Święty Brunon z Kwerfurtu jest autorem niezwykle ważnych dla polskiej historii i kultury dzieł: Żywot Świętego Wojciecha, List do cesarza Henryka II i Żywot Pięciu Braci Męczenników. Kim jest i jak to było z jego relikwiami?
Kim jest Brunon?
Bruno urodził się ok. 974 w Kwerfurcie. Około 1000 r. zdecydował się pójść w ślady św. Romualda i rozpocząć życie pustelnicze. Gdy św. Romuald wysłał do Polski swych uczniów, zdecydowano, że Bruno uda się do Rzymu, by prosić o licencję na głoszenie Ewangelii wśród pogan. Benedykta i Jana Bolesław Chrobry umieścił w okolicach Międzyrzecza, a na miejscu dołączyli do nich Polacy. Wszyscy czekali na wieści od Brunona. Ten otrzymał od Sylwestra II potrzebne pozwolenie, a także paliusz arcybiskupi. Wyznaczono go na episcopus gentium, czyli biskupa posłanego na misję do ludów nieochrzczonych. Sprawa jednak bardzo się przedłużyła. Brak wieści z Rzymu martwił zakonników w Międzyrzeczu. Wówczas Benedykt z jeszcze jednym zakonnikiem udali się na poszukiwanie Brunona. Ostatecznie dotarli tylko do Pragi. Wojna przeszkodziła w dalszej podróży. Benedykt wrócił do Polski, a jego towarzysz udał się do Niemiec. Okazało się bowiem, że otrzymawszy potrzebne zezwolenie i paliusz metropolity, tam udał się Brunon w 1002 r. Na udzielenie święceń biskupich musiał jednak czekać aż do 1004 r. W tym czasie jego towarzysze ponieśli śmierć męczeńską.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Sytuacja polityczna między Polską a Cesarstwem zmieniła się na tyle, że niechętni misji Brunona Niemcy podejmowali kroki, mające opóźnić jego przybycie do Polski. Brunon w końcu otrzymał święcenia biskupie i w pierwszej połowie 1004 r. udał się z ewangelizacją na Węgry. Gdy ustała wojna Chrobrego z Henrykiem II, Brunon mógł w końcu przybyć do Polski. Odwiedził erem międzyrzecki i zapewne tutaj napisał Żywot Pięciu Braci. Niestety, nowa wojna z Henrykiem II w 1007 r. zmusiła go do wyjazdu z Polski. Udał się znów na Węgry. Gdy powrócił do Polski, podjął akcję misyjną wśród plemienia Pieczyngów. Jesienią 1008 Brunon był znów w Polsce, skąd wyruszył na ostatnią w swoim życiu misję. Nawracał Prusów na pograniczu Rusi i Litwy. Zabrał ze sobą 18 towarzyszy, z których część mogła pochodzić z klasztoru międzyrzeckiego. Wszyscy oni ponieśli śmierć męczeńską 9 marca 1009 r. Ciała męczenników wykupił Bolesław Chrobry, podobnie jak kilkanaście lat wcześniej uczynił z ciałem św. Wojciecha. Nie do końca wiemy, co się z nimi później działo. Kilka bardzo interesujących tez na ten temat postawił wybitny historyk mediewista Piotr M. A. Cywiński. Przyjąć jednak możemy, że reakcja pogańska i najazd księcia czeskiego Brzetysława przerwała kult tego męczennika w naszym kraju. Kultowi nie pomógł też fakt, że w średniowieczu i czasach nowożytnych św. Brunon był mylony z innym świętym.
Jak on się nazywał?
Brunon występuje z reguły pod jednym jeszcze imieniem: albo jako Brunon, albo jako… Bonifacy. Sprawę współcześnie bardzo dobrze naświetlił wspomniany historyk Cywiński. Kwestię imion wyjaśnia następująco: „dwoistość imienin spowodowała zamieszanie wokół jednej i tej samej postaci. Przyczynili się do tego hagiografowie świętego. Jego krewny i kolega szkolny Thietmar oraz towarzysz prac misyjnych Wipert używali tylko imienia Brunon, podczas gdy urodzony na rok przed jego męczeństwem Piotr Damiani znał jedynie przybrane imię Bonifacy. Następni pisarze powtarzali za nimi i zatracili tożsamość osoby. W 1583 r. wyszło nowe, poprawione wydanie Martyrologium. Przygotował je dla papieża Grzegorza XIII słynny uczony Baroniusz. Zapisując pod dniem 19 czerwca św. Bonifacego, Baroniusz nie ograniczył się do powtórzenia kamedulskiej zapiski. Sięgnął i do źródeł, gdzie znalazł u Thietmara i innych autorów wiadomość o św. Brunonie. Stąd powstał pod 15 października drugi zapis w Martyrologium o tym samym świętym pod imieniem Brunon. Dopiero w 1715 r. Janning dowiódł identyczności obu osób. Jednak teksty liturgiczne niemal do ostatnich czasów powtarzały oba rozdzielne imiona 19 czerwca i 15 października”. Bruno Bonifacy z Kwerfurtu, Brunon z Kwerfurtu lub Bonifacy, biskup i męczennik to jedna i ta sama osoba.
Relikwie w Klewaniu
W literaturze można znaleźć informację, że w Klewaniu na Wołyniu w kościele Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny – wzniesionym staraniem księcia Jerzego Czartoryskiego w 1610 r. – znajdowały się kiedyś relikwie św. Bonifacego, naszego św. Brunona. Relikwie te Florian Czartoryski przywiózł z Rzymu w 1642 r. Późniejszy arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, biskup poznański i kujawski oraz kanonik płocki, wileński i krakowski studia teologiczne odbył w Rzymie i tam także otrzymał święcenia kapłańskie. W artykule Tadeusza Jerzego Steckiego Książęce Gniazdo, umieszczonym w piątym tomie Przeglądu Powszechnego wydanym w Krakowie w 1885 r., można znaleźć informację o okolicznościach sprowadzenia słynnych relikwii: „A relikwie te syn księcia Florian, już kapłan wielce uczony i nabożny, przywiózł był sam z Rzymu, doznawszy przy zdobyciu tych świętych szczątków cale dziwnej przygody, o której wspomina ze zwykłym sobie humoryzmem pobożny kanclerz Ołycki. Otóż o te pobożne szczątki spierali się w Rzymie dwaj książęta cudzoziemscy, którzy zarówno posiąść je pragnęli. Co widząc Magister Palatii, aby obu ich pogodzić, darował je trzeciemu, obecnemu tam wówczas Czartoryskiemu, który też umknął tez z nimi co prędzej do Polski i do Klewania je przywiózł”.
Relikwie św. Bonifacego przywiózł z Rzymu w 1642 r. Florian Czartoryski.
Klewań ze słynnym obrazem Matki Bożej Klewańskiej był znaczącym sanktuarium na Wołyniu. Kościół w Klawaniu funkcjonował do 15 maja 1945 r. Polacy, którzy musieli przenieść się w nieznane ziemie zachodnie, zabrali ze sobą, co mieli najcenniejszego: cudowny obraz Matki Bożej, który udało się dowieźć aż do Skwierzyny, gdzie znajduje się do dziś. Natomiast relikwie św. Bonifacego, czyli naszego św. Brunona, umieszczone w XVII-wiecznej srebrnej trumience ręcznej roboty władze kościelne nakazały przenieść do Kurii Biskupiej w Gorzowie. Ksiądz Feliks Sznarbachowski w swej wielkiej pracy Początek i dzieje Rzymsko-Katolickiej Diecezji Łucko-Żytomierskiej, obecnie Łuckiej w zarysie podaje nawet, że w relikwiarzu tym znajduje się czaszka świętego.
***
W 2017 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim została obroniona praca Anny Dziuby o naszym relikwiarzu. W ocenie badacza „relikwiarz (…) jest niezwykle cennym zabytkiem i powinien zostać na nowo odkryty dla historii sztuki”. Może kiedyś ta cenna relikwia trafi do jakiejś wspaniałej świątyni w naszej diecezji. Wszak św. Brunon był współbratem św. Benedykta i św. Jana. Warto sprawę relikwii św. Bonifacego/św. Brunona przebadać dokładniej.