Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Wspólnotowa radość

W Biłgoraju odbył się Rejonowy Dzień Wspólnoty Ruchu Światło Życie i Domowego Kościoła.

Niedziela zamojsko-lubaczowska 46/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

Domowy Kościół

Joanna Ferens

Podczas drugiej części spotkania

Podczas drugiej części spotkania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na spotkanie formacyjne przybyło ok. 100 osób. Rozpoczęło się ono od wspólnej Mszy św. w kościele św. Jerzego w Biłgoraju, którą w intencji członków Ruchu Światło-Życie i Domowego Kościoła sprawował moderator Ruchu Światło Życie rejonu biłgorajskiego, ks. Maciej Banach.

Dać świadectwo

Diecezjalny moderator Ruchu Światło-Życie, ks. Dariusz Babiak, wyjaśnił w rozmowie, co było myślą przewodnią spotkania. – Dzisiejszy temat, który nas prowadził to „martyria” czyli „świadectwo”. Wiemy, że w dzisiejszym świecie czasami trudno jest to świadectwo dawać, gdyż może człowiek się trochę wstydzi, krępuje, szczególnie wobec głosów, które są negatywne i skierowane w stronę Kościoła, kapłanów i ludzi wierzących. Natomiast świadectwo ma wyjątkowy wymiar, tak jak Apostołowie, którzy doświadczyli życia z Panem Jezusem, po Zmartwychwstaniu i zesłaniu Ducha Świętego, oni idą, głoszą i dają świadectwo. Tak samo my, jeśli faktycznie Go spotkaliśmy w naszym życiu, doświadczyliśmy Jego obecności, bliskości i miłości, to nie możemy zrobić nic innego, jak tylko dać o tym świadectwo. I to się dzieje przez styl naszego życia, poprzez naszą codzienność, zaangażowanie się w liturgię, poprzez formację, życie i funkcjonowanie w miejscu szkoły czy pracy. Bez względu na miejsce – w każdej płaszczyźnie naszego życia mamy to świadectwo dawać – wyjaśniał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Formacja daje umocnienie

Formowanie się w Domowym Kościele umacnia naszą wiarę i relacje rodzinne i małżeńskie – tłumaczyli Jolanta i Grzegorz Pluta, będący parą diecezjalną Ruchu Światło-Życie. – Dla nas jest to okazja do porozmawiania z innymi małżeństwami, do podzielenia się swoim rozwojem duchowym, dzięki temu możemy też wyciągnąć wnioski dla siebie na przyszłość. Przynależność do Ruchu Światło-Życie wzmacnia naszą duchowość małżeńską, poprawia naszą jedność, inaczej żyjemy i prowadzimy naszą rodzinę właśnie ku Panu Bogu. Dzięki naszym zobowiązaniom, które mamy w Domowym Kościele inaczej rozwiązujemy nasze problemy, inaczej też wygląda komunikacja między nami. Zachęcamy całym sercem inne małżeństwa i rodziny do włączenia się w to piękne dzieło – mówili.

Reklama

Nieustanna wdzięczność

Członkowie Oazy i Domowego Kościoła aktywnie włączyli się w uczestnictwo w Mszy św. poprzez czytanie słowa Bożego, śpiew psalmu oraz procesję z darami. Anna i Dariusz Bednarz zaznaczali, iż dzięki Domowemu Kościołowi umocniła się wiara i jedność w rodzinie. – Pomimo wielu obowiązków zawodowych, czy osobistych, rodzinnych, cieszymy się, że należymy do Domowego Kościoła. Mamy mobilizację do wspólnej modlitwy razem z dziećmi i współmałżonkiem, do częstszego czytania Pisma Świętego. Dzięki temu, że poświęcamy sobie nawzajem więcej czasu to poprawiają się nasze relacje, łatwiej nam się dogadywać, ustalać coś, ogólnie rzecz biorąc życie rodzinne jest łatwiejsze. Raz na kwartał spotykamy się całym rejonem, aby się zintegrować, wspólnie pomodlić i zawrzeć nowe znajomości. Przynależność do Domowego Kościoła bardzo sobie cenimy i jesteśmy bardzo wdzięczni Panu Bogu za to doświadczenie – podkreślali.

Dalsza część spotkania miała miejsce w budynku Liceum im. ONZ w Biłgoraju. Rozpoczęto od wspólnej modlitwy do Ducha Świętego i zapaleniem świecy przez rejonową parę Domowego Kościoła. Następnie był czas na zawiązanie wspólnoty, spotkania w grupach na temat ewangelizacji i agapę.

2022-11-07 17:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzina silna Bogiem

Niedziela sosnowiecka 39/2015, str. 5

[ TEMATY ]

Domowy Kościół

Piotr Lorenc

Bp mKaszak wręcza nominację nowej parze Domowego Kościoła - Agnieszce i Andrzejowi Bołdowskim

Bp mKaszak wręcza nominację nowej parze Domowego Kościoła - Agnieszce i Andrzejowi Bołdowskim

Z Agnieszką i Andrzejem Bołdowskimi – nową parą Domowego Kościoła, rozmawia Piotr Lorenc

PIOTR LORENC: – Jak długo jesteście Państwo we wspólnocie Domowego Kościoła (DK)?

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech - patron ewangelizacji zjednoczonej Europy

Pochodzenie, młodość i studia św. Wojciecha

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję