Najczęściej ich zupełnie nie widać w naszych parafiach, choć od czasu wojny w Ukrainie jest ich w Polsce i w Łodzi zdecydowanie więcej. Najczęściej przyjeżdżają na studia lub do pracy albo uciekają przed wojną w swoim kraju jak Ukraińcy czy Syryjczycy. Dzieli ich wiele: kolor skóry, religia lub wyznanie, język czy wykształcenie. Łączy ich to, że mało znają nasz kraj, nie rozumieją języka, trzymają się siłą rzeczy ze swoimi, a w oczach Polaków postrzegani są jako jedna, mało znana grupa określania mianem „migranci i uchodźcy”.
San jest chrześcijaninem z Iraku i do tego katolikiem, ale dla zdecydowanej większości ludzi, którzy go spotykają na ulicach Łodzi, jest jednak przede wszystkim „Arabem”, czyli „muzułmaninem”. Dalia pochodzi z Pakistanu i pewnie kolor jej skóry jest powodem, że jej obecność na liturgii w jednej z widzewskich parafii jest cały czas zaskoczeniem, bo przecież powinna namalować kropkę na czole i szukać buddyjskiej świątyni… Wśród migrantów i uchodźców są nasi bracia, którzy w pełni podzielają wiarę i czasem boli ich, że więzi narodowe są u nas silniejsze niż Duch Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Prawdą jest jednak, że zdecydowana większość cudzoziemców żyjących wśród nas nie podziela w pełni naszej wiary. Bardzo dużo przybyszów z Nigerii, Kamerunu czy Konga jest protestantami, Etiopczycy, Egipcjanie, Syryjczycy czy Ukraińcy w większości należą do wspólnot i Kościołów ortodoksyjnych. Nawet jeśli nie możemy sprawować jednej Eucharystii, odczuwają często głód dzielenia się z Polakami wiarą, słowem Bożym, wspólnego uwielbiania Pana.
Bez względu jednak na to, czy cudzoziemcy, którzy w Polsce studiują, pracują lub szukają schronienia, dzielą naszą wiarę czy nie, są tutaj osobami pozbawionymi wsparcia rodzin i zakorzenienia w tradycji. Biblia dołącza „przybyszów” do listy najsłabszych i potrzebujących największego wsparcia członków społeczności, obok sieroty i wdowy. Dlatego potrzebują więcej niż inni uważnej i miłującej troski z naszej strony.
Kościół w Łodzi staje się coraz bardziej otwarty na osoby spoza naszego kraju. Coraz częściej w naszych parafiach chrzty i śluby dokonują się po angielsku czy francusku. Dzięki temu doświadczeniu zaczynamy odkrywać Kościół w jego wymiarze powszechnym.
Po latach, czy wręcz wiekach obrony polskiej tożsamości przez Kościół w Polsce, Pan stawia przed nami nowe zadanie: mamy być pierwszymi w budowaniu świata bardziej braterskiego i zjednoczonego. Proboszczom przysłał parafian o innym kolorze skóry i języku. Postawił przed nami potrzebujących muzułmanów czy buddystów. Wyraźnie chce, żeby Kościół ukazał swoją moc budowania jednego ludu z wielu narodów oraz jednoczenia w miłości braterskich ludzi podzielonych politycznie i kulturowo. Cudzoziemcom winniśmy dać miejsce pośród nas, a tym, którzy nie podzielają naszej wiary, pozwolić doświadczyć, jak wygląda w praktyce chrześcijaństwo z jego nakazem miłowania nawet nieprzyjaciół.
Klubokawiarnia „Fratelli tutti”, która mieści się w Łodzi przy ul. Piramowicza, a stworzona została przez Stowarzyszenie Dom Wschodni, jest miejscem, gdzie gromadzą się ludzie różnych religii i kultur, gdzie buduje się braterskie relacje i wzajemnie się wspiera. Natomiast w kościele Matki Bożej Fatimskiej w Łodzi w każdą niedzielę o godz. 18.30 sprawowana jest Eucharystia z większym udziałem cudzoziemców, podczas której wspólnie gromadzimy się wokół Jezusa, odnajdując jedność dzięki Jego śmierci i zmartwychwstaniu.