Reklama

Wiara

Proroctwa na nasze czasy

Czy żyjemy w czasach przeklętych, w których niszczy się Boży porządek? Co na ten temat mówią proroctwa?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy obserwuje się rzeczywistość, można pomyśleć, że jest to epoka, która od kultu wolności prowadzi do anty-Kościoła, do negacji tego, co prawdziwe, piękne i dobre. Boleśnie uświadamiają nam to czarne marsze, wulgaryzmy wykrzykiwane przez młode kobiety, bezbożni politycy, którzy usuwają to, co święte z przestrzeni publicznej. Czy wobec tego powinniśmy załamać ręce i rozpaczać? Nie! Jak się okazuje, nie ma złych czasów – każda epoka może wydać owoc tak wielki, że będą go cenić kolejne pokolenia. Napisał o tym w swojej najnowszej książce Wincenty Łaszewski, uznany teolog, cieszący się międzynarodowym autorytetem, który od wielu lat zgłębia tajemnice objawień maryjnych.

Autor prowadzi czytelnika drogą odkrywania prawd zawartych w siedmiu proroctwach – siedmiu obrazach Kościoła. Przewodnikami w tej wędrówce są: św. Augustyn, św. Jan Bosko, św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, s. Łucja, św. Jan Paweł II i Joseph Ratzinger. Szczególnie wiele uwagi poświęca sekretom fatimskim.

Prezentowane przez autora apokaliptyczne obrazy przywracają sens w zrelatywizowanej współczesności. Łaszewski odkrywa przed nami konkretne wskazówki – swoiste drogowskazy prowadzące wierzących ku ocaleniu. Tak rozpoczyna się exodus będący motywem przewodnim książki. Czym zatem jest tytułowy exodus? Czy stoimy u progu czasów oczyszczenia, które zapowiadało wielu proroków Kościoła? Czy powinniśmy się obawiać tego momentu? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w pasjonującej publikacji o Kościele jutra.

Exodus. 7 proroctw o Kościele
Wincenty Łaszewski
Wydawnictwo: Esprit
Liczba stron: 192

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2021-03-30 10:53

Ocena: +12 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Arkady pełne książek

Już 7 kwietnia rozpoczną się XXII Targi Wydawców Katolickich. Przez cztery dni Arkady Kubickiego odwiedzi niemal 30 tys. miłośników książek. Dlaczego warto do nich dołączyć?

Targi Wydawców Katolickich w Warszawie to bez wątpienia najważniejsze tego typu wydarzenie w kraju. I to zarówno dla czytelników książek religijnych, jak i dla nas wydawców – mówi „Niedzieli” Krzysztof Gędłek z Wydawnictwa „Esprit”. A Lucyna Rurarz z wydającego niemal 200 tytułów rocznie Wydawnictwa „Jedność” dodaje. – Do tych targów przygotowujemy się bardzo skrupulatnie przez cały rok. Zależy nam na tym, aby pokazać nowe tytuły oraz umożliwić czytelnikom bezpośrednie spotkania z naszymi autorami.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję