Reklama

Niedziela Kielecka

Deskurowie – patrioci

W marcu 1863 r. na ziemiach dawnego zaboru rosyjskiego trwały walki powstania styczniowego, do którego poszli ludzie wszystkich stanów. Tę decyzję przypłacali śmiercią, ranami, zesłaniem. Jak w przypadku Deskurów.

Niedziela kielecka 11/2020, str. VI

[ TEMATY ]

Powstanie Styczniowe

zabory

Andrzej Deskur

TD

Sancygniów, dawny pałac Deskurów, resztki świetności

Sancygniów, dawny pałac Deskurów, resztki świetności

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Echa ich licznych aktywności i włączenia w sprawy narodowe odnotowały źródła historyczne, kroniki, kościelne epitafia, jak w ich rodowym Sancygniowie.

Andrzej Deskur – postać niezłomna w pracy dla kraju i społeczeństwa należy do najznamienitszych z tego panteonu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W kruchcie kościoła św. Ap. Piotra i Pawła w Sancygniowie marmurowe epitafium zostało poświęcone właśnie Andrzejowi Deskurowi (1824 – 1903), właścicielowi dóbr Sancygniów i Ostrów. Autor epitafium takie oto wystawił mu świadectwo: „Mąż niezwykłej siły wierzył niezłomnie w lepszą przyszłość Polski, dla kraju żył, cierpiał, pracował. Po dwukrotnym zesłaniu na Sybir, wróciwszy do kraju, był przykładem dla innych, jak pracować należy. Założył bibliotekę dla szerzenia oświaty i miłości do dziejów ojczystych”. Podobnie na cmentarzu parafialnym w Sancygniowie, na szczytowej ścianie pomnika grobowego rodziny Deskurów, odnajdziemy poświęconą mu tablicę i płaskorzeźbę.

Cudownie ocalony

Andrzej Deskur ukończył warszawskie gimnazjum na Lesznie, studiował w Brukseli, a studia przerwał, by wziąć udział w powstańczych wydarzeniach 1946 r., nazwanych powstaniem krakowskim. Za przynależność do spisku sąd wojenny skazał go na śmierć przez powieszenie. Postawionego pod szubienicą 16 III 1846 r. – dokładnie 174 lata temu, pod warszawską cytadelą, ułaskawiono w ostatniej chwili, zamieniając karę śmierci na dożywotnie roboty na Syberii. Od 1846 r. przebywał na katordze w guberni Irkuckiej i w Nereczyńsku. Zachowały się listy, które pisał do brata i żony. Na mocy tzw. manifestu koronacyjnego uzyskał zgodę na powrót do Królestwa Polskiego i od lat 60. XIX w. zaangażował się w sprawę narodową, pracując na rzecz kolejnego powstania. W zbiorach rodzinnych Deskurów zachowały się listy skierowane do Andrzeja przez władze Rządu Narodowego.

W powstaniu 1863 r. Andrzej Deskur był tzw. organizatorem wojskowym województwa krakowskiego – do jego zadań należała m. in. pomoc w zaopatrzeniu oddziałów powstańczych w broń i żywność. Aresztowany w lutym 1864 r. w Szczecinie, został przewieziony do Cytadeli Warszawskiej.

Reklama

Spotkania z Deskurem, a potem moment jego aresztowania odnotował rotmistrz Jan Newlin Mazaraki („Pamiętniki i wspomnienia”): „…Przyskoczył Bentkowski do niego i kułakiem szturknął go w piersi, po czym Andrzej palnął Moskala w pysk, aż się przewrócił. Obecni temu oficerowie rosyjscy rzucili się na Deskura i pięściami, a nawet pałaszami bić go poczęli – przewrócili na posadzkę, a wtedy Bentkowski rozwścieczony kopał go nogami i znęcał się nad nim… Kazali go sołdatom pokrępować powrozami i wrzucić do jakiegoś chlewa… Na drugi dzień Moskale wychodząc zabrali [go] z sobą do Kielc, skąd odstawiono [go] w głęboką Rosję…” (pis. oryg.)

Praca wśród ludu

W 1867 r. w wyniku intensywnych starań rodziny (głównie pieniężnych), Deskur powrócił do Sancygniowa. Tu nadal angażował się w działalność społeczną. Ważne dla niego były sprawy oświaty (ludu), czytelnictwa, ogrodnictwa, sztuki.

To właśnie Andrzej zbudował w Sancygniowie w 1882 r. okazały neorenesansowy pałac, na którego szczycie umieścił 22 rzeźby bohaterów narodowych – dla edukacji włościan, dla oddania hołdu ikonom polskiej sprawy, dla pamięci. A wczasach PRL potomkowie ludzi, którym dziedzic zlecił czytywać podczas pracy „Trylogię” zrzucili i poniszczyli figury królów, hetmanów,jako niedopasowanych do socjalistycznej rzeczywistości.

2020-03-10 10:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kosy na sztorc

Niedziela kielecka 1/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Powstanie Styczniowe

TD

Rekonstrukcyjne pokazy z kosami w Maleńcu

Rekonstrukcyjne pokazy z kosami w Maleńcu

Skąd powstańcy styczniowi, których wkrótce będziemy upamiętniali, mieli kosy – groźną i sprawdzoną w ich rękach broń? Jedną z ważniejszych zakonspirowanych fabryk kos bojowych był Maleniec, gdzie wytwarzano piki i kosy bojowe.

Kompleks Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu k. Końskich to jeden z najpiękniejszych i najlepiej zachowanych staropolskich zabytków techniki, który do dziś nie stracił swych pierwotnych funkcji użytkowych. W chwili uruchomienia fabryki (1784 r.) był to największy zakład metalurgiczny na ziemiach polskich.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję