Reklama

Niedziela Łódzka

Odnaleźć siebie w Ewangelii

Tegoroczne wydarzenie ewangelizacyjne na łódzkiej hali zgromadziło ok. 10 tys. młodych ludzi. Przez dwa dni uczniowie szkół podstawowych i średnich mieli możliwość przeżyć czas rekolekcji wielkopostnych w nieco innej formie.

Niedziela łódzka 15/2022, str. IV

[ TEMATY ]

spotkanie ewangelizacyjne

Piotr Drzewiecki

Wydarzenie gromadzi młodych ludzi z całej archidiecezji łódzkiej

Wydarzenie gromadzi młodych ludzi z całej archidiecezji łódzkiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tematyką tegorocznego spotkania była przypowieść o synu marnotrawnym i skoncentrowanie wokół osobistych relacji, takich, jakie buduje współczesny młody człowiek. Bezapelacyjnie czas pandemii zmienił w nieodwracalny sposób rzeczywistość szkolną. Wprowadzenie nowych form nauczania, wejście w tryb pracy zdalnej, domowej niewątpliwie wpłynął na relacje w rodzinie, wśród najbliższych przyjaciół.

Tegoroczne spotkanie młodych rozpoczął szereg ćwiczeń dotyczących relacji. W przedstawionej krótkiej opowieści o nitkach połączeń, młodzi przerzucali między sobą kłębek nici, które symbolizowały trwałość relacji, jakie tworzymy. Odzwierciedlało to także ich jednoczesną kruchość, z uwagi na to, by pielęgnować to, co miedzy sobą zawiązujemy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przedstawiona inscenizacja teatralna jeszcze bardziej skoncentrowała uczestników wokół tematyki wzajemnych relacji. Usłyszane świadectwo Dobromira Makowskiego uświadomiło młodym, że idąc za Bogiem, nie ma drogi bez wyjścia. – Drogocenny jest każdy z was. Przypowieść o synu marnotrawnym tak bardzo dotyczy mojego życia, ponieważ 20 lat temu trafiłem do „koryta świń”, a dziś mam 39 lat i jestem tatą piątki dzieci i pięknej kobiety, która ma na imię Bogumiła. Natomiast za wszystko to, co tutaj usłyszysz, dziękuję mojemu Bogu, który nie wstydził się mnie. Często mówię że, spotkałem tego, który wskrzesił Łazarza. Spotkałem tego, który kochał trędowatych, który nie wstydził się tymi, którzy popełnili błąd i dzisiaj na Arenie Młodych chciałbym po raz kolejny złożyć świadectwo tego, że wierzę w Pana Jezusa. On zmienił moje życie – opowiada gość spotkania.

W słowie arcybiskupa skierowanym do zgromadzonych słuchaczy metropolita łódzki zwrócił uwagę na postać młodszego syna, który roztrwonił majątek ojca i uległ konsumpcjonizmowi. W sposób szczególny wytłumaczył młodzieży, gdzie współcześnie lokujemy swoje cele, co jest dla nas najważniejsze. Ważniejsze od Boga jest dobro materialne, dobro ekonomiczne, które w codzienności stawiamy ponad żywymi relacjami z Jezusem i drugim człowiekiem.

Reklama

– Syn nie odszedł z domu, żeby cokolwiek budować, żeby stanąć na swoim, dostał majątek, który wziął po to, żeby przejeść, to jest konsumpcja. Uderzające jest to, że Bóg mówi przypowieści o człowieku, który nie widzi nic poza kasą, i ten chłopak uważał, że ten pieniądz jest ważniejszy niż relacja z ojcem, niż relacja z bratem. Gdy wraca do domu, jest dalej na poziomie pieniądza, pieniądz jest ważny – mówił arcybiskup.

W dalszej części rozważań, młodzi usłyszeli o przymierzu, jakie Bóg zawiera z człowiekiem, którego widzi jako swoje dziecko. Istotnym przesłaniem było ukazanie, że Bogu zależy na tym, by każdy z nas myślał o życiu poprzez pryzmat ważności relacji z Ojcem niż z pieniądzem. Przypowieść o synu marnotrawnym, jako Ewangelia w Ewangelii ukazuje Boga, jako tego, który łamiąc nasze schematy, nie chce zadowalać się bylejakością w relacji ze swoim dzieckiem.

Po słowie duszpasterza młodzi wspólnie układali obraz Powrót Syna Marnotrawnego namalowanego przez Rembranta, który słynął z wielu dzieł w tematyce autoportretu. Obraz ten namalował rok przed swoją śmiercią. W tym dziele ukazał siebie w osobie syna marnotrawnego, którego Ojciec tuli w swoich ramionach. Bóg został przedstawiony w obrazie jako niewidomy, gdyż widzi wzrokiem wewnętrznym, a człowiek jest dla Niego zawsze dzieckiem.

– Szukaliśmy tekstu, który pokazuje możliwe napięcia, ale też właściwe sposoby wychodzenia z tych napięć. Tu opowieść o ojcu, który ma dwóch synów, którzy nie potrafią znaleźć wspólnego języka, jest rzeczywiście słowem wartym połamania na tej arenie z młodymi w tym roku. Zobaczcie w tym obrazie, co Bóg może zrobić z tych waszych pozrywanych relacji. To jest obietnica, którą Bóg wam daje w odniesieniu do dramatów, jakie pisaliście na kartkach – mówił metropolita łódzki.

Reklama

Poza słowem wygłoszonym przez łódzkiego metropolitę młodzież miała okazję uczestniczyć w adoracji Najświętszego Sakramentu, podczas której nie zabrakło okazji do skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania. Była także możliwość wzięcia udziału w modlitwie wstawienniczej. Czas adoracji był również momentem na indywidualną rozmowę z Bogiem. – Miałem poczucie, że Duch Święty prowadzi ten moment adoracji. Posługa sakramentem pokuty i też to zakończenie, kiedy jednak duża liczba młodych podchodzi po błogosławieństwo, jest w nich jakieś ważne pragnienie ruchu wobec Jezusa. Konteksty, w których żyją młodzi ludzie, one nie są najłatwiejsze, ale to jest przejmujące, że za każdym razem, jeśli w młodym człowieku wyrosła trudność dramatyczna, która go nie puszcza do sakramentów, to jest to poważny temat i dobrze jest o tym wiedzieć – relacjonuje łódzki pasterz.

Na wielu twarzach młodych ludzi widziane były łzy wzruszenia i szczęścia, które interpretować możemy jako symbol ich wewnętrznej przemiany. – W momencie adoracji Najświętszego Sakramentu od razu zaczęłam płakać. Wzruszyłam się słowami arcybiskupa, mocno dotknęły one mojego serca. Uświadomiłam sobie, jak ważne są moje relacje, jak są kruche i jak łatwo je stracić. Sakrament pokuty pozwolił mi na to, bym przepracowała to, co od dłuższego czasu mi wewnętrznie ciążyło. To bez wątpienia błogosławiony czas dla każdej młodej osoby, która odpowiedziała na to zaproszenie – opowiada Weronika, jedna z uczestniczek spotkania.

Arena Młodych już po raz 5 gromadzi młodych ludzi z całej archidiecezji łódzkiej i nie tylko, wokół słowa Bożego, modlitwy i adoracji. To także czas na integrację, zawiązanie relacji. Nieodzownym elementem jest kończąca każde spotkanie część eucharystyczna. W tym roku młodzi mieli również możliwość przekazania darów na pomoc Ukrainie – było to ok. 2 tys. konserw.

2022-04-05 13:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pod sztandarem Maryi

Niedziela sosnowiecka 15/2022, str. II

[ TEMATY ]

spotkanie ewangelizacyjne

Radomysł Skop

Uczestnicy spotkania wraz z duszpasterzami

Uczestnicy spotkania wraz z duszpasterzami

Z racji 30. rocznicy powołania do istnienia diecezji sosnowieckiej, w parafii Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana odbył się Acies wspólnoty Legionu Maryi.

Jest to podniosłe wydarzenie, wyrażające jedność z Maryją i zawierzenie Jej swojego życia, a także odnowienie legionowej deklaracji wierności. – W obecnych czasach potrzeba takich świadków Jezusa i Maryi jak wy. Każdy ma wiele swoich problemów, ogromne ilości obowiązków i spraw do załatwienia. Ludzie prowadzą bardzo szybki tryb życia i na wszystko brakuje im czasu. Kto dla Boga znajduje czas, ten nigdy go nie traci. Mówić o Bogu, być jednoznacznym w działaniu, nie ustawać w modlitwie – to cechy każdego wierzącego. A co nas wyróżnia z tłumu pośród tych, co nie wierzą? Miłość do Boga i innych, nawet miłość nieprzyjaciół. I dziś brakuje takich postaw, gdy trwa wojna, gdy puste ławki w kościele przemawiają bardziej niż powiedziany najładniejszy przykład, gdy nie ma młodych chcących się zaangażować. Nie traćcie nadziei, bo prawdziwy legionista ma moc z wysoka i łaskę wypraszaną przez Niepokalaną u Boga – mówił w kazaniu ks. Tomasz Zmarzły.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję