Wyruszono spod kościoła św. Macieja Apostoła pod hasłem: „Droga przebaczenia. Wyjdź z mroku do nowego życia”. – Nie udało się wcześniej, udało się teraz. Pięknie żeście wytrwali, a wytrwałość przynosi owoce – mówił do uczestników EDK ks. prał. Stanisław Czernik, gospodarz andrychowskiej wspólnoty.
W tym roku przygotowanych było 11 wariantów tras, których minimalna długość wynosiła ponad 40 km. Punktem docelowym była m.in.: Kalwaria Zebrzydowska, Rychwałd, a nawet krakowska parafia św. Józefa na Podgórzu. Aby dotrzeć do tego ostatniego miejsca trzeba było pokonać 86 km. Ten dystans zaliczyło trzech przedstawicieli andrychowskiej EDK, którzy swój finisz osiągnęli po 23 godzinach marszu. Mieli oni odpowiednio 34, 48 i 53 lat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O ile droga na Kraków prowadziła głównie wałami, to inne warianty były bardziej zróżnicowane. 52-kilometrowa pętla wokół Andrychowa wiodła typowo górskim szlakiem, m.in. przez Żar, Kocierz i Leskowiec. Również górski charakter miała jedna z tras prowadzących do Kalwarii Zebrzydowskiej.
Osoby o słabszej kondycji mogły wybrać np. opcję Andrychów – Wadowice – Andrychów i zakończyć ją w papieskim mieście. EDK ze względu na pandemię miała zindywidualizowany charakter. Nie było zapisów, a jej uczestnicy przemierzali swoje trasy samotnie bądź w niewielkich grupach. Za jej organizacją stoją osoby skupione w miejscowym sztabie EDK i w komórce Męskiej Strony Rzeczywistości. – Świadectwa z udziału w tegorocznej edycji EDK już można znaleźć w mediach społecznościowych. To taki swoisty samograj. Ludzie jak mocno czegoś doświadczają, to pragną się tym dzielić z innymi. W ten sposób o fenomenie EDK słyszy coraz szersze grono odbiorców. I o to tu chodzi – zaznaczają organizatorzy.