Reklama

Historia

Anglia zawdzięcza im życie

Polscy lotnicy z iście ułańskim impetem atakowali Luftwaffe. Zapasy w powietrzu – „sport” tylko dla najtwardszych – stały się ich żywiołem. Świat w wielkim napięciu śledził przebieg bitwy o Anglię w 1940 r. Czy Hitler znów zwycięży?

Niedziela Ogólnopolska 37/2020, str. 52-53

[ TEMATY ]

historia

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Piloci Dywizjonu 303, od lewej: Mirosław Ferić, John Kent, Bogdan Grzeszczak, Jerzy Radomski, Jan Zumbach, Witold Łokuciewski, Zdzisław Henneberg, Jan Rogowski, Eugeniusz Szaposznikow

Piloci Dywizjonu 303, od lewej: Mirosław Ferić, John Kent, Bogdan Grzeszczak, Jerzy Radomski, Jan Zumbach, Witold Łokuciewski, Zdzisław Henneberg, Jan Rogowski, Eugeniusz Szaposznikow

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hurricane czy Spitfire – to miało drugorzędne znaczenie. Samolot miał być sprawny, a najważniejsze było, kto siedzi za sterami i naciska spust; liczyły się dobre oko, taktyka i zawziętość. Polscy piloci myśliwców stali się przekleństwem Hermanna Göringa. Dowódca Luftwaffe, w przeszłości as niemieckiego lotnictwa, potrafił docenić ich kunszt i klasę, ale wobec strat, jakie zadawali Niemcom, był bezradny. Plan desantu wojsk Adolfa Hitlera na Wyspy Brytyjskie miał szanse powodzenia jedynie w przypadku zniszczenia alianckich sił powietrznych, ale z każdym kolejnym dniem bitwy o Anglię stawał się tylko mirażem. Stopniowo malała przewaga niemieckiego lotnictwa, a Polacy mieli w tym spory udział. Polskie lotnictwo posiadało aż 41 asów myśliwskich – pogromców przynajmniej 5 niemieckich maszyn w powietrznych walkach bitwy o Wielką Brytanię, stoczonej między 8 sierpnia a 31 października 1940 r. Göring rzucił do walki 6 tys. supernowoczesnych samolotów, ale „rozbił się o ścianę”.

Walczyli za Polskę

historia ich bohaterstwa zaczęła się tak naprawdę w pierwszej fazie II wojny światowej. Dla jednych jeszcze nad polskim niebem – we wrześniu 1939 r., a dla innych już po przedostaniu się przez Rumunię do Francji – w 1940 r. Nasi wojownicy przestworzy chcieli wziąć odwet na Niemcach za napaść na Polskę, za wrzesień 1939 r., za wszystkie okrucieństwa, za zrujnowany i spalony kraj. Na ziemi zwyczajni ludzie – w powietrzu herosi, czujący niezwykłą więź z samolotem. Emocje związane z walką powietrzną i śmiertelnym bojem były ogromne – silny ogień z 8 karabinów był jakby rozszarpaniem przeciwnika własnymi rękami. „Myśliwiec w powietrzu powinien zamienić się w kobrę; atak musi być zdecydowany, błyskawiczny i skuteczny” – mawiał płk pil. Witold Urbanowicz, dowódca Dywizjonu 303. Ten thriller przeżywany kilometry nad ziemią, w kokpicie, mogli wytrzymać tylko prawdziwi twardziele.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gotowi na wszystko

Polskie Siły Powietrzne (podzielone na dywizjony) były częścią Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii, które zostały stworzone, by kontynuować walkę z Niemcami po upadku pokonanej przez wojska Hitlera Francji. Podlegały dowództwu floty powietrznej Royal Air Force (RAF). Wielu polskich pilotów służyło też w dywizjonach brytyjskich.

Reklama

Jedną z najlepszych jednostek biorących udział w bitwie o Anglię był 303. Dywizjon Myśliwski Warszawski im. Tadeusza Kościuszki, stacjonujący w Northolt (obecnie dzielnicy Londynu). Jego założycielem i pierwszym dowódcą był płk pil. Zdzisław Krasnodębski „Król”. Ranny i ciężko poparzony w walce, musiał oddać dowództwo swojemu zastępcy – Witoldowi Urbanowiczowi. Ten wkrótce znalazł się w ścisłej czołówce alianckich asów bitwy – zestrzelił 15 samolotów wroga – „Adolfków”, jak pieszczotliwie nazywali Niemców nasi piloci. Polakom przydzielono brytyjskie samoloty Hurricane, uznawane za słabsze od niemieckich Messerschmittów (dorównywały im tylko maszyny Spitfire), jednak nasi piloci myśliwscy właśnie na tych gorszych osiągnęli znakomitą skuteczność. Dywizjon 303 zawdzięczał sukcesy nie tylko swojemu dowódcy – w gronie tych bohaterów nie można nie wymienić ppłk. pil. Jana Zumbacha. Niemcy bali się go jak ognia, ponieważ zestrzelił im 8 lub 9 maszyn.

Prawdziwi patrioci

Urbanowicz jako młodzieniec kształcił się w Korpusie Kadetów nr 2 w Modlinie i Chełmnie. Szkoły kadeckie II Rzeczypospolitej, których wielu absolwentów walczyło w 1940 r. w bitwie o Anglię, miały nie tylko wysoki poziom kształcenia ogólnego i szkolenia wojskowego, lecz także słynęły z wychowywania młodzieży w duchu patriotycznym. Polacy z takim rodowodem stanowią liczną grupę bohaterów II wojny światowej. Obok Urbanowicza można wymienić np. jednego z najwybitniejszych polskich pilotów myśliwskich walczących w bitwie o Anglię – Bolesława Gładycha, absolwenta Korpusu Kadetów nr 1 we Lwowie.

Reklama

Urbanowicz, po maturze w szkole kadeckiej, wstąpił do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Samoloty były wówczas bronią najbardziej nowoczesną, budzącą duże zainteresowanie młodych, ale do szkoły dęblińskiej nie było łatwo się dostać, a program nauki i szkolenia wymagał wiele samozaparcia, determinacji oraz zdolności. Urbanowicz został jednym z najlepszych instruktorów w Dęblinie; pod jego okiem zdobyło szlify wielu pilotów spod znaku biało-czerwonej szachownicy.

W bitwie o Anglię poległo wielu naszych. W swoich wspomnieniach Urbanowicz opisał pogrzeb przyjaciela – kpt. pil. Ludwika Paszkiewicza. Jak zauważył, niemodny w powojennym świecie patos był czymś zwyczajnym w przepełnionej śmiercią wojennej rzeczywistości, szczególnie gdy chowano szczątki kogoś bliskiego. „Trumna z ciałem Paszkiewicza stała na podwyższeniu w małej kaplicy na lotnisku” – zapisał. W mistycznej atmosferze modlono się za tych, którzy na obczyźnie złożyli swe życie za kraj rodzinny. Przyszli wszyscy oficerowie, by pożegnać kolegę, a nad ich głowami przeleciały trójki maszyn. Tak żegnano każdego poległego. Polska kaplica stoi do dziś na lotnisku w Northolt, a dzwon, który w latach wojny bił na alarm, służy tam jako chrzcielnica.

Urbanowicz zakończył życie na emigracji, w Ameryce, tak jak wielu polskich oficerów. Był w tym gronie także Bolesław Gładych, osiadły po wojnie w USA. Komuniści uznawali ich za szpiegów, wrogów nowego ustroju socjalistycznego w Polsce. Inną drogę wybrał nie mniej legendarny as bitwy o Anglię – mjr Stanisław Skalski. Wrócił do Polski, gdzie pozwolono mu nawet wstąpić do wojska, po roku jednak został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa. Po brutalnym śledztwie z torturami skazano go na karę śmierci. Długo przesiedział w celi i choć później doczekał się uwolnienia i rehabilitacji, to jednak przeżycia te bardzo odbiły się na jego zdrowiu. Taka była cena powrotu do kraju.

Reklama

Smak sukcesu

Polscy piloci, choć stanowili zaledwie kilka procent alianckich sił w bitwie o Anglię, w znacznym stopniu przyczynili się do klęski Niemców. Luftwaffe straciła 3,5 tys. doświadczonych pilotów, nawigatorów i bombardierów. Polegli, zostali ranni lub wzięci do niewoli. Zniszczono oraz uszkodzono ponad połowę niemieckich samolotów. Straty aliantów, mimo że poważne, nie były jednak tak dotkliwe. Również przemysł brytyjski, choć zaciekle atakowany, nie został zniszczony.

Następne lata wojny potwierdziły zdolności bojowe i bohaterstwo polskich pilotów, którzy walczyli na różnych teatrach II wojny światowej. Dopiero w ostatnich latach, po tylu dekadach od jej zakończenia, na Zachodzie zaczęto dostrzegać, m.in. przez anglojęzyczne wydania książkowe, jak wiele Wielka Brytania zawdzięcza dzielnym Polakom. Sami piloci, bohaterowie bitwy, chcieli tylko tego, aby Brytyjczycy spłacili ten dług honorowy przez uczciwe i rozumne spojrzenie na Polaków.

2020-09-09 11:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prof. Jan Żaryn o polskiej polityce historycznej

"Dopiero w ostatnim czasie jest widoczna zgoda znacznej części narodu, że trzeba o bohaterach, o postawach propolskich wśród Polaków głośno i jednoznacznie mówić” - zauważa prof. Żaryn w rozmowie w TV SALVE.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Gorzkie Żale to od ponad trzech wieków jedno z najpopularniejszych nabożeństw pasyjnych w Polsce

2024-03-28 20:27

[ TEMATY ]

Gorzkie żale

Grób Pański

Karol Porwich/Niedziela

Adoracja przy Ciemnicy czy Grobie Pańskim to ostatnie szanse na wyśpiewanie Gorzkich Żali. To polskie nabożeństwo powstałe w 1707 r. wciąż cieszy się dużą popularnością. Tekst i melodia Gorzkich Żali pomagają wiernym kontemplować mękę Jezusa i towarzyszyć Mu, jak Maryja.

Autorem tekstu i struktury Gorzkich Żali jest ks. Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo. Pierwszy raz to pasyjne nabożeństwo wyśpiewało Bractwo Świętego Rocha w 13 marca 1707 r. w warszawskim kościele Świętego Krzyża i w szybkim tempie zyskało popularność w Warszawie, a potem w całej Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję