Reklama

oko w oko

Cierpienie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Często z małymi dziećmi chodziłam na spacer na warszawską Starówkę. Mieszkaliśmy niedaleko i zawsze wstępowaliśmy do akademickiego kościoła św. Anny, z którym byłam związana jeszcze na studiach. Tam zaraz przy wejściu jest duży przejmujący krucyfiks i pewnego razu mój 3-letni synek, gdy stał pod krzyżem obok mnie, podniósł głowę, wpatrywał się w Jezusa i zaczął głośno płakać. – Czego płaczesz? – zapytałam cicho. Odpowiedział: – Bo Jezus tak cierpi. Od tej pory klękam pod tym krzyżem i staram się zobaczyć cierpiącego Jezusa z takiej perspektywy, z jakiej wówczas widziało to małe dziecko, i za każdym razem trudno mi powstrzymać łzy. Dzisiaj córka i syn są już dorośli, ale na zawsze pozostali wierni temu cierpiącemu Jezusowi zapamiętanemu z dzieciństwa.

W czasie Wielkiego Postu my, chrześcijanie, uczestniczymy w nabożeństwach Drogi Krzyżowej, „Gorzkich żali”, śpiewamy, modlimy się, ale jakże inaczej czynią to ludzie zdrowi, niedotknięci cierpieniem, szczególnie ciężką chorobą czy inną tragedią rodzinną. Ostatnio mam przed oczami młodych rodziców i ich 3-letniego synka, u którego zdiagnozowano nowotwór złośliwy. Natychmiast podjęto wielką walkę o jego życie. Razem z rodzicami przeżywa, smuci się i płacze jego 5-letni braciszek. Znajomi, przerażeni, nie mogą pojąć, że tak nagle przyszła tragedia, a przecież to taka piękna rodzina – wierzący w Boga, szczęśliwi, młodzi ludzie, wykształceni, serdeczni i promienni... Dlaczego ich to spotkało? Skąd wziąć siłę, aby odnaleźć sens takiego cierpienia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Powróciłam do Jana Pawła II, bo przecież on z człowieka silnego, pełnego radości, wielkiej pracy i wszechstronnego działania stał się schorowanym, upadającym, z trudem mówiącym i poruszającym się, a mimo to, nie zdezerterował, nie wycofał się – trwał do końca przytulony do krzyża w Wielki Piątek, tuż przed swoją śmiercią. Dziś, gdy zbliża się 2 kwietnia, dzień odejścia wielkiego Papieża Polaka, powróciłam do jego rozważań, tekstów na temat cierpienia, które mogą stać się dla nas pomocne, by zrozumieć sens naszego życia, szczególnie wtedy, gdy nagle przychodzi wielkie cierpienie. Jan Paweł II mówi, że człowiek nigdy nie staje sam wobec tajemnicy cierpienia – staje z Chrystusem, który nadaje sens całemu życiu. Z Chrystusem wszystko ma sens, nawet cierpienie i śmierć. Bez Niego niczego nie można do końca wyjaśnić, bo według Papieża, człowiek w swoim cierpieniu pozostaje nietykalną tajemnicą.

Jan Paweł II, który doświadczył wielu cierpień (zamach na życie, operacje i ciężkie choroby), konkluduje swoje rozważania o cierpieniu ważną dla nas myślą: Cierpienie trzeba przyjąć jako „tajemnicę, której człowiek nie jest zdolny przeniknąć swym rozumem”. Jego zdaniem, cierpienie innych jest przejmującą lekcją dla ludzi zdrowych. „W oczach sprawiedliwego Boga uczestnicy cierpień Chrystusa stają się godni królestwa”.

2019-03-27 10:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Czy mam w sobie radość Jezusa?

2024-04-15 13:37

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 9-17.

Niedziela, 5 maja. VI niedziela wielkanocna

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: gdy czynisz znak krzyża, głosisz miłość Boga

2024-05-05 16:06

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

flickr.com/episkopatnews

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Gdy z wiarą patrzysz na krzyż, gdy czynisz znak krzyża na sobie, gdy znakiem krzyża błogosławisz drugich, głosisz miłość Boga potężniejszą niż grzech, potężniejszą niż śmierć. Miłość, która zwycięża obojętność i nienawiść, która niesie przebaczenie i pojednanie, która przygarnia i jednoczy” - mówił w niedzielę w Pakości Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Metropolita gnieźnieński przewodniczył uroczystościom odpustowym na Kalwarii Pakoskiej, w Archidiecezjalnym Sanktuarium Męki Pańskiej, z okazji święta znalezienia Krzyża świętego. W homilii przypomniał, że właśnie na Krzyżu, w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, najpełniej objawiła się miłość Boga. „To miłość, która rodzi życie” - podkreślił, przypominając, że znakiem tej miłości każdy chrześcijanin został naznaczony w dniu swojego chrztu świętego. „I choć znaku tego nie widać na naszych czołach, to powinien być w naszym sercu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję