Gorzów w niedzielę 2 lipca obchodził 760-lecie istnienia, jednak związane z jubileuszem uroczystości przerwała niespodziewanie tragedia. W płomieniach stanęła XIII-wieczna katedra, chluba miasta, matka kościołów, a dokładnie jej wieża, z której w sobotnie popołudnie 1 lipca zaczął się wydobywać gęsty dym. Do ratowania świątyni bohatersko rzucili się zwykli przechodnie oraz ponad 100 strażaków, którzy walczyli z ogniem przez całą noc.
Akcja trwała całą noc
Reklama
Pożar wybuchł ok. godz. 18.30. W katedrze była sprawowana wówczas Msza św., którą przerwano, gdy uczestniczący w Liturgii wierni zauważyli dym. Do świątyni natychmiast wezwano strażaków, którzy przyjechali już po kilku minutach. W akcji gaśniczej gorzowskich i lubuskich kolegów wspierali ci z sąsiednich województw, m.in. z województwa zachodniopomorskiego i Wielkopolski. Łącznie w akcji uczestniczyło ok. 170 strażaków, którzy zmagali się z żywiołem całą noc z 1 na 2 lipca. Ich działania były utrudnione ze względu na samą wysokość katedralnej wieży (ok. 40 m), jej konstrukcję oraz wąską klatkę schodową. Gęsty dym wydobywał się m.in. przez okna i tarczę zegara, a płomienie zaczęły się także pojawiać na dachu wieży. Strażacy, którzy gasili pożar z kilku podnośników, opanowali ogień w niedzielę ok. godz. 6 rano. Pomoc finansową w odbudowie gorzowskiej katedry zadeklarowała premier Beata Szydło. Poinformowała o tym przybyła na miejsce minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pomagali zwykli ludzie
Najcenniejsze rzeczy pomagali wynosić z katedry zwykli ludzie. – Rzuciliśmy się do ratowania wszystkiego, co się dało, żeby ocalić te wszystkie cenne rzeczy z katedry, cały sprzęt liturgiczny. Wszystko wynosiliśmy, pomagali nam zwykli ludzie, bez których nie dalibyśmy rady. Dzisiaj nie mogliśmy się zgromadzić razem w naszej świątyni, tak jak zawsze, od lat, natomiast zgromadziliśmy się tutaj, na błoniach nad Wartą, by uczestniczyć w Mszy św. Zgromadziło się tutaj naprawdę wielu wiernych, co myślę, że cieszy i oko, i Pana Boga, że ludzie przychodzą, chcą pomagać ratować naszą katedrę, która – tak jak Ksiądz Biskup powiedział – jest wizytówką naszego miasta, jest kojarzona zawsze z Gorzowem. Strażacy jeszcze dogaszają ogień, jest bardzo dużo wody, ale myślę, że gdy tylko pojawi się możliwość, żeby sprzątać, wnosić z powrotem te wszystkie rzeczy, to ci ludzie, którzy nam wczoraj pomagali, przyjdą i dalej będą z radością to robić – mówił Marcin Dybza, ministrant z gorzowskiej katedry.
Nadzieja w miłości
Reklama
Proboszcz katedry pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie ks. Zbigniew Kobus w wypowiedzi dla „Aspektów” stwierdził, że w wyniku pożaru najbardziej ucierpiały wieża katedralna, jej konstrukcja oraz poszycie dachowe i wszystkie te elementy wymagają naprawy. Ks. Kobus powiedział, że ucierpiały również organy, które przylegały do wieży i z powodu dużej ilości wody zostały podtopione. Pytany o przyczyny pożaru dodał, że do końca nie są znane i ustali je specjalna komisja, która zbada przyczyny tragedii, kiedy służby w pełni zabezpieczą obiekt. W czasie Mszy św. polowej na nadwarciańskich błoniach w Gorzowie 2 lipca wierni razem z Księdzem Biskupem dziękowali za ocalenie katedry. Ks. Kobus wyraził też swoją wdzięczność dla uczestników liturgii. – Ukochałem katedrę i serce moje drży po tym, co przeżyłem tej nocy i na co teraz jeszcze patrzę z perspektywy tej sceny, ale jednocześnie czuję się umocniony waszą obecnością – wczoraj od pierwszych minut ratowania katedry, jak i dzisiaj, tutaj, na tej modlitwie na tej scenie. Chcę wyrazić moją wdzięczność, że kochacie katedrę gorzowską. I w tej miłości jest nadzieja, że ją odbudujemy – powiedział ks. Zbigniew.
Matka wszystkich kościołów
Bp Tadeusz Lityński po przybyciu na miejsce dramatu powiedział: – Dla mnie i całej rodziny diecezjalnej jest to dramatyczna informacja i bardzo ją przeżywamy. Katedra gorzowska to matka wszystkich kościołów diecezji zielonogórsko—gorzowskiej. Wiem, że na miejscu są odpowiednie służby. Już teraz dziękujemy straży pożarnej i wszelkim służbom za pomoc. Natomiast już podczas Mszy św. polowej, której przewodniczył, podziękował ks. Kobusowi, wikariuszom katedry i mieszkańcom Gorzowa za ofiarne ratowanie wyposażenia katedry. – Na pewno to wydarzenie zdezorganizowało życie wspólnoty parafialnej, bo ono się zawsze koncentruje wokół świątyni. Dziękuję Ojcom Kapucynom za życzliwą formułę przyjęcia w gościnę parafian z katedry, ale myślę, że inne wspólnoty parafialne również są otwarte i proszę wszystkich o modlitwę. Jesteśmy wierzący i wiemy, że – tak jak ufa Ksiądz Proboszcz – z tym problemem katedry nie zostawicie – mówił Ksiądz Biskup.
Znaki czasu
W Liturgii na nadwarciańskich błoniach uczestniczył m.in. Augustyn Wiercicki, prezes Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna w Gorzowie. – Bardzo przeżyłem pożar naszej katedry, matki kościołów, z kilku powodów, ale jeden jest chyba najważniejszy – jestem człowiekiem Kościoła i na tyle, na ile mogę, troszczę się o Kościół. Kiedy mówię kocham Gorzów, to równocześnie kocham katedrę, która jest głównym symbolem miasta. Trzeba umieć odczytywać znaki czasu. Może ten pożar jest takim dotknięciem nas, obudzeniem, przesłaniem: zacznijcie dbać o Kościół, tak jak o tę katedrę będziecie dbać, bo my ją przecież odbudujemy. Widzę bowiem, jakie jest ogromne społeczne, katolickie poruszenie w Gorzowie. Myślę, że odbudowa wieży katedralnej jest takim znakiem naszej odbudowy moralnej, religijnej, odbudowy naszych rodzin, zatrzymaniem się nad naszym życiem, wiarą i Kościołem, i naszą przynależnością do wspólnoty katolickiej.