Hospicjum Domowe Królowej Apostołów i Stowarzyszenie Hospicyjne „BĄDŹMY RAZEM” z Wiśniowej to naczynia połączone. Ich celem jest zapewnienie pomocy osobom terminalnie chorym nie tylko z najbliższej okolicy. W ramach umowy z NFZ hospicjum zapewnia bezpłatną opiekę medyczną, rehabilitacyjną, psychologiczną oraz duchową. Stowarzyszenie daje wparcie finansowe, informacyjne i duchowe.
Niosą pomoc
Reklama
Jak informuje prezes Danuta Kowal, firma Medi Kompleks, w której działa Hospicjum Domowe Królowej Apostołów, świadczy usługi z zakresu: hospicjum domowego, zarówno dla dzieci, jak i dorosłych; tlenoterapii domowej, opieki długoterminowej oraz podstawowej opieki zdrowotnej. Aktualnie pod opieką hospicjum jest 49 dzieci i 236 dorosłych. Zaznacza: – Niesiemy pomoc chorym z 9 powiatów; myślenickiego, limanowskiego, nowosądeckiego, wadowickiego, oświęcimskiego, wielickiego, tatrzańskiego, nowotarskiego i częściowo suskiego. Personel hospicjum to 122 osoby, w tym 25 lekarzy oraz 68 pielęgniarek, 15 fizjoterapeutów, 5 psychologów oraz administracja i osoby pomocnicze. Zespół zapewnia opiekę w każdym aspekcie życia chorego i jego rodziny w miejscu zamieszkania. Towarzyszymy choremu w ostatnim etapie choroby. Pacjenci mają zapewnioną dostępność całodobową. Prezes Kowal podkreśla, że firma Medi Kompleks prowadzi bezpłatną wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego, medycznego i pielęgnacyjnego. Sprzęt pochodzi od darczyńców z Francji oraz częściowo zakupiony jest przez Medi Kompleks i stowarzyszenie. Posiadają specjalne łóżka, materace przeciwodleżynowe, koncentratory tlenu, ssaki, pompy infuzyjne itp.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W niesieniu pomocy osobom chorym pomaga również Stowarzyszenie Hospicyjne „BĄDŹMY RAZEM”. – Zainicjowałam powstanie tej organizacji w tym samym czasie, gdy założyłam hospicjum, wiedziałam, że sami wszystkiego nie damy rady zrobić – przyznaje prezes Danuta Kowal. Środki na działalność stowarzyszenie pozyskuje wyłącznie od darczyńców. Przeznacza je na sprzęt, opłacanie zagranicznych operacji dzieci, dojazdów na leczenie, zakup nierefundowanych leków...
Mają wielkie serca
Reklama
Aktualnie do stowarzyszenia należy 40 osób, a ponadto jest z nim związane liczne grono wolontariuszy – dorosłych i młodzieży szkolnej. – Jak określają to współpracownicy, mamy 4 filary, na których opiera się codzienna działalność stowarzyszenia – informuje prezes stowarzyszenia Ewa Dudzik-Urbaniak. I wymienia: – Ksiądz Janusz Widur to opiekun duchowy naszych organizacji. Drugą osobą z zarządu jest Stanisława Pyzio, nauczycielka z charyzmą bycia blisko chorego. Ona najczęściej trafia do domów pacjentów hospicjum. Potrafi rozeznawać ich potrzeby, a rodziny umie zmobilizować i zaangażować do pomocy. Z kolei Elżbieta Konieczna to wulkan pozytywnej energii. Jest nauczycielką i koordynuje wolontariat młodzieżowy. Ja zajmuję się koordynacją całości, kontaktem z podopiecznymi oraz pracą administracyjną. Pani prezes dodaje, że w ostatnich dwóch latach bardzo ją odciąża Grażyna Molendys-Mitko, której talent, precyzja i sprawność działania są nie do przecenienia. Podkreśla też, że wszystkie osoby należące do stowarzyszenia oraz z nim współpracujące mają wielkie serca. Pomimo licznych obowiązków zawodowych, rodzinnych zawsze znajdą czas i sposób, aby zaangażować się w posługę chorym i pozyskiwanie środków na pomoc dla nich.
Ksiądz Janusz Widur informuje, że co miesiąc są organizowane Msze św. i spotkania dla pracowników hospicjum i stowarzyszenia, które działa na zasadzie wolontariatu. Zauważa: – W charytatywnej działalności bardzo ważne jest zaplecze duchowe. Jeśli zabraknie energii ewangelicznej, to ludzkie siły, choćby najszlachetniejsze, są narażone na zagubienie, a wiara i modlitwa są akumulatorem łaski Bożej, która sprawia, że te działania pomocowe, oparte na zasadach życzliwości i bezinteresowności, służą chorym. Kapłan stwierdza, że w każdym człowieku jest potrzeba czynienia dobra, a pokazanie sposobów pomagania najbardziej cierpiącym, doświadczonym, zachęca do uruchomienia w ludziach odruchów serca.
Uczą i wychowują
Reklama
Swoją rolę spełnia wolontariat młodych, którzy pomagają przy przeprowadzaniu m.in. kwest, zbiórek czy organizacji Dnia Dziecka oraz mikołajków dla dzieci chorych oraz tych z rodzin dorosłych chorych. – Elżbieta Konieczna uczy młodzież, że tyle jesteśmy warci, ile możemy pomóc drugiemu – podkreśla Ewa Dudzik-Urbaniak i dodaje: – Włączając młodych w pomaganie, chcemy ich nauczyć, że trzeba dostrzegać potrzeby innych i że jest to ogromna radość móc nieść pomoc drugiemu człowiekowi. Ksiądz Jan zapewnia, że pomaganie ma wpływ na ludzkie postawy i zachowanie. Jednakże stwierdza: – Wolontariat na pewno pomaga się ludziom zmienić, ale to nie jest tak, że oni przychodzą z pustym sercem i tu się nagle coś w nich dokonuje. Oni przychodzą właśnie dlatego, że mają te dobre intencje.
Co istotne, w czasie trwającej pandemii hospicjum nie miało przypadku, żeby osoba znajdująca się pod ich opieką zmarła z powodu zarażenia się koronawirusem. – To zapewne wynika z faktu, że ci chorzy znajdują się we własnych domach, przy rodzinach, które bardzo ich pilnują, dbają o ich bezpieczeństwo – podkreśla Danuta Kowal.
Ale w tym czasie przybyło osób potrzebujących pomocy. – Kolejnym pacjentom hospicjum finansujemy nierefundowane terapie czy diagnostykę, zwracają się do nas także osoby będące pod opieką innych organizacji, bo mają duże potrzeby wynikające z trudnej sytuacji, w której się znalazły – przyznaje Ewa Dudzik-Urbaniak. Zauważa jednak, że ten bardzo trudny rok okazał się czasem wyjątkowym. I podkreśla: – Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni piękną postawą społeczeństwa. Za każdym razem, gdy poprosiliśmy o pomoc, ludzie nie pozostawali obojętni, zawsze możemy liczyć na wiernych darczyńców. W tych trudnych czasach okazują solidarność i serce.
Apelują
Pomoc jest niezbędna cały czas. – Stowarzyszenie hospicyjne organizuje zbiórki, akcje, a wszystko to z myślą o potrzebach naszych chorych – podkreśla prezes Kowal. Na stronie internetowej (badzmyrazem.org) znajdują się informacje, jak można wesprzeć Hospicjum Domowe Królowej Apostołów z Wiśniowej.
– Powinniśmy pamiętać o chorych, bo tego nas, chrześcijan, uczy Ewangelia i taką drogę nam wskazuje – przekonuje ks. Janusz. I zaznacza: – Warto też mieć na uwadze słowa Pana Jezusa, że więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu. Dzieląc się, sami zyskujemy bardzo dużo.