Reklama

Kościół

Taniec dla Boga

Uwielbianie Boga tańcem to biblijne, mało praktykowane dziś wezwanie. Modląc się ciałem, nie tylko oddajemy cześć Stwórcy, ale także otrzymujemy przemieniającą łaskę uzdrowienia z naszych kompleksów i zranień.

Niedziela Ogólnopolska 6/2022, str. 20-21

[ TEMATY ]

uwielbienie

Adam Miozga

Diakonia tańca Stowarzyszenia Katolickiej Wspólnoty „Emmanuel” w Katowicach

Diakonia tańca Stowarzyszenia Katolickiej Wspólnoty „Emmanuel” w Katowicach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biblia pochwala taniec dla Boga: „Niech chwalą Jego imię wśród tańców”; „Chwalcie Go bębnem i tańcem” (Ps 149, 3; 150, 4). Niedoścignionym wzorem radosnego uwielbiania Boga przez ruch jest król Dawid, który przed Arką Pana „tańczył z całym zapałem” (2 Sm 6, 14).

Z natchnienia

W Katowicach tańczą dla Boga już od 25 lat. Wszystko zaczęło się w 1996 r., kiedy to podczas wspólnie przeżywanych rekolekcji u kilku członków Stowarzyszenia Katolickiej Wspólnoty „Emmanuel” zrodziło się przekonanie, że Bóg wzywa ich do oddawania Mu czci przez taniec.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Pytaliśmy Boga, jak mamy to robić. Do tej pory taniec kojarzył nam się z rozrywką, zabawą, ale nie z modlitwą – wspomina Katarzyna Hornowska-Suchoń, odpowiedzialna diakonii.

Jakby na potwierdzenie tego Bożego zaproszenia pojawiało się pragnienie wyrażania słów pieśni przez gesty, wzniesienia rąk, obroty. Tak powstały pierwsze choreografie. Obecnie jest ich ponad 50. – Po kilku latach zaczęliśmy prowadzić weekendowe rekolekcje „Modlitwa przez taniec” w Ośrodku Profilaktyczno-Szkoleniowym im. ks. F. Blachnickiego w Katowicach-Brynowie, gdzie posługujemy do tej pory. Przyjeżdżają osoby w różnym wieku – od studentów po emerytów. Cieszymy się, że możemy się dzielić naszym doświadczeniem modlitwy tańcem. Zawsze wzruszają nas świadectwa po takich rekolekcjach. Pan Bóg uzdrawia, dotyka, podnosi przez taką formę wyrażania siebie. Z perspektywy wielu lat widzimy, że przez to niecodzienne zaproszenie Bóg chciał przypomnieć pierwotne znaczenie tańca, jego sakralny wymiar. Chciał też podkreślić, że jesteśmy jednością duszy i ciała i że one są uświęcone Jego obecnością – mówi Katarzyna.

Kierownik ośrodka im. ks. Blachnickiego – ks. Wojciech Ignasiak dodaje, że ruch ma być przestrzenią budowania relacji: – Mówię młodym, że w tańcu nie chodzi o dawanie upustu swoim żądzom. Kiedyś spotkanie przy muzyce umożliwiało wzajemne poznanie się, przy niezbyt głośnej melodii można było porozmawiać. A dziś na dyskotekach jest inaczej, ludzie ruszają się przy mocnych dźwiękach, często pojedynczo, nie w parach.

Reklama

Duchowny przypomina słowa św. Pawła, który napisał: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego?”, i dalej dodał: „Chwalcie więc Boga w waszym ciele!” (por. 1 Kor 6, 19-20). – A w jaki sposób chwali Boga ciałem ktoś, kto modli się tylko ustami? – pyta przekornie ks. Wojciech i zachęca do podejmowania kontaktu z Bogiem przez ruch: – Czcigodny sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki mówił o wychowywaniu człowieka zintegrowanego, który jest całością, a całość ma być przeniknięta wielbieniem Pana Boga. Także w teologii ciała Jana Pawła II widzimy, jak doświadczenie ciała jest ważne w budowaniu więzi i relacji małżeńskiej. Odkrywajmy zatem nasze ciała jako przestrzeń dialogu z Bogiem.

Nowe formy

Wartość tego rodzaju modlitwy dobrze znają członkowie wspólnoty Mocni w Duchu z Łodzi, którzy uczą najmłodszych tej formy spotkania z Jezusem. – Na nasze warsztaty tańca przyjeżdżają setki dzieci, które mają otwarte serca na uwielbianie Pana Boga przez ruch, muzykę i słowa, czyli to, co jest zawarte w Piśmie Świętym – mówi Renata Łoś, liderka diakonii tańca. Uwielbienie tańcem organizują też dla młodzieży w formie comiesięcznych UŁR (Uwielbieniowych Łodzi Ratunkowych) oraz prowadzą otwarte spotkania dla dorosłych – w każdy poniedziałek o godz. 19 w sanktuarium Najświętszego Imienia Jezus w Łodzi.

– Rozwijamy się w tym kierunku, aby w naszej diakonii powstały dwa skrzydła: uwielbiania Boga ciałem, a także przez taniec z flagami. Do wielu osób trafia tego typu forma spotkania – mówi opiekunka grupy. I podkreśla, że flaga, w której przypadku również kolor odgrywa pewną rolę, traktowana jest jak sztandar Pana Jezusa: – Czytamy w Piśmie Świętym: „podnieście sztandar dla ludów” (por. Iz 62, 10). Nosimy te flagi z królewską godnością. Podczas takiej modlitwy ruch może być powtarzalny lub dynamiczny. Uwielbienie tańcem i flagą to sposób oddawania czci Bogu, ale także metoda walki duchowej. Materiał wydaje dźwięk przypominający delikatny szmer, jakby wkraczanie Ducha Świętego, innym razem brzmi jak wicher, który ma siłę, by przeciąć kajdany naszych ograniczeń. To niezwykłe, ale później, po warsztatach czy spotkaniach, słyszymy, że np. czyjeś serce zostało uwolnione – przyznaje Renata.

Reklama

Liderka diakonii zachęca, aby przygodę z modlitwą tańcem rozpocząć w domowym zaciszu. – Zamknijmy oczy, wybierzmy muzykę, pomyślmy o dobroci Boga, a będzie to najpiękniejsza, najbardziej intymna modlitwa. W niej doświadczymy miłości, stając przed Nim bez masek, bez udowadniania czegokolwiek – podkreśla moja rozmówczyni. – Taka modlitwa to siła napędowa dla wszystkich członków diakonii. Bez wcześniejszego osobistego spotkania z Panem w swoim domu nie nabrałabym odwagi, by np. wielbić Go przed kilkutysięczną publicznością – dodaje.

Bardziej uważni

Taniec dla Boga pomaga uświadomić sobie, że każdy gest – także poza salą taneczną – ma znaczenie. To, w jaki sposób zwrócimy się do przypadkowej osoby na ulicy, jak pocieszymy człowieka, który przeżywa trud, lub jak zareagujemy na ludzką krzywdę, zaczyna się w osobistym kontakcie z Bogiem. – Uwielbianie Boga przez taniec na regularnych spotkaniach modlitewnych przekłada się na moje życiowe wybory. Pomaga w stawaniu się człowiekiem zintegrowanym – mówi Agata Stodolska, opiekunka maryjnej Wspólnoty i Teatru Tańca Lilia w Krakowie.

Członkowie Lilii, postępując na drodze własnego uzdrowienia, występują z propozycją warsztatów tanecznych dla osób, które pragną pogłębić poznanie siebie w oczach Boga i przez osobisty kontakt ze Stwórcą dojść do pełni akceptacji siebie w ciele i duszy. Uczestnicy zajęć mówią o ponownym odkrywaniu swojej tożsamości. – Przez pracę z Pismem Świętym i ciałem sięgamy ducha. Wiele duchowych i psychicznych blokad zostaje złamanych. Sama jestem zdziwiona, gdy widzę, jak dużo osób przychodzi do nas i dzieli się świadectwem przyjęcia swojego życia, akceptacji ciała. Ludzie znowu zaczynają cieszyć się sobą, co pozwala im stawać się darem dla innych – podkreśla krakowianka.

Wspólnota prowadzi taneczne spotkania otwarte przy parafii Miłosierdzia Bożego w Krakowie (ul. Bandurskiego). – Przez tę służbę chcemy dziękować Bogu za dar życia, uwielbiać Go w ruchu i przyciągać ludzi do tego typu modlitwy. Wydarzenie rozpoczynamy Eucharystią, najpierw przyjmujemy Ciało naszego Pana. Zachęcamy wszystkich do udziału w spotkaniach. Początkowy trud, a nawet opór są naturalne. Możemy od razu ofiarować te uczucia Bogu i prosić o łaskę modlitwy tańcem. Hojne serce Ojca chce nas wszystkich obficie obdarować... – kończy Agata.

2022-02-01 12:29

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prawdziwa Gwiazda wieczoru

Dużo się działo podczas kieleckiego VII Uwielbienia na Rynku 26 maja. Ponad dwa tysiące osób oddawało Bogu chwałę z Zespołem To On, wypełniając centrum Kielc radością i muzyką

Prawdziwą i jedyną Gwiazdą majowego wieczoru, dla której zgromadziły się setki młodych, rodziny z dziećmi, księża, siostry zakonne, osoby starsze i chore (tak, jak wtedy przed wiekami, kiedy przychodził do Jerozolimy), był Żywy Jezus ukryty w Najświętszym Sakramencie – wprowadzony procesyjnie przy wtórze bębnów. Na rynku rozbłysło tysiące świec, ludzie uklękli, ustał gwar, na chwilę zapadła cisza.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia. Zaproszenie na sympozjum

2024-04-25 15:19

materiały prasowe

Fundacja Dwanaście Kroków zaprasza na ogólnopolskie sympozjum poświęcone programowi duchowego i psychologicznego wsparcia „Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję