Reklama

Dom kupię, niedrogo...

Mam za zadanie robić wszystko, co mogę, by moja relacja ze Stwórcą była pierwsza.

Niedziela Ogólnopolska 4/2021, str. 53

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ważne życiowe decyzje potrafią wywlec na wierzch sporo rodzinnych brudów. Bywa to doskonała okazja do tego, by uruchomiły się w nas uśpione lęki. Jest to także test autentyczności naszej relacji z Tym „na górze”. Wychodzą na jaw bardzo jaskrawo nasze wyobrażenia na Jego temat, na temat naszych bliskich czy siebie – prawda w pełnej krasie.

Nagle wpadamy w kryzysy... Bywa to bolesne, ale również oczyszczające. Jedną z takich decyzji – wyzwalaczy jest kupno lub budowa nowego domu – miejsca, w którym w wielu przypadkach rodzina zamierza mieszkać na stałe; miejsca, które często nobilituje i z pewnością daje upragnione poczucie stabilności oraz bezpieczeństwa, a i bywa wręcz pewnym punktem honoru.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Co pobożniejsi mogą się zżymać, że przecież to tylko ziemski padół, a „na stałe” to my będziemy w niebie i zasadniczo nie ma się czym przejmować. Najważniejsze to dbać o relację z Bogiem, a reszta się ułoży. Co do zasady należy się zgodzić. Nie możemy dać się zwariować – dom nie da nam zbawienia. Jest jednak w tym myśleniu pewne niebezpieczeństwo.

Kościelne powiedzenie głosi za św. Augustynem, że jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne... wiadomo. Znamy to dobrze. Mam jednak wrażenie – z autopsji – że czai się tutaj naiwność. Bywa bowiem, że mówię o tym, iż Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, i uciekam przez to od odpowiedzialności bytowej za bliskich, od tego, by zrobić na tym polu wszystko, co w mojej mocy. Poza tym łatwo się mówi o Bogu jako najważniejszej relacji, a realia bywają zgoła odmienne. Jak to określają dosadnie niektórzy: „Wycieram sobie gębę Panem Bogiem” – w teorii mam czyste ręce, a w praktyce po prostu jest to wygodne tłumaczenie, które w dodatku ma podstawy teologiczne. Dla jasności: oczywiście, mam za zadanie robić wszystko, co mogę, by moja relacja ze Stwórcą była pierwsza i bym potrafił, jako mąż i ojciec, realnie co jakiś czas to zdiagnozować, a nie prawić teologizmy, będące nieraz pustosłowiem.

Reklama

Teraz przykład z życia. Jest pewna rodzina. Oboje z trudnych domów. Ona twardo stąpająca po ziemi, on refleksyjny idealista z marzeniami, troje dzieci, z których najstarsze ma 6 lat. Mieszkają na 60 metrach kwadratowych na granicy wielkiego miasta. Z chęcią zamieniliby comiesięczny czynsz na ratę kredytu. Przenieśli się tu z mniejszego ośrodka parę lat wcześniej z jego inicjatywy. Chciał iść za swoją wizją zawodowego życia i jednocześnie misją, jaką odczytywał w swojej relacji z Bogiem. Miał pewność, że to będzie służyło ich rodzinie. Ona miała do tego bardziej chłodny stosunek. Rozumiała jego dążenia, ale trudno jej było się rozstać z dobrą, etatową pracą i miastem, które dobrze znała – pewną namiastką stabilności. Ostatecznie jednak przystała na jego propozycję.

Bóg się nimi opiekował: jego działania się rozwinęły, a ona znalazła dobrą pracę. Udało się zapewnić dzieciom odpowiednie warunki do rozwoju. Miewali jednak w nowym miejscu mniejsze bądź większe kryzysy. On bywał pochłonięty pracą, ona łatwo zapadała w stany depresyjne. Dużo się martwiła o przyszłość. On z kolei nabierał do tych spraw dystansu. Z czasem oboje odczuli, że coraz trudniej im żyć w pewnym zawieszeniu bytowym w wynajmowanym mieszkaniu, zwłaszcza że oboje wychowywali się w wolno stojącym domu. Po paru latach, w obliczu zbliżającego się pójścia do szkoły najstarszego dziecka, podjęli decyzję o wzięciu kredytu i – wtedy się zaczęło...

Kolosalne ceny nieruchomości połączone z potwierdzonym przez wielu przekonaniem, że to w tych stronach powinni zostać. Próba ufności wobec Boga, pytania o sens modlitwy i o to, czy On w ogóle jest. Paraliżująca bezsilność, wichry i burze w relacji, lawiny emocji, wypominanie starych grzechów, walka, by perspektywa domu nie stała się bożkiem, trud patrzenia na to, że innym jakoś lepiej się powodzi. W końcu jednak zbawienne wnioski, by poszukać pomocy u kierownika duchowego, może terapeuty.

To jedna z wielu historii. Wciąż trwa i nie jest łatwa, ale wygląda na to, że Bóg ich prowadzi i przy okazji trudnej życiowej decyzji wiele spraw chce oczyścić. Chodzę po świecie i widzę, że tak to działa. Byle być otwartym. Amen, i być może ciąg dalszy.

2021-01-20 10:46

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas do księży: Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą

2024-04-20 08:50

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

archidiecezja katowicka

Karol Porwich/Niedziela

Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą, a nieprzekonani nikogo nie przekonają! ‒ pisze do księży abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wystosował List do Księży z okazji Światowego Dnia Modlitwy o Powołania. Ten przypada w najbliższą niedzielę (21 kwietnia).

W liście hierarcha zwraca uwagę na orędzie papieża Franciszka. Przypomniał, że „bycie pielgrzymami nadziei i budowniczymi pokoju oznacza budowanie swojego życia na skale zmartwychwstania Chrystusa”, a naszym ostatecznym celem jest „spotkanie z Chrystusem i radość życia w braterstwie ze sobą na wieczność.” ‒ To ostateczne powołanie musimy antycypować każdego dnia: relacja miłości z Bogiem i z naszymi braćmi oraz siostrami zaczyna się już teraz, aby urzeczywistnić marzenie Boga, marzenie o jedności, pokoju i braterstwie ‒ wskazuje. Zachęca, za Ojcem Świętym, by nikt nie czuł się wykluczony z tego powołania!

CZYTAJ DALEJ

Z prośbą o bezpieczną przyszłość przybyli maturzyści diec. bielsko-żywieckiej

2024-04-19 16:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

diecezja bielsko‑żywiecka

BPJG

Młodzież w bazylice jasnogórskiej

Młodzież w bazylice jasnogórskiej

Z prośbą o bezpieczną przyszłość, opiekę Matki Bożej nad Polską i o pokój na świecie modlili się maturzyści z diecezji bielsko-żywieckiej. Dziś na Jasną Górę przyjechało ponad 800 młodych. Modlił się z nimi diecezjalny biskup Roman Pindel.

- Przyjechaliśmy na Jasną Górę, żeby napełnić się nadzieją. To było dla nas bardzo ważne, żeby tutaj być. Oddajemy Maryi nasze troski i prosimy o wsparcie. Wierzymy, że Ona doda nam sił i pozwoli uwierzyć we własne możliwości - mówili maturzyści.

CZYTAJ DALEJ

Przemyśl: pogrzeb Damiana Sobola, wolontariusza zabitego w Strefie Gazy

2024-04-20 13:26

[ TEMATY ]

pogrzeb

Przemyśl

Damian Sobol

pixabay

W Przemyślu odbyły się w sobotę, 20 kwietnia, uroczystości pogrzebowe śp. Damiana Sobola, wolontariusza zabitego w Strefie Gazy. Pośmiertnie został on odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Żałobnej Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Chudzio. - Przybyliśmy tutaj tak licznie, aby zamanifestować naszą wdzięczność, podziw i solidarność w przywiązaniu do tych wartości, którymi żył i dla których nie zawahał się nawet oddać życia nieustraszony wolontariusz Damian - powiedział.

Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się w Sanktuarium św. Józefa. Przed rozpoczęciem liturgii doradca prezydenta RP Dariusz Dudek przekazał na ręce matki zmarłego Damiana Sobola Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, którym pośmiertnie został on odznaczony przez Andrzeja Dudę „za wybitne zasługi w działalności na rzecz osób potrzebujących pomocy i wsparcia”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję