Dzień dobry! Dzień dobry! – tymi słowami i z uśmiechem na twarzach zagraniczni pielgrzymi witali napotkanych przechodniów, wychodząc na Kaplicówkę. Podobnie było w innych miejscach. W diecezji od 20 do 22 lipca odbywały się spotkania młodzieży na szczytach: na skoczowskiej Kaplicówce, Trzech Lipkach w Bielsku-Białej oraz w amfiteatrach w Żywcu i Wiśle.
– Ujęła mnie niezwykła radość młodzieży. Francuzi, gdy wyszli na Kaplicówkę, grali, śpiewali, głośno, spontanicznie, pełni radości. To było to, na co tak naprawdę czekaliśmy. Dzięki spotkaniom na szczytach mogliśmy doświadczyć, w jaki sposób młodzi wierzą, w jaki sposób się modlą i przeżywają Mszę św. Doświadczaliśmy poczucia wspólnoty, a i mogliśmy się czegoś nowego nauczyć. Ja przyjęłam w domu 2 osoby z Francji. Komunikowaliśmy się w języku angielskim – mówi Zosia Rajwa – koordynator parafialny ŚDM w Skoczowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Podczas spotkań na szczytach odprawiano Msze św. pod przewodnictwem biskupów z różnych krajów i w językach narodowości, które gościły na danym szczycie. Do Wisły przyjechały grupy włoskie. Żywiec zgromadził grupy różnych języków, w tym hiszpańskojęzyczne. W Bielsku pojawili się Francuzi. Kaplicówka codziennie przyjmowała pielgrzymów z różnych krajów – najwięcej pojawiło się grup francuskich oraz ze Słowacji, Rosji i Ukrainy. Szacuje się, że w ciągu 3 dni przez to miejsce przewinęło się ok. 4 tys. pielgrzymów. Tam też można było spotkać Krystynę Matusiak z Nidka, pracującą w sekcji logistycznej Diecezjalnego Centrum ŚDM. – Zajmowałam się organizacją pod względem zabezpieczenia medycznego. Koordynowałam grupę PCK, która 20 lipca zabezpieczała medycznie spotkanie na Kaplicówce. Pierwszy raz w życiu miałam możliwość spotkać się z rozmodloną młodzieżą z całego świata na Dniach w Diecezji.
Podczas spotkań na szczycie udało nam się porozmawiać z zagraniczną młodzieżą, która gościła w różnych parafiach naszej diecezji. Opowiedzieli nam o tym, co zobaczyli i doświadczyli podczas Dni w Diecezji. Wizyta w Auschwitz robiła na nich wrażenie. – W Polsce są dobrzy, radośni i uśmiechnięci ludzie, gościli nas, dali nam wszystko, czego potrzebowałyśmy. 20 lipca zwiedzaliśmy obóz Auschwitz – to było dla nas smutne doświadczenie. Przy tej okazji zobaczyliśmy w Oświęcimiu kościół św. Maksymiliana z takim dużym krzyżem. Tam była sprawowana Msza św. z biskupem. Po niej zeszliśmy do dolnego kościoła, gdzie modliliśmy z braćmi i wolontariuszami z Taize – wspomina Beata Hrabajowa z diecezji Banska Bystrica na Słowacji, która mieszkała u rodziny w parafii św. Michała Archanioła we Włosienicy (dekanat osiecki). – Zobaczyliśmy również klasztor sióstr serafitek, przy okazji poznając historię życia bł. Matki Małgorzaty Szewczyk. Cieszymy się, że przez te 2 tygodnie mogłyśmy się modlić, spotkać z ludźmi z całego świata i Papieżem, porozmawiać – dodaje Beata Hrabajowa z koleżanką Angeliką Sekanovą. – Jedzenie dobre, ludzie byli życzliwi, poopowiadali nam o Polsce, o tych miejscowościach. Nasz język jest podobny, więc z porozumiewaniem nie miałam problemu – dopowiada Veronika Sekanova, również mieszkająca u rodziny we Włosienicy.
– Jestem Ukraińcem z Kazachstanu, ale mój prapradziadek był Polakiem. Czułem się w Polsce jak w rodzinie. Dla mnie udział w ŚDM, w spotkaniu z papieżem Franciszkiem, sprawił, że czułem się bardzo szczęśliwy. Na Dni w Diecezji przyjechałem z grupą Rosjan z Samary, gdyż należałem jakiś czas do tej parafii. Jeden dzień poświęciliśmy na zwiedzanie obozu Auschwitz-Birkenau. Ciężko mi było patrzeć na to wszystko i rozmyślać nad tym, co się tu wydarzyło w czasie II wojny światowej – podkreśla Władysław Nakaznenko z Samary, który mieszkał u rodziny w parafii w Targanicach.
Pierre Lepagnol jest Francuzem, mieszkał w Bestwince: – Przyjechałem do Polski, aby poczuć jedność młodzieży, żeby przeżyć czas modlitwy i radości ze wspólnego przebywania – mówi Pierre. Duszan Ronczak przyjechał z grupą słowacką i mieszkał w Grojcu (dekanat jawiszowicki): – Parafia w Grojcu perfekcyjnie to zorganizowała. Ludzie bardzo życzliwi, uczyli nas różnych tańców. Byliśmy w środę w Auschwitz. Pobudziło nas to do refleksji, że trzeba się modlić za tych, którzy tam zginęli, i prosić Boga się, by dobro się rozszerzało. Potem udaliśmy się do Krakowa. Uczestniczyliśmy w słoweńskich katechezach, Drodze Krzyżowej i wreszcie w spotkaniu z papieżem Franciszkiem. Na to przecież czekaliśmy!