Reklama

Wiara

Umieramy w Bogu, a nie w jakiejś próżni

Na pytanie, czy zmarli mogą się z nami kontaktować i domagać się czegoś od żyjących, odpowiada o. Zdzisław Kijas, franciszkanin, profesor teologii.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Woynarowska: Co się dzieje w chwili śmierci z duszą człowieka?

O. Zdzisław Kijas: Śmierć dotyczy ciała człowieka, jego materialnej części, lecz nie jego części duchowej, czyli owego centrum samoświadomości i pamięci, zwanego duszą. Ona żyje nadal. Apostoł Paweł uczy, że „jeżeli żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14, 8). A zatem „umieramy w Bogu”, nie w jakiejś próżni. Stąd też w „chwili” śmierci stajemy wobec Pana, bo czas przestaje już wtedy obowiązywać. Stajemy przed Bogiem z całym naszym życiem, ze wszystkimi wcześniejszymi wyborami, z naszym pragnieniem życia we wspólnocie z Nim czy bez Niego.

A skąd się wzięło przekonanie, że dusza człowieka błąka się po ziemi przez 40 dni? I dlaczego akurat tyle?

W całej Biblii, czyli w Starym i Nowym Testamencie, liczba 40 pojawia się aż 146 razy. I podobnie jak w judaizmie liczba ta wskazuje na całkowity czas prób i testów. Oto kilka przykładów jej zastosowania: przed kuszeniem Jezus pościł „40 dni i 40 nocy” na pustyni (por. Mt 4, 2; Mk 1, 13; Łk 4, 2); między zmartwychwstaniem a wniebowstąpieniem Jezusa upłynęło 40 dni (por. Dz 1, 3); we współczesnej tradycji chrześcijańskiej czas Wielkiego Postu to okres 40 dni przed Wielkanocą. Liczba 40 ma ważne znaczenie także w islamie: Muhammad miał 40 lat, gdy otrzymał pierwsze objawienie, zaś Dajal (zwodziciel, oszust, porównywany z Antychrystem) wędruje po ziemi 40 dni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kościół rzymskokatolicki nie przekazuje jednak żadnej wyraźnej nauki dotyczącej 40-dniowej obecności duszy na ziemi. Zachęca jedynie, aby się modlić za zmarłych, by w tych modlitwach nie ustawać i ufać w miłosierdzie Boże.

Czy zmarli mogą się z nami kontaktować, domagać się czegoś od nas, żyjacych, albo np. nas straszyć?

Nikt nie przychodzi na świat sam, o własnych siłach, ani też nie może się pojawić po śmierci w świecie żywych o własnych siłach. Jedynie anioł lub demon mogą przyjść do żyjącego człowieka w obrazie zmarłej osoby. Wiara chrześcijańska uczy, że Bóg jest wyłącznym Panem czasu. Na Jego imię ma się zgiąć „każde kolano istot niebieskich i ziemskich” (por. Flp 2, 10). To Chrystus nadaje sens zarówno historii życia każdego człowieka, jak i dziejom ludzkości. Zawierzając Mu siebie i swoje sprawy, człowiek nie musi z lękiem dociekać, co przyniesie przyszłość. Pokłada w Nim nadzieję co do tego i co do przyszłego życia. W Nim odczytuje zapowiedź zmartwychwstania oraz rozpoznaje ciągłość życia ludzkiego. W Prefacji o zmarłych Kościół modli się: „Życie Twoich wiernych (...) zmienia się, ale się nie kończy”. W Nim widzi także możliwość przeżywania jedności ze zmarłymi. Centralne znaczenie ma zatem wiara w zmartwychwstanie. Jej odrzucenie powoduje przekreślenie nadziei, co sprawia, że śmierć człowieka jest postrzegana jako koniec, urwanie życia, totalne unicestwienie. Jednoznacznie stwierdza to św. Paweł: „Nie chcemy, bracia, byście trwali w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim” (1 Tes 4, 13n).

Reklama

Jak więc interpretować „pojawiania się” we śnie zmarłej osoby?

Słuszne pytanie. Można tego dokonać po stanie duchowym, który zrodził się w duszy osoby nawiedzonej. Kiedy bowiem nawiedza ją anioł, przynosi ze sobą duchowy pokój, nadzieję, ufne spojrzenie w przyszłość itd. Przeciwne odczucia pojawiają się, kiedy we śnie przychodzi do nas demon – to rodzi irytację, lęk, niepokój, złość itd. Zachęta apostoła Jana, aby wierni badali duchy: „Umiłowani, nie wierzcie każdemu duchowi, lecz rozeznawajcie duchy, czy są od Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (1 J 4, 1), odnosi się także do nawiedzeń we śnie.

Reklama

A jeśli ktoś uparcie utrzymuje, że widzi zmarłych?

Biblia uczy, że Bóg ma możliwość pokazania żyjącym zmarłej osoby. Pokazał np. Apostołom Mojżesza i Eliasza na górze Tabor. Był to jednak ich obraz pozorny czy, jak to określił św. Tomasz z Akwinu, zobaczyli ich „pozorną powłokę”.

Ludzie zrozpaczeni stratą bliskiej osoby chodzą na seanse spirytystyczne, biorą udział w tzw. wywoływaniu duchów...

Kościół potępia praktykę przywoływania duchów. Świadectwa o wywoływaniu duchów zmarłych znajdujemy już w starożytności, np. gdy Saul ulega pokusie poradzenia się nieżyjącego Samuela (por. 1 Sm 28). Kościół wierzy, że to, co zmarli mieli nam powiedzieć, powiedzieli za życia. A jeśli żałowali, gdy umierali, że nie zdążyli komuś przebaczyć, poprosić o przebaczenie lub wyznać miłości, miłosierny Bóg weźmie te niedokończone sprawy w swoje ręce.

Spirytyści doradzali np. różnym władcom i politykom. W 1917 r. Kongregacja Świętego Oficjum odpowiedziała negatywnie na pytanie, czy katolik może uczestniczyć w seansie spirytystycznym. Jej stanowisko podkreśla, że katolik nie powinien brać udziału w takim seansie ani jako jego czynny uczestnik, ani jako bierny obserwator. Sobór Watykański II przypomina o jedności zmarłych z całym Kościołem i o wymianie dóbr duchowych ze zmarłymi przez modlitwę i Mszę św. w ich intencji. Sobór odwołuje się do cytowanych wyżej zakazów w przypisie do n. 49 Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium, podkreślając ich ważność.

Jeśli zatem chrześcijanin sam podejmuje inicjatywę, aby skontaktować się z osobą zmarłą, i udaje mu się nawiązać z nią kontakt, widzi ją lub słyszy, nawet w samych myślach, to może być pewien, że kontaktuje się z demonem.

O. Zdzisław Kijas autor wielu publikacji teologicznych, m.in. Odpowiedzi na 101 pytań o rzeczy ostateczne i Niebo, Czyściec, Piekło”

2022-10-25 14:10

Ocena: +18 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kult świętości

Niedziela sosnowiecka 44/2016, str. 1

[ TEMATY ]

Wszystkich Świętych

Archiwum Edycji Sosnowieckiej

Fragment polichromii z kościoła pw. św. Rafała Kalinowskiego w Dąbrowie Górniczej

Fragment polichromii z kościoła pw. św. Rafała Kalinowskiego w Dąbrowie Górniczej

Uroczystość Wszystkich Świętych to dzień, w którym za przykład stawiamy świętych – wszystkich tych, którzy żyli przed nami i wypełniając w swoim życiu Bożą wolę, osiągnęli wieczne szczęście. 1 listopada Kościół wspomina nie tylko oficjalnie uznanych świętych – tych beatyfikowanych i kanonizowanych – ale także wszystkich wiernych zmarłych, którzy już osiągnęli zbawienie i przebywają w niebie. To nasi orędownicy u Boga i wzory do naśladowania.

CZYTAJ DALEJ

Majowe drogi do nieba

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Margita Kotas

Bożena Sztajner

Ważne, by nie zostawiać drogi do świętości na ostatni etap życia, ale nauczyć się mówić Bogu „tak”, kiedy żyjemy na pełnych obrotach.

Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj! Już szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu – ciągle maj!”. Wyjątkowo karkołomnie fragmentem piosenki Kabaretu Starszych Panów rozpoczynam ten wstępniak. Karkołomnie, bo zdawać się może, że ten żartobliwy kuplecik nijak się ma do poważnych tematów, które w zdecydowanej większości podejmujemy na łamach Niedzieli. W większości, bo porcją „fioletowego humoru” obdarza nas w felietonie bp Andrzej Przybylski (s. 23). Konsekwentnie zatem w ten karkołomny sposób będę ten fragment piosenki kleić z bieżącym numerem, a w nim wszystko się w jakiś misterny sposób „samo” ze sobą klei.

CZYTAJ DALEJ

Bolesna Królowa Polski. 174. rocznica objawień Matki Bożej Licheńskiej

2024-04-30 20:50

[ TEMATY ]

Licheń

Sanktuarium M.B. w Licheniu

Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Temu właśnie człowiekowi objawiła się trzykrotnie Matka Boża ze znanego mu grąblińskiego wizerunku.

MARYJA I PASTERZ MIKOŁAJ

<...> Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Znający go osobiście literat Julian Wieniawski tak pisał o nim: „Był to człowiek wielkiej zacności i dziwnej u chłopów słodyczy. Bieluchny jak gołąb, pamiętał dawne przedrewolucyjne czasy. Pamiętał parę generacji dziedziców i rodowody niemal wszystkich chłopskich rodzin we wsi. Żył pobożnie i przykładnie, od karczmy stronił, w plotki się nie bawił, przeciwnie – siał dookoła siebie zgodę, spokój i miłość bliźniego”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję