Reklama

Głos z Torunia

Historia dwóch darów

Historię i codzienność świetlicy środowiskowej Antoninek działającej przy parafii na toruńskich Wrzosach poznali uczestnicy obchodów 20-lecia istnienia tej placówki

Niedziela toruńska 22/2019, str. 1, 4

[ TEMATY ]

świetlica środowiskowa

Toruń

Joanna Kruczyńska

Elżbieta Cichon, kierownik Antoninka, wraz z synem Michałem

Elżbieta Cichon, kierownik Antoninka, wraz z synem Michałem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Antoninkowy jubileusz świętowany 19 maja wpisuje się w diecezjalne obchody 20. rocznicy wizyty św. Jana Pawła II w Toruniu w 1999 r. W tym bowiem roku powstał Antoninek i jest darem dla Ojca Świętego złożonym przez parafię na Wrzosach z okazji jego pielgrzymki do Ojczyzny, w tym do Torunia. Papież Polak uważał, że troska o dziecko jest podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka. Sprawdzian ten parafia zdała, bo Antoninek funkcjonuje 20 lat. Jest żywym pomnikiem i darem pamięci o św. Janie Pawle II. Jednak w historię Antoninka wpleciony jest również inny dar.

Ty nas dźwigasz

Antoninek powstał w ramach działania Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej, którego prezesem jest Jan Cichon. Jego żona Elżbieta została kierownikiem placówki. Jak opowiedziała podczas jubileuszu, kilkanaście lat przed powstaniem świetlicy dostała od Boga wyzwanie, które pokazało jej, że potrzebuje pomocy innych ludzi. Jednocześnie sama zaczęła zwracać baczniejszą uwagę na osoby w potrzebie. Tego bowiem uczy i tak otwiera dziecko z Zespołem Downa. Dzisiaj Michał, syn państwa Cichonów, jest pracującym trzydziestoparolatkiem, członkiem Liturgicznej Służby Ołtarza. Wraz z rodzicami żyje życiem parafii i świetlicy, pod którą swoim przyjściem na świat dał duchowy zaczyn w ich sercach. – Ty nas dźwigasz – mówiła do syna Elżbieta Cichon, dając świadectwo zdania osobistego sprawdzianu ze stosunku człowieka do człowieka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W Antoninkowej rodzinie

Obchody 20-lecia istnienia świetlicy rozpoczęto Mszą św. w kościele parafialnym. Eucharystii przewodniczył proboszcz ks. kan. Wojciech Miszewski, a koncelebrował ks. Łukasz Waśko. W słowie Bożym ks. kan. Miszewski podkreślił, że „wszyscy jesteśmy dziećmi miłości”, dlatego to właśnie miłość potrafi przemienić człowieka, czego doświadczają osoby skupione wokół świetlicy. I dotyczy to zarówno dzieci, których przez 20 lat było 260, jak i wolontariuszy, których w Antoninku doliczono się 160.

Reklama

Podczas Mszy św., jak co roku, nadano tytuły Przyjaciela Antoninka, które tym razem odebrali: Marzena Polaszewska, Marlena Twardo i pośmiertnie Zdzisław Betlejewski. Tytułem Honorowego Przyjaciela Antoninka obdarzono Izabelę Miłoszewską, dyrektor Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Miasta Torunia.

Na gali jubileuszowej, która odbyła się w toruńskim Centrum Dialogu, zaprezentowano specjalnie na tę okazję napisany spektakl pt. „historia pewnego Daru wpisana w perełki różańca” autorstwa Tadeusza Soleckiego. Wykonawcami części muzycznych byli: Barbara Solecka-Rona, Szymon Rona i Aleksandra Majcherczak, a fragmenty prozy obrazującej historię i specyfikę świetlicy przedstawili jej wolontariusze Marta Kulik i Dominik Daniszewski. Spektakl uzupełniono multimedialnym pokazem zdjęć z życia placówki, a na zakończenie z krótkim recitalem wystąpiła Ewa Żydołowicz. Galę prowadziła wolontariuszka Hanna Wojnowska.

Serce za serce

Twórcy świetlicy Elżbieta i Jan Cichonowie odebrali tego dnia mnóstwo życzeń i ciepłych słów. Uznanie wyrazili przedstawiciele scholi parafialnej oraz ks. kan. Wojciech Miszewski. Życzenia i upominki złożyli prezydent Torunia Michał Zaleski oraz Lidia Gliwa, prezes Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej. Specjalne podziękowania od aktualnych wolontariuszy świetlicy odebrała jej kierownik Elżbieta Cichon. Odczytano list bp. Wiesława Śmigla, który wraz z prezydentem Torunia Michałem Zaleskim i marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego Piotrem Całbeckim, objął obchody jubileuszowe honorowym patronatem.

Nie zabrakło także słowa Elżbiety i Jana Cichonów, którzy, pragnąc uhonorować 20 lat współpracy oraz podziękować wolontariuszom, ofiarodawcom i wszystkim, którzy w sposób duchowy lub materialny wnieśli swoje cegiełki w budowę i rozwój świetlicy, wręczyli pamiątkowe statuetki w postaci serc. Doskonale uzupełniły one hasło tegorocznego programu terapeutycznego Antoninka mówiącego o tym, że wszyscy jesteśmy sobie potrzebni. Robiąc bowiem coś dla drugiego, trzeba włożyć w to serce. Tylko wtedy nie jest to pusty gest, a wyraz miłości, do której jesteśmy stworzeni.

2019-05-28 13:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Współczesne Betlejem

Niedziela łódzka 53/2017, str. VI

[ TEMATY ]

świetlica środowiskowa

Archiwum świetlicy

Trzeba było włożyć trochę pracy

Trzeba było włożyć trochę pracy

Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby Jezus urodził się w naszych czasach? Może Jego Tata byłby pilotem samolotu i cała rodzina latałaby w chmurach? A może mieszkaliby w Gdańsku i szukali bursztynów na plaży? Na pewno mieliby psa, chomika i szynszylę!

Dzieci ze Świetlicy Małych Dzieci prowadzonej przy parafii św. Teresy i św. Jana Bosko w Łodzi zastanawiały się, jak mogłaby wyglądać historia narodzin Jezusa, gdyby przyszedł na świat w naszych czasach. Ułożyły wspólnie swoją opowieść, a następnie zilustrowały ją. Powstała w ten sposób ogromnej wielkości karta świąteczna, która – oprócz zapisanej i zilustrowanej historii – zawierała życzenia dzieci dla dorosłych.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: ogłoszono program papieskiej wizyty w Weronie

2024-04-29 11:54

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

Werona

PAP/EPA/ANDREA MEROLA

Nazajutrz po wizycie duszpasterskiej w Wenecji, Stolica Apostolska ogłosiła oficjalny program wizyty papieża w Weronie w dniu 18 maja.

Franciszek wyruszy helikopterem z Watykanu o godz. 6.30, by wylądować w Weronie o godz. 8.00.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję