Dwie genialne symfonie IV i XI Dymitra Szostakowicza dzieli dwadzieścia lat, tymczasem ta druga została wykonana wcześniej. IV symfonię, powstałą w 1936 r., w czasie nagonki komunistów na kompozytora, wykonano po raz pierwszy 25 lat później. Uwagę zwraca rozbudowany finał w formie suity, z wykorzystaniem groteskowych tańców.
XI Symfonia z podtytułem: „Rok 1905”, bardziej dojrzałego – także życiowo – kompozytora, jest jeszcze bardziej niezwykła. W odróżnieniu od pozostałych jego symfonii panuje tu epicka fabuła, a jej przebieg wyznaczyły wydarzenia historyczne; większość tematów zbudowana jest na pieśniach rewolucyjnych, niekonieczne rosyjskich. M.in. w IV części można usłyszeć zmodyfikowaną melodię „Warszawianki 1905”, która – wbrew obecnej nazwie – powstała w 1883 r., w nawiązaniu do pieśni powstańców listopadowych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zawarte w podtytule odniesienie do 1905 r. jest kamuflażem. Inspiracją do powstania dzieła były wydarzenia antykomunistycznego powstania na Węgrzech w 1956 r. Szostakowicz głęboko przeżył sowiecką zbrodnię na Węgrach, także dlatego, że nie mógł się pogodzić z myślą, iż jego ojczyzna stała się oprawcą i okupantem. Jak napisał jeden z biografów Szostakowicza, przesłanie XI Symfonii jest ponadczasowe: żadna zbrodnia władzy przeciwko narodowi nie pozostanie bezkarna.
Dzieła Szostakowicza w wykonaniu Bostońskiej Orkiestry Symfonicznej, kierowanej przez Andrisa Nelsonsa – łotewskiego dyrygenta młodszego pokolenia, a już jednego z najbardziej wziętych na świecie przedstawicieli tej profesji, brzmi świetnie. Znać rękę obu (kompozytora i dyrygenta) mistrzów.