Reklama

Niedziela Świdnicka

Bóg przychodzi tam, gdzie jest oczekiwany

Przy okazji Adwentu ks. prał. Edwarda Szajdę, świdnickiego proboszcza odpowiedzialnego w diecezji za formację stałą kapłanów, zapytałem o różnice, jakie dostrzega w przeżywaniu tego wyjątkowego czasu, o szczególne zwyczaje, jakie pamięta ze swojej rodzinnej miejscowości, oraz o różnice, jakie sprawiają, że adwentowy fiolet wydaje się być trochę jaśniejszy

Niedziela świdnicka 48/2015, str. I

[ TEMATY ]

wywiad

adwent

Ks. Sławomir Marek

Ks. prał. Edward Szajda

Ks. prał. Edward Szajda

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Sławomir Marek: – Trudno dziś znaleźć katolicki kościół bez adwentowego wieńca, kalendarza z drabinką czy w końcu bez choinki. Czy te protestanckie zwyczaje nie zabrały nam istoty przygotowania? A może zawsze tak było i nie ma się czym przejmować?

Ks. Prał. Edward Szajda: – Za moich dziecięcych lat było, oczywiście, dużo skromniej. Nie było nagród za uczestniczenie w Roratach. To myśmy to później rozbudowali, żeby dzieciaki przyciągać do Pana Boga. Jeżeli chodzi o zwyczaje pochodzące ze Wschodu, to one zdecydowanie dotyczyły nie Adwentu a samego Bożego Narodzenia. Natomiast jedno pamiętam dobrze – nasz ksiądz proboszcz bardzo podkreślał, że Roraty muszą być rano. Dla tych „wschodniaków”, jakimi byli nasi sąsiedzi, było to nie do pomyślenia, żeby przestawiać godzinę takiej szczególnej Mszy św. tylko po to, żeby ułatwić sobie życie. To trochę jakby Pasterkę odprawić w południe. Patrząc z perspektywy czasu, zauważam, że te zabiegi, aby ułatwiać i przyciągać, zdecydowanie spłyciły charakter przeżywania tego pięknego czasu. Skupiliśmy się na zewnętrznych atrakcjach, zapominając, co jest sensem. Chociaż ja też z dzieciństwa pamiętam lampion zrobiony przy pomocy rodziców czy dziadków, pamiętam wygaszone w kościele światła. Ta atmosfera tajemniczości przypominała, że będzie się działo coś ważnego. Ten nastrój nie odwracał uwagi tylko dodawał splendoru.

– Zatem marketing, komercja zabiją „ducha świąt”? Czy jest jakiś ratunek, jakaś droga powrotu do tego, co ważne? Może zmieniły się czasy i zwyczajnie musimy się do nich przystosować, uwspółcześnić, mówić językiem świata?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Z jednej strony, bardzo widoczne jest przesunięcie czasowe – o Bożym Narodzeniu handel i marketing mówią już 3 listopada. Z drugiej jednak strony, ludzie, którzy są w kościele, którzy czują się z nim związani, potrafią przejść ponad tym blichtrem. Dla mnie w Adwencie najważniejsze jest takie uczenie się tęsknoty. Wydaje mi się, że to bardzo istotne doznanie – tęsknić za Bogiem. Jeszcze nie teraz. Nauka czekania. Nawet te protestanckie zwyczaje, które na dobre się u nas zadomowiły – drabinka, po której schodzi Dzieciątko czy kalendarz albo zegar adwentowy. To wszystko pomaga uczyć się, że nie wszystko można mieć naraz, że ważne rzeczy wymagają oczekiwania i ograniczeń. To współczesnemu człowiekowi potrzebne – nauczyć się, że Bóg przychodzi tam, gdzie jest oczekiwany. Jako ksiądz już przez wiele lat w Adwencie przypominałem dzieciom świąteczną historyjkę o aniele posłanym przez Boga na świat w celu sprawdzenia przygotowań do przyjścia Pana. Anioł spotykał dzieci w przedszkolu. Widzi czekające dzieci, ale radość szybko mija, bo okazuje się, że czekają na mamy, żeby odebrały je z przedszkola. Idzie więc do szkoły i tam zastaje czekających na Mikołaja, prezenty i ferie świąteczne. W biurze zastaje dorosłych czekających na chwile wytchnienia w domu. Nawet staruszka spotkana pod kościołem na przyjście Jezusa nie czekała, bo miała Go pod ręką na każde zawołanie. Smutny anioł wrócił do nieba z wieścią, że nikt nie czeka. Dzisiaj, kiedy nie lubimy na nic czekać i wszystko chcemy mieć natychmiast, jest potrzeba czekania. Potrzeba tęsknoty, która pozwoli się ucieszyć z wydarzenia. Tę tęsknotę każdy z nas w sobie ma, ale wielu czeka, żeby ktoś pomógł im ją odnaleźć, uświadomić.

– Czy w takim razie nie pozbawimy ludzi radosnego oczekiwania wymagając od wierzących postanowień, pracy nad sobą, wyrzeczeń? Wielu ludziom fioletowy kolor Adwentu kojarzy się z fioletowym kolorem Wielkiego Postu.

– Niejeden ksiądz w Adwencie i Wielkim Poście wkłada ten sam fioletowy ornat. Mam jednak wrażenie, że ten fiolet adwentowy jest inny. Jest inny smak, jest zabarwiony radością tęsknoty za Panem Bogiem. Chociaż wiele wyrzeczeń, ograniczeń czy potrzeby wyciszenia jest zbieżnych z wielkopostnymi, to sens tych gestów jest trochę inny.
To, co towarzyszy dzisiaj świętom – gonitwa, zakupy, prezenty – może stwarzać wrażenie, że jeśli wszystko już pozałatwiamy, to jesteśmy gotowi na święta. Później się okazuje, że siadają do wigilijnego stołu, ale nie mają o czym porozmawiać, bo przygotowali tylko sprawunki, zapomnieli przygotować siebie. W wielu domach ten świąteczny czas to papierek życia rodzinnego. Niejednokrotnie spotykam ludzi mówiących, że nie lubią świąt, bo odkrywają prawdę. Prawdę o samotności, o wyobcowaniu, o braku więzi. Jedni rzeczywiście zostają wtedy sami, bo znajomi idą do swoich rodzin. Drudzy są samotni pośród tłumu bliskich, bo z nikim nie zbudowali więzi.
Tutaj ten czas przygotowania może być nieoceniony. To szansa, żeby więzy rodzinne można było odbudować. Gdyby nie święta, niektóre rodziny w ogóle by się nie spotkały, a przecież budowanie więzi wymaga bliskości, popatrzenia sobie w oczy. To ogromna różnica, jaką przyniosły nowe czasy. Kiedyś w niemal każdą niedzielę chodziło się do cioci czy do sąsiadów, na których mówiło się „ciociu” czy „wujku”. Dziś niewielu zna członków dalszej rodziny.

Reklama

– Jak więc rozjaśnić fiolet Adwentu? Co konkretnie zrobić, by po raz kolejny nie zmarnować 4 tygodni na trzepanie dywanów albo w kolejce po karpia?

– Tu właśnie jest sens tych wszystkich wyrzeczeń adwentowych. Z dziećmi jest dość łatwo – pracujemy z nimi, żeby miały konkretne zadania do wykonania. Muszą przygotować lampiony, uczestniczyć w Roratach, pamiętać o dobrych uczynkach, poznają Pismo Święte czy żywoty świętych. Trudniej jest w życiu dorosłych. Jeśli nie skończymy tego czasu porządną spowiedzią, to jest to czas zmarnowany. Z drugiej strony, jest to też szansa, żeby trochę się zbliżyć do siebie. Być więcej z dzieckiem. Zainteresować się ich życiem emocjonalnym. Dać dziecku szansę, żeby miało mamę i tatę. Te okazje, jakie daje Adwent, są nie do przecenienia. Wspólna praca, modlitwa, zabawa. Razem idziemy do kościoła, ale też razem coś możemy postanowić. W darze maleńkiemu Jezusowi dziecko oddaje swoje, a rodzic swoje. Tu też widzę wyraźną różnicę między Adwentem i Wielkim Postem. O ile tamte wyrzeczenia mają charakter pokutny i ekspiacyjny, o tyle te adwentowe wysiłki są pomnażaniem dobra, chęcią włączenia się dzieło Boga, który jest samym dobrem. Przed laty ks. Grzegorz zapoczątkował w naszej parafii akcję „drzewka dobroci”. Lepiej sytuowani parafianie fundują tym biedniejszym konkretne rzeczy. Kiedy zamiast anonimowego biednego czy chorego masz kupić buty nr 12 dla konkretnego dziecka, to sprawia to dużo radości. Kontynuujemy tę akcję, bo nie tylko pomagamy słabszym, ale też darczyńcy czują się spełnieni w takim konkretnym geście dobroci. W jakiś sposób nadrabiają odrzucenie i samotność Świętej Rodziny, dla której nie było miejsca.
To bardzo istotne, żeby gesty nie były puste, żeby była w tym jakaś głębia. Dziś w wielu środowiskach nawet łamanie się opłatkiem podszyte jest strachem, żeby przypadkiem nie naruszyć zasady świeckości. Tymczasem to są konkretne święta, święta nie choinki czy wigilii, ale święta radości z przyjścia Pana, z wcielenia Boga.
Dobrym zadaniem adwentowym jest ułożenie życzeń świątecznych. Nie tylko takich byle jakich, sztampowych, skopiowanych z Internetu. Życzeń płynących z serca, ale też życzeń przypominających o tej wielkiej tajemnicy, jaką mamy przeżyć.

– Na koniec, co chciałby Ksiądz życzyć tym, którzy będą mieć okazję przeczytać te słowa?

– Czytelnikom „Niedzieli Świdnickiej” życzę, żeby umieli się przebić przez to wszystko, co nam będzie utrudniało dobre przeżycie tego czasu, przez pośpiech i komercję, która grudniowi towarzyszy. Życzę też, aby znaleźli swoją własną ścieżkę, na której będę mówić Panu Bogu swoją modlitwą, postanowieniem, myślami, że o Nim tęsknią, że Go pragną i oczekują na to wyjątkowe spotkanie jak nigdy dotąd. Święta natomiast niech będą czasem przebaczenia i odbudowywania więzów z najbliższymi, bo jeśli tych relacji nie odbudujemy, może nie być szansy na inne spotkanie. Odwagi, aby szczere życzenia opłatkowe przełamały bariery, które przez grzech są obecne w naszym życiu. Adwent i Święta to czas łaski, niech ta łaska Wam, Drodzy, towarzyszy.

2015-11-26 10:18

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ciekawe propozycje modlitewne

W Kościele katolickim 8 grudnia obchodzić będziemy uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Tego dnia w naszej diecezji odbywać się będą czuwania i wieczory modlitewne.

Na uwagę zasługuje „Wieczór z Niepokalaną”, który proponuje Diecezjalna Grupa Modlitewna św. Ojca Pio w Zielonej Górze. W tym roku hasło wieczoru brzmi następująco: „Gdy osoba, którą kochasz utraciła wiarę, pomóż jej! Z Niepokalaną po dar wiary”. - Z bólem rejestrujemy, że wielu naszych drogich sióstr i braci ulega pokusie samowystarczalności, czego skutkiem jest słabnąca wiara lub jej utrata. Świadomi skali dramatu takich wyborów, które nierzadko w kolejnym etapie zostają okaleczane różnymi ideologiami, chcemy wyjść naprzeciw tym zagrożeniom, przyzywając potężnego orędownictwa Matki Najświętszej Niepokalanej – mówi ks. Krzysztof Hojzer, opiekun Diecezjalnej Grupy Modlitewnej św. Ojca Pio przy parafii św. Alberta Chmielowskiego w Zielonej Górze. – Dlatego 8 grudnia o godz. 18:30, przy Jej pomocy, będziemy błagać Jezusa słowami Apostołów „Panie przymnóż nam wiary.” Do tej modlitwy zapraszam wszystkich ludzi dobrej woli – dodaje kapłan.

CZYTAJ DALEJ

O. Giertych przy grobie Jana Pawła II: przykazania potrzebne, ale zbawia Chrystus

2024-05-02 10:25

[ TEMATY ]

grób JPII

Giertych

Monika Książek

Przykazania są potrzebne. One są mądrymi zasadami. One podprowadzają do Chrystusa, ale zbawieni jesteśmy przez Chrystusa - powiedział teolog Domu Papieskiego o. Wojciech Giertych OP, podczas Mszy Świętej sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie. W koncelebrze był także jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski.

W homilii o. Wojciech Giertych nawiązał do czytania dnia z Dziejów Apostolskich, które opowiada o pierwszym soborze jerozolimskim. „Powstało pytanie, jaka jest relacja przykazań i prawa żydowskiego i żydowskich obyczajów do łaski. Było to ważne w kontekście ludzi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a odkrywali wiarę Chrystusa i te relacje pomiędzy tymi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a tymi, którzy byli pochodzenia żydowskiego, były niejasne i sobór musiał na to odpowiedzieć” - podkreślił teolog Domu Papieskiego.

CZYTAJ DALEJ

Leźnica Wielka: Majówki rozpoczęte!

2024-05-02 11:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Jest już tradycją, że każdego majowego dnia na wsiach i w miastach przy przydrożnych krzyżach i kapliczkach gromadzą się wierni w różnym wieku, aby wspólnie śpiewać litanię loretańską wielbiąc Boga przez wstawiennictwo Jego Matki Maryi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję