Reklama

Niedziela Wrocławska

Artyści Szynol

W 2018 r. Janusz Lewicki, mieszkaniec Pasikurowic, podarował naszej redakcji figurę Maryi. Była troszkę zniszczona, ale odzyskała swój blask. Renowację zawdzięcza Beacie Szynol, artystce z Pasikurowic

Niedziela wrocławska 21/2019, str. 6-7

[ TEMATY ]

artysta

Agnieszka Bugała

Pani Beata opowiada o zrealizowanych w całej Europie projektach i instalacjach

Pani Beata opowiada o zrealizowanych w całej Europie projektach i instalacjach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Figura pojawiła się w rodzinnym domu pana Lewickiego na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku. Przywiózł ją z Częstochowy ojciec pana Janusza, Stanisław. W domu spotykali się przy niej na modlitwie. – Kiedy przeczytałem ogłoszenie, że redakcja „Niedzieli” szuka figury, pomyślałem, że oddam tę naszą, niech idzie w dobre ręce – opowiada pan Janusz. Niedługo później zaproponował odnowienie figury. Okazało się, że w Pasikurowicach Beata i Roman Szynol prowadzą Pracownię Ceramiki Artystycznej. Pani Beata wyczyściła poprzednie warstw farby, zrekonstruowała brakujące kawałki gipsu i pomalowała figurę zgodnie z jej pierwotną kolorystyką. Dzięki artystce figura Maryi odzyskała blask.

Skąd się wzięli artyści w Pasikurowicach?

Pracownia Beaty i Romana Szynol przy ul. Malinowej to miejsce, gdzie masa ceramiczna zamienia się w przedmiot o określonym kształcie. Może być donicą, dzbanem, użytkową paterą albo opowiedzieć wiersz Herberta. – Do każdego tematu podchodzimy indywidualnie, każdy otwiera nowe ścieżki, stawia nowe wyzwania artystyczne i techniczne – mówi pani Beata. – Tworzymy ceramikę do ogrodów i wnętrz, elementy małej architektury oraz wielkoformatowe płaskorzeźby i mozaiki. W zakres prac wchodzi projekt, wykonanie i montaż. Wybraliśmy Pasikurowice, bo tu znaleźliśmy dom do remontu, w którym można było nie tylko zamieszkać z rodziną, ale stworzyć warunki dla ceramiki. Mamy trzy piece, koło garncarskie, miejsce na warsztaty ceramiczne – opowiada pani Beata. – Ceramika potrzebuje przestrzeni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szynol w Austrii

W 2001 r. w Pitten w Austrii siostry salwatorianki ogłosiły konkurs na projekt i wykonanie ściany ołtarza. Pracownia Szynol wzięła udział w konkursie. – Bardzo mnie zdziwiło, że siostry wybrały właśnie nasz projekt. Współpraca na tyle dobrze nam się ułożyła, że wykonaliśmy tam jeszcze ceramiczne kolumny, rzeźby i dekoracje ogrodowe. Na terenie klasztoru siostry prowadzą dom opieki i te elementy posłużyły do dekoracji. Pensjonariusze też byli zadowoleni. Pracowaliśmy tam przez kilka lat, więc zostawiliśmy sporo śladów w Austrii – mówi Beata Szynol.

Reklama

Ceramika ma wysokie wymagania

Przyszedł czas na miejscowe działania. Artyści nawiązali współpracę z LGD Dobra Widawa. To stowarzyszenie z siedzibą w Oleśnicy, dzięki któremu udało się poprowadzić warsztaty i zarazić ceramiką.

– W 2008 r. dopadł nas kryzys ceramiczny – opowiada pani Beata. – Nie wiedzieliśmy, czy należy zacząć produkować na większą skalę, czy jednak ocalić podejście twórcze, indywidualne – potrzebowaliśmy impulsu, aby naszym marzeniom i działaniom nadać kierunek. Kończąc studia człowiekowi wydaje się, że dużo wie, ale potem zaczyna pracować i okazuje się, że rzemiosło ma jednak swoje prawa, inne niż nasze wizje z czasów studiów – mówi. Za namową o. Bogdana, franciszkanina, w 2009 r. artyści pojechali na Sacroexpo. Szukali odpowiedzi, czy to, co chcą robić ma sens. Dostali tam nagrodę za rzeźbę – ścianę, skrzydło pełne światła. – Był czerwiec, Zesłanie Ducha Świętego, było jasno – bardzo chciałam oddać tę atmosferę. Skrzydło było oprawione w ceramiczną ramę, błękitną. Nagroda była niespodzianką, ale bardzo podniosła nas na duchu – mówi pani Beata.

Tego samego roku jesienią przygotowali prace na Biennale Ceramiki do Zakopanego i tam dostali Grand Prix. – To była odpowiedź na moje pytanie „co robić”. I od tej pory po prostu robimy – opowiada.

W Sycowie i w Belgii

Po ogromnym zaszczycie pracy dla sióstr w Austrii zostali poleceni siostrom w Belgii. Tam wykonali mozaiki dziękczynne dla szpitala. Musieli montować w nocy, bo szpital działał. O szóstej rano opuszczali stanowisko. Przez tydzień udało się wykonać montaż. Potem zrobili w parku drogę krzyżową, punkty orientacyjne w parku dla osób starszych, w budynku powstał cykl ze zwierzętami. – Byliśmy dumni, bo wyszło pięknie – uśmiecha się pani Beata.

Reklama

Na Dolnym Śląsku ich prace są w Sycowie – tablica informująca o Drodze św. Jakuba, mozaika ks. Popiełuszki w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej, mozaika poświęcona ofiarom Katynia i Smoleńska.

– Przez cały czas trzeba być otwartym na rzeczywiste wymagania i korygować pomysł. Każda rzecz, którą robimy, stawia nas przed pustą kartką. Potrzebna jest pokora wobec materiału, czasu i wobec klienta, który ma swoje pomysły. Kompromis z klientem trzeba tak zawrzeć, aby móc się podpisać pod pracą. Najpierw jest projekt, on musi być zatwierdzony. Potem jest etap próbek, kolorów, mas – wtedy dużo rozmawiamy i można wypracować wspólne stanowisko. Kiedy sztuka już jest chałturą? – Chałtura ma wydźwięk negatywny – mówi pani Beata. – Ale przecież chałtura to może być piosenka, przy której świetnie się bawię, prawda? Pytanie: Gdzie zaczyna się chałtura, czy wtedy, gdy robię coś nierzetelnie? Ceramika tego nie przełknie – jeśli coś się nie trzyma, to się rozpadnie. Tu nie ma chałtury nierzetelności. A kiedy zaczyna się sztuka w ceramice? Jest seryjność, jest robienie projektu według wizji klienta, jest też sztuka użytkowa, przedmioty nie tylko do dekoracji. Disco polo w ceramice wchodzi w grę, ale ma być rzetelnie i pięknie. Róbmy chałturę, która jest staranna, nie jest bublem, podoba się i cieszy, a ja się pod tym podpiszę, że zrobiłam – uśmiecha się pani Beata.

Beata Szynol ukończyła wydział Ceramiki i Szkła na ASP we Wrocławiu. Roman Szynol studiował architekturę, ale jego prawdziwą pasją jest ceramika. Tworzy rzeźby i ceramiczne elementy małej architektury. Toczy na kole garncarskim i tą umiejętnością dzieli się podczas pokazów i warsztatów. – Mamy czasem różne spojrzenia, różne zdania, ale na szczęście ten sam gust – mówi. Wykonując razem taką pracę rozmawiają przez cały czas.

Czy ze sztuki da się żyć?

Często przekraczają swój budżet – czasowy i zapasu sił. A artyści muszą żyć i jeść, więc starają się dochodzić do kompromisu. Najtrudniej im oszacować i wycenić koszty czasu pracy, nie surowców. To niepoliczalne. – Życie nas nauczyło szanować czas, który poświęcamy na projektowanie – mówią. Pracują w glinie, czasem łączą ją ze szkłem. Potem wypalają w piecu w 800 stopniach przez ok. 8 godzin. Następnie przez dwa dni piec stygnie. Wreszcie nakłada się kolor, czyli szkliwo i ponownie ląduje to w piecu w temperaturze ok. 1200 stopni. Uwalniają się pigmenty, które barwią. Znów studzenie – muszą to robić ostrożnie, aby nie popękały.

Wrocławskie ślady ceramików Szynol

W galerii Wroclavia zachwyca oczy ich ceramiczne „9 wcieleń zieleni”. Ściana ręcznie robionych kafli jest imponująca. 60 m2 artystycznych płytek z Pasikurowic. W Synagodze Pod Białym Bocianem odtworzyli zabytkowe kafle do Mykwy. Umieścili swój trwały podpis w niezwykłym miejscu. – Najwięcej radości dały mi dwie rzeczy: rzeźba, którą robiliśmy do Belgii – miała trzy metry, była łączona z elementów, z boku stały postacie – i ołtarz dla sióstr w Austrii. To było potwierdzenie, że nasze prace i umiejętności mogą funkcjonować w przestrzeni sacrum – mówi pani Beata. Ulubioną rzeźbą jest ta nagrodzona w Zakopanem – to komentarz do wiersza Herberta. Ona ma wszystko to, co ja lubię – różne struktury, kontrast kolorów i faktur – cieszy się artystka.

2019-05-21 13:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prowadził Polskę ku prawdzie

Niedziela Ogólnopolska 8/2018, str. 40-41

[ TEMATY ]

artysta

Mateusz Wyrwich

Antoni Krauze podczas codziennego spaceru na swoim ulubionym osiedlu Służew nad Dolinką

Antoni Krauze podczas codziennego spaceru na swoim ulubionym osiedlu Służew nad Dolinką

Zmarł wielki Polak, który prowadził Polskę ku prawdzie. Autor kilkudziesięciu filmów dokumentalnych i kilkunastu fabularnych – kilka z nich uhonorowano najwyższymi laurami na międzynarodowych festiwalach, m.in. w San Remo, San Sebastián. W 2011r. w Montrealu otrzymał niezwykle prestiżową nagrodę FIPRESCI, przyznaną mu przez krytyków filmowych za film „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł”

Zapamiętam pana Antoniego siedzącego wraz z żoną w piątej albo czwartej ławce kościoła dominikańskiej parafii pw. św. Dominika w Warszawie – nigdy nie chciał siedzieć w pierwszej, bo, jak powiadał, nie zasługiwał. Rozmodlony, zasłuchany w kazania i śpiew dominikańskiej scholi na coniedzielnych „czternastkowych” Mszach św. Czasami podchodził do chóru, dziękował. Pokornie. Z delikatnym uśmiechem.

CZYTAJ DALEJ

Elektrośmieci dla misji

2024-04-18 09:03

Ks. Stanisław Gurba

Kolejne kilogramy starych telefonów, tabletów i baterii zostały przekazane do Fundacji Missio Cordis w ramach projektu „Zbieram to w szkole” realizowanego przez Szkolne Koło Caritas przy Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim.

- Tym razem otrzymaliśmy wsparcie parafii Ćmielów i Szewna, bo tam młodzież licealna w okresie Wielkiego Postu zorganizowała kolejną już zbiórkę elektrośmieci. To właśnie dzięki temu, że do szkoły uczęszcza młodzież z różnych parafii możemy realizować akcję w różnych miejscach. Bardzo dziękuję księżom proboszczom za otwartość i umożliwienie realizacji akcji społecznych - mówił ks. Stanisław Gurba, koordynator projektu. Surowce zostały posegregowane i wysłane do Fundacji. Następnie trafią do firm recyklingowych, a pozyskane środki pieniężne zostaną przekazane na budowę studni w krajach misyjnych. Natomiast szkołom, które biorą udział w projekcie przyznawane są punkty, które potem można wymienić na drobne nagrody.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski do młodych: nie zmarnujcie bierzmowania

2024-04-18 19:23

[ TEMATY ]

bierzmowanie

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

- Bardzo zależy mi na tym, żebyście nie zmarnowali bierzmowania. Zachowajcie w sobie prawdę i otwartość na dary Ducha Świętego, na Boga i drugiego człowieka - powiedział bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej. Dokonał wizytacji parafii pw. św. Katarzyny i udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania.

Bp Milewski na podstawie Ewangelii Janowej (J 6,44-51) podkreślił, że „Jezus jest chlebem żywym”: - Za każdym razem, kiedy spożywamy ten chleb, zagłębiamy się w istotę miłości Boga. Już nie żyjemy dla nas samych - zauważał biskup pomocniczy diecezji płockiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję