydało mi się, że wszystko, co tam jest napisane w jakiś sposób wypełniam w codziennym życiu. Byłem w wielkim błędzie. Moje zdrowienie rozpoczęło się, gdy wstąpiłem do Wspólnoty SA. Miałem 35 lat.
Sponsor
Bóg nie uzdrowił Jana „automatycznie”. Mężczyzna podjął systematyczną pracę opartą na programie 12 Kroków SA (na wzór zasad wypracowanych w AA). Teraz zachowuje trzeźwość i pomaga innym trwać w niej, przekazuje też swoją wiedzę na zewnątrz. Jan: – Kiedyś marzyłem, by wykładać w seminarium. Nie wykładam, ale od 4 lat chodzę tam z moimi braćmi na zaproszenie ks. Mirosława Żaka z Duszpasterstwa Trzeźwości Archidiecezji Krakowskiej. Mówię alumnom o problemie seksoholizmu i o programie 12 Kroków, dzieląc się swoim doświadczeniem.
Do rozmowy włącza się Tadeusz: – Tak się złożyło, że Jan jest moim „sponsorem” – tak nazywamy osobę o dłuższym stażu trzeźwości, która pomaga innej w zdrowieniu. Jan mówi mi, na czym polega problem, jest jakby „latarnią”. Daje mi swój czas, choć ma rodzinę, pracę. Mogę do niego zadzwonić, gdy mam kryzys. Ja też mam swoich podopiecznych, którym staram się pomóc.
Reklama
– Moja droga była zupełnie inna – opowiada Tadeusz. – Odnosiłem sukcesy zawodowe, robiłem karierę. Ale wewnątrz czułem pustkę, lęk, strach i depresję. Przyszedłem do Wspólnoty, jak już byłem w związku małżeńskim – zazdroszczę ludziom, którzy trafili do niej wcześniej. Dokonywałem zniszczenia psychicznego mojej żony. Teraz wiem, że seksoholizm to choroba, która prowadzi do śmierci duchowej. Byłem nauczony kontrolować siebie i swoje życie, nie przywykłem do wyznawania słabości. To coś, czego się wstydziłem. Wiem, że do Wspólnoty przyszedłem dzięki wstawiennictwu św. Siostry Faustyny. Bliski rozpaczy modliłem się w Łagiewnikach. Wykrzyczałem pretensje, które miałem w sobie. Później nastąpił zlepek sytuacji – znalazłem na stronie internetowej telefon, z wysiłkiem zadzwoniłem. Po drugiej stronie był ktoś życzliwy, seksoholik, który mnie rozumiał, bo był kiedyś w takiej samej sytuacji, co ja. Powiedział mi, co powinienem zrobić, podał adres i godzinę mitingu. Wstąpienie do Wspólnoty to, oprócz zawarcia małżeństwa, największe wydarzenie w moim życiu – wyznaje Tadeusz.
Mitingi w Krakowie i Tarnowie
Wspólnota Anonimowych Seksoholików działa w Krakowie od grudnia 2007 r. Obecnie w naszym mieście spotyka się siedem autonomicznych grup. Dwie grupy istnieją w Tarnowie. Na stronie: sa.org.pl można sprawdzić listę aktualnych mitingów w innych częściach Polski. Jan: – W kwietniu 2008 r., kiedy wstąpiłem do Wspólnoty, w Krakowie można się było spotykać w poniedziałki i czwartki. Zaleca się, by na początku chodzić na 2-3 mitingi w tygodniu. Jeśli ktoś przychodzi do Wspólnoty i ma problem z zachowaniem trzeźwości, sugeruje się, żeby brał udział w mitingach codziennie. Obecnie mamy takie możliwości.
Reklama
Mitingi trwają półtorej godziny. To dzielenie się doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój problem i pomagać innym w zdrowieniu. Warunkiem udziału jest pragnienie, by zerwać z żądzą i osiągnąć seksualną trzeźwość (definicja trzeźwości jest we Wspólnocie ściśle określona i rezerwuje współżycie seksualne jedynie dla małżeństwa kobiety i mężczyzny). Na spotkania przychodzą w większości mężczyźni, ale zdarzają się i kobiety. – Rozpoczynamy modlitwą o pogodę ducha. Mamy też swoją literaturę: Białą Księgę, poradnik do 12 Kroków i inne. Są teksty, które czyta się na każdym mitingu: Kroki, Tradycje, Cel SA. Następnie dzielimy się swoim doświadczeniem, przestrzegając odpowiednich reguł. Na początku przedstawiamy się, dodając, jak długo trwamy w trzeźwości. Na niektórych mitingach mamy zasadę, że w pierwszej kolejności wypowiadają się osoby, które mają minimum 30 dni trzeźwości. To po to, by ukierunkować spotkanie na zdrowienie – uzasadnia Jan.
Tadeusz: – Ważne, by dzielenie odbywało się w prawdzie. Dla mnie te spotkania były jej inkubatorem. Jak dotąd, uciekałem przed sobą i przed emocjami w kłamstwa, no i w masturbację. Na mitingach mówiłem braciom, jak jest naprawdę: że skłamałem, oszukałem kogoś, skrzywdziłem, wybuchłem gniewem. Jakiekolwiek kłamstwo prowadzi do uruchomienia seksualnego – to prosta droga do powrotu choroby. Prawda pomaga w zdrowieniu.
Nie pytamy o poglądy
Tadeusz: – Wspólnota SA jest otwarta dla każdego. Czy to będzie ateista, katolik, czy ktoś inny – jeśli zgodzi się z definicją trzeźwości i ma pragnienie, aby ją osiągnąć, może zostać na naszym mitingu. Nikogo nie pytamy o poglądy. – Nie możemy jako wspólnota niczego popierać, przeciwstawiać się, angażować w zewnętrzne problemy. Chodzi o to, by swoje siły koncentrować na jednym celu: osiągnięciu trzeźwości – wyjaśnia Jan.
Reklama
Dodaje, że istnieje różnica pomiędzy abstynencją i trzeźwością. – Abstynencja oznacza, że zachowuję wstrzemięźliwość od nałogowych zachowań: nie oglądam pornografii, nie masturbuję się, nie fantazjuję, nie wpatruję się w kobiety na ulicy, nie zakochuję się, nie nawiązuję dwuznacznych relacji. Trzeźwość to coś więcej: pewien stan ducha, umysłu. Według Biblii, być trzeźwym to być rozsądnym, uważnym, czuwać. Można zachować abstynencję, a nie być trzeźwym. Lęk, uraza do żony, współpracownika, pycha, egoizm, czy inne wady charakteru nie świadczą o trzeźwości, a ja chcę być trzeźwy. Tymczasem uzależnienie – od żądzy, alkoholu, narkotyków – jest nieuleczalne. Oznacza to, że jako seksoholik mam szczególną wrażliwość na żądzę.
Tadeusz: – Podczas „przerabiania” pierwszego z 12 Kroków, przyznajemy się do naszej bezsilności wobec żądzy, i że przestaliśmy kierować własnym życiem. Gdy zapytałem mojego sponsora, na czym polega ta bezsilność, tłumaczył: „Wyobraź sobie, że masz wyjść na ring i bić się z Tysonem. Wygrasz z nim?”. „W życiu! Nawet nie mam postury boksera”. „Słuchaj, tym Tysonem jest twoja żądza. Nawet jak będziesz ćwiczył pompki i znowu wyjdziesz – tylko odwleczesz czas porażki. Twoja żądza jest zawsze od ciebie potężniejsza. Ale następnym razem nie wychodź na ten ring, tylko rzuć biały ręcznik. Poproś Boga, by za ciebie walczył. Myślisz, że On Tysona nie pokona?”. Dlatego w chwilach słabości uciekam do Boga: „Zabierz ode mnie ten atak żądzy, ten lęk, te niepowodzenia w pracy. Powierzam się Tobie”. Obecnie realizuję 10 Krok. Do mojego życia wraca radość, lepiej mi się układa w domu, w pracy. Już czuję, jak spełniają się obietnice zdrowienia...
* * *
Kontakt ze Wspólnotą Anonimowych Seksoholków: 798 05 66 77 (odbiera mężczyzna), 534 12 47 48 (odbiera kobieta), e-mail: wspolnota@sa.org.pl, www.sa.org.pl.
W Krakowie działa także wspólnota S-Anon dla osób, których bliscy są seksoholikami. Spotkania odbywają się raz w tygodniu, również w oparciu o program 12 kroków. Szczegóły: sanonpolska.republika.pl, nr tel. 883 060 863