Na książkę składają się reporterskie relacje ze spotkań autora, z rozmów, refleksje i teksty, z których część ukazała się już wcześniej, a nawet polemiki, pokazujące, jak postać rotmistrza Witolda Pileckiego jest pamiętana (czy raczej zapomniana) przez Polaków. Pilecki jest postacią ważną dla Tadeusza M. Płużańskiego – był on bowiem dowódcą jego ojca. Razem konspirowali, w tym samym więzieniu siedzieli i znosili tortury, obu skazano na śmierć.
Płużańskiemu wyrok zmieniono na więzienie (w celi śmierci siedział kilkadziesiąt dni), Pilecki z więzienia na Rakowieckiej już nie wyszedł: zamiast nagród i awansów spotkała go kaźń. A było za co go nagradzać. Żołnierz 1920 r., dowódca w wojnie 1939 r., z własnej woli dostał się do Auschwitz, by tworzyć tam konspirację. Po ucieczce walczył w Powstaniu Warszawskim jako dowódca jednego z oddziałów zgrupowania Chrobry II, a potem – do wiosny 1947 r., gdy aresztowało go UB – tworzył struktury konspiracji.
Zdaniem autora – i to jest jedna z ważniejszych tez tej książki – kluczem do tragedii Pileckiego może być postać Józefa Cyrankiewicza, który został komunistycznym premierem tuż przed aresztowaniem rotmistrza. Mit, że to Cyrankiewicz, a nie Pilecki organizował konspirację w Auschwitz, obowiązywał przez cały PRL. Rotmistrz mógł tow. Cyrankiewicza zdemitologizować.
Pomóż w rozwoju naszego portalu