Dla myślących dziś lewicowo europejskich elit takiego pytania nie wolno zadawać, gdyż zagraża ono polityce multikulti, wiodącej ideologii propagowanej w zachodniej Europie. Co więcej, niektóre środowiska kościelne przesiąknięte tym duchem myślą podobnie. Na szczęście w Polsce jest jeszcze obecny głos rozsądku. Przykładem może być homilia Biskupa Świdnickiego. Podczas 25. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę bp Ignacy Dec mówił, że „poprawności ewangelicznej nie wolno zamieniać na poprawność polityczną”. Mówił także, że „Europy nie można oddać islamowi” oraz że „trzeba przywrócić Europie ducha chrześcijańskiego, by mogła przetrwać i być naszym wspólnym domem, ojczyzną ojczyzn”. Spróbujmy przyjrzeć się możliwości pokojowego współistnienia w Europie islamu i chrześcijaństwa, zwłaszcza że gwałtownie rośnie liczba wyznawców Allaha na kontynencie.
Reklama
Na początek dwa bardzo proste założenia. Po pierwsze, Bóg kocha każdego człowieka, niezależnie od tego, jaką wyznaje religię. Po drugie, wyznawanie jakiejś religii nie czyni człowieka automatycznie złym lub dobrym. Jak uczy Apostoł Narodów: „Bóg chce, aby wszyscy byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). O ile w toczącym się od lat dialogu międzyreligijnym pierwsza część zdania: „Bóg chce, aby wszyscy byli zbawieni” jest często przywoływana, o tyle druga: „doszli do poznania prawdy” bywa metodycznie przemilczana. Kard. Ratzinger podczas prezentacji deklaracji „Dominus Iesus” – przypominającej, że tylko Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem wszystkich ludzi i że ta jedyności i powszechność zbawcza dotyczy także założonego przez Niego Kościoła – przypominał, że „jedna religia nie ma takiej samej wartości jak inna” (por. św. Jan Paweł II, „Redemptoris missio”, 36) oraz że „drogę do zbawienia nie stanowią religie jako takie, lecz dobro, które jest w nich obecne” przez działanie Ducha Chrystusowego. Co odróżnia islam od chrześcijaństwa i komplikuje relacje między wyznawcami tych religii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obydwie są tzw. religiami uniwersalnymi, tzn. adresowane są do wszystkich ludzi. Jednak sposób pozyskiwania sobie wyznawców przez te religie jest zasadniczo różny. W historii można znaleźć przykłady szerzenia Ewangelii siłą, ale jako jej wypaczenie, ponieważ chrześcijański Bóg jest Miłością, a do miłości nie można zmusić. W przypadku islamu narzucanie siłą wiary wynika z samego Koranu, gdyż „niewierni są dla muzułmanów wrogiem jawnym” (Sura 4,101). Islamski teolog Ibn Chaldun pisał: „W islamie wojna z niewiernymi jest Bożym nakazem, albowiem religia ta przeznaczona jest dla wszystkich ludzi i muszą ją oni przyjąć, czy to po dobroci, czy pod przymusem”. Dżihad, święta wojna, należy do istoty islamu! Muzułmanie muszą brać w niej udział, bo „jeśli nie wyruszycie na bój, Allah wymierzy wam bolesną karę” (S. 9,33).
Czy istnieją umiarkowani muzułmanie? Tak np. – Tatarzy w Polsce. Czy zatem istnieje umiarkowany islam? Nie, i mówią o tym byli muzułmanie, np. Mahdi Allam w liście do Benedykta XVI: „Moje doświadczenie przyniosło mi zrozumienie, że można oczywiście być muzułmaninem umiarkowanym, ale że nie istnieje umiarkowany islam (…). Musimy się wyzwolić od rozpowszechnionego błędu, jakoby trzeba było kochać islam, żeby miłować muzułmanów. Jakoby trzeba było udzielać równej godności islamowi, żeby odnosić się z szacunkiem do muzułmanów”. Dla muzułmanów wszyscy jesteśmy bałwochwalcami! Jezus, o którym pisze Koran, nie tylko nie jest Bogiem, ale i Synem Bożym. Koran uczy: „Ci którzy mówią: «Bogiem jest Mesjasz, syn Maryi», są bezbożnikami (…). Bezbożni są zatem ci, którzy powiadają Allah to trzeci z Trzech” (S. 5, 72-73). O Trójcy Koran mówi tak: „O Jezusie, synu Maryi! Czy ty powiedziałeś: «Bierzcie mnie i moją Matkę za dwa bóstwa, poza Bogiem?»” (S. 5,116). Bóg chrześcijański według Koranu to: Allah, Jezus i Maryja. A dodanie Bogu towarzystwa jest wielkim, niewybaczalnym grzechem: „Allah nie przebacza tym, którzy Jemu dodają współtowarzyszy, podczas gdy przebacza, komu chce, mniejsze grzechy” (S. 4, 48). Kto chce być wiernym nauce Koranu, jest zobowiązany do świętej wojny z nami! Obcinanie głów niewiernym i bicie żon jest zapisane w Koranie (S. 8, 12; S. 4, 34). Kto tak czyni, wypełnia wiernie naukę islamu, nie jest żadnym ekstremistą! Czy katolika chodzącego co niedzielę na Mszę św., spowiadającego się raz w miesiącu, modlącego się dwa razy dziennie nazywa się ekstremistą? Czas się obudzić, Europo!
Zachodzi pewne podobieństwo między nauczaniem Koranu i Biblii: monoteizm i wiara w Dzień Sądu. Ale Koran inaczej rozumie istotę Boga, odrzuca bóstwo Jezusa, Jego wcielenie i odkupieńczą śmierci na krzyżu. To, co dla nas stanowi fundament wiary, dla nich stanowi kamień obrazy. Monoteizm Koranu nie jest więc tożsamy z monoteizmem Biblii. Dlatego chrześcijańskiej „Europy nie można oddać islamowi!”. To prawda, Bóg jest wielki (Allahu akbar), ale jest nim miłosierny Ojciec i Syn, i Duch Święty, który wydaje się być różnym od Boga Koranu – Dominus Iesus!