Reklama

Niedziela Świdnicka

Przyjaciele Oblubieńca na szkoleniu

Liderzy parafialnych wspólnot „Przyjaciół Oblubieńca” spotkali się w Bielawie na drugiej sesji Szkoły Animatora.

Niedziela świdnicka 19/2022, str. VI

[ TEMATY ]

wspólnota

Przyjaciele Oblubieńca

Ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Na szkoleniu reprezentowane było 7 duszpasterstw z prowincji świdnickiej i jedna z archidiecezji wrocławskiej

Na szkoleniu reprezentowane było 7 duszpasterstw z prowincji świdnickiej i jedna z archidiecezji wrocławskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przybyli otrzymali nie tylko cenne wskazówki jak prowadzić wspólnotę, ale także duchowe wsparcie. Pierwsza sesja szkolenia odbyła się 26 lutego w parafii Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu. Tym razem 23 kwietnia gościnność okazała parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie. Program Szkoły Animatora obejmuje trzy jednodniowe sesje. W ramach spotkań prowadzone są konferencje, indywidualne warsztaty, integracja oraz praca w grupach. Każda z sesji kończy się Mszą św.

Nieustanny rozwój

Sobotnia sesja poświęcona była zagadnieniom wzrastania w posłudze. Całość podzielona została na trzy części. Celem pierwszego wykładu o drogach duchowego wzrostu w posłudze i towarzyszeniu innym, było ukazanie etapów rozwoju życia duchowego dla zrozumienia własnej perspektywy rozwoju i owocnego towarzyszenia innym. – Ważne, abyś podczas Szkoły Animatora i potem w czasie swojej posługi pamiętał, że to Pan Bóg zaprasza cię do tej posługi, a jeśli On zaprasza, to również daje łaskę i uzdalnia do danej posługi. Dlatego nie trzeba się obawiać, bo to On sam będzie ciebie prowadził, ale ważne, żebyś dał się Jemu poprowadzić. Widzimy już pewien wzrost, ale Bóg ma o wiele więcej łask dla każdego z nas. On pragnie, abyśmy wzrastali, dojrzewali w wierze, zbliżali się do Niego – mówiła prelegentka Małgorzata Przybylska, podkreślając, że życie duchowe w Bożej perspektywie zakłada nieustanny rozwój. Następnie zostały przedstawione obrazy drogi duchowego rozwoju autorstwa św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, a także obraz larwy motyla i trzy etapy Pseudo-Dionizego Areopagity.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W podsumowaniu liderzy usłyszeli, że ważną rolę w rozwoju i wzrastaniu odgrywają: sakramenty, adoracja, modlitwa Pismem Świętym, modlitwa osobista, wspólnota, kierownik duchowy, towarzysz duchowy, stały spowiednik, troska o stały rozwój, rekolekcje ignacjańskie, uwielbienie, lektura duchowa i środowisko wiary.

Reklama

Samoświadomość

W drugiej części podkreślona została samoświadomość w zarządzaniu sobą w czasie. – Najprościej ujmując, samoświadomość możemy uznać za świadomość tego, kim jestem oraz jaki/jaka jestem. Na ogół każdy z nas jest w stanie wymienić kilka swoich zalet i wad oraz cech, które posiada. Wie, jakie zachowania sprawiają, że bardziej się zamyka, a jakie motywują do podejmowania działania. Niektórzy znają też swój temperament i to, jakie reakcje emocjonalne się z nim wiążą – usłyszeli zebrani od Anny Lubańskiej.

Komunikacja

Celem trzeciego wykładu było nauczenie się właściwej komunikacji i wykorzystanie jej w życiu codziennym, w posłudze animatora i budowaniu zdrowych relacji. Liderzy zapoznali się z nauką budowania komunikatów typu „ja”, poznali bariery w komunikacji, które przeszkadzają usłyszeć konkretny komunikat oraz usłyszeli o technice „wchodzenia w cudze buty”, jako pomocy w lepszym zrozumieniu drugiej osoby, szczególnie w sytuacji konfliktowej. Całość zakończyła się Mszą św. którą sprawował ks. Łukasz Kowalczuk, miejscowy wikariusz.

2022-05-02 11:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bielawa. Duchowe SPA

[ TEMATY ]

Bielawa

kurs Maria Magdalena

Przyjaciele Oblubieńca

ks. Mirosław Benedyk

Panie chętnie wymieniały się własnymi doświadczeniami

Panie chętnie wymieniały się własnymi doświadczeniami

W parafii Wniebowzięcia NMP odbyły się weekendowe rekolekcje pod nazwą „Maria Magdalena”, poświęcone kobiecości. Wydarzenie koordynowali członkowie wspólnoty „Przyjaciół Oblubieńca”.

- Pochodzimy z różnych miejsc i parafii. Żyjemy w różnych warunkach i środowiskach. Każda z nas ma swój zawód i codzienne zadania. Ale jedna rzecz nas łączy. Wszystkie jesteśmy kobietami, jeżeli o uczestnictwo tego kursu – mówiła główna prowadząca Małgorzata Przybylska z Mieroszowa, zachęcając aktywnego uczestnictwa w trzydniowych rekolekcjach.

CZYTAJ DALEJ

Nasz pierwszy święty

Niedziela Ogólnopolska 16/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Wojciech

Wikipedia/Obraz malarstwa Zbigniewa Kotyłło

Jest nim św. Wojciech, patron Polski, który został wyniesiony do chwały ołtarzy w niecałe 2 lata po męczeńskiej śmierci.

Wojciech żył w drugiej połowie X stulecia. Był Czechem z pochodzenia, niemniej jednak można o nim powiedzieć, że był obywatelem Europy, którą bardzo dobrze znał, bo wiele po niej podróżował. Był świetnie wykształconym duchownym, choć początkowo miał zostać rycerzem. Jako że pochodził z możnego rodu Sławnikowiców, utrzymywał zażyłe relacje z tzw. wielkimi tego świata – zarówno w kręgach świeckich, jak i kościelnych, również papieskich. Nigdy jednak nie zaniedbywał ludzi gorzej od siebie sytuowanych, troszczył się o nich, o czym świadczą jego biografowie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję