Reklama

Wiara

Radość wszelkiego stworzenia

Ile z dawnych polskich tradycji bożonarodzeniowych pozostało jeszcze w naszych domach? A może do niektórych warto wrócić?

Niedziela Ogólnopolska 52/2022, str. 12-14

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Ze zbiorów prywatnych Kolacja wigilijna. Osyp Kuryłas, lata 1920-1930

Wieczerza wigilijna w szlacheckim dworku...

Wieczerza wigilijna w szlacheckim dworku...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Polsce, po chrzcie, Boże Narodzenie skupiało i nadal skupia najwięcej praktyk religijnych, obrzędów i zwyczajów. Wywodzą się one z różnych źródeł, wiele z nich ma dość wyraźne korzenie prasłowiańskie czy grecko-rzymskie, niektóre zachowały się jedynie szczątkowo, a ich pochodzenie i sens znane są jedynie historykom kultury. Etnograf i socjolog Jan Stanisław Bystroń o Bożym Narodzeniu napisał: „Święto to największe, najuroczystsze, o bardzo silnej tradycji, przez wiele dni odbywa się tu wiele rozmaitych czynności obrzędowych i zwyczajowych, mamy tutaj – poza formą chrześcijańską i szeregiem praktyk kościelnego pochodzenia – przeżytki odwiecznych pogańskich obrzędów, a również sporo elementów tradycyjnego folkloru klasycznego, który przed wiekami przyjął się na ziemiach polskich i splótł się z rodzimymi zwyczajami w całości”.

Wieczór przed...

Reklama

Święta Bożego Narodzenia rozpoczyna Wigilia. Uznaje się, że geneza wieczerzy wigilijnej związana jest z wielogodzinnymi chrześcijańskimi obrzędami religijnymi, na które wierni przynosili jedzenie i napoje. Również dzielenie się opłatkiem wywodzi się najprawdopodobniej z prastarego zwyczaju eulogiów, z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Zwyczaj ten polegał na obdarowywaniu się chlebami nieofiarnymi i łamaniu się nimi; był powszechny na południu Europy i choć tam został zapomniany, to dotarł do Polski, zakorzenił się tu i przetrwał do naszych czasów. Samą wieczerzę wigilijną można uznać za przypomnienie agape – uczty pierwszych chrześcijan na pamiątkę Wieczerzy Pańskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wieczór wigilijny jest w polskiej tradycji najbardziej uroczystym i najbardziej wzruszającym wieczorem w roku. To czas zbliżania się ludzi, integracji rodzin, wzajemnego odpuszczania win, czas zadumy i refleksji. Odbywa się – o czym mało kto wie – w okresie dawnego słowiańskiego święta zmarłych. Święta te obchodzono cztery razy do roku w czasie przesileń i równonocy. Był to czas, gdy świat ziemski łączył się z pozaziemskim. Wspomnieniem tego były liczne wierzenia, których echa zachowały się do dziś. Wierzono m.in., że w tym czasie ziemię odwiedzają dusze zmarłych, aby ogrzać się ciepłem ogniska domowego, że otwiera się ziemia, by ukazać skarby, że woda w rzekach i studniach zamienia się w wino i miód, a nawet w płynne złoto, i dzieje się wiele innych zadziwiających rzeczy. Kościół walczył z tymi wierzeniami, zwłaszcza z przekonaniem, że dusze zmarłych w postaci ptaków i innych zwierząt, a czasem ludzi, np. żebraków, odwiedzają domy i że nie wolno im odmawiać gościny ani jałmużny. Echem tych wierzeń są wolne krzesło i dodatkowy talerz dla zbłąkanego gościa. Pod wpływem chrześcijaństwa dusze zmarłych zastąpione zostały w wierzeniach ludu innymi gośćmi z zaświatów – niewidzialnymi uczestnikami wieczerzy wigilijnej stali się Matka Boża, święci Pańscy i aniołowie niebiescy.

Noc czuwania

Reklama

Nieprzypadkowo kolacja wigilijna, która od wieków rozpoczyna się „z pierwszą gwiazdką”, składa się z potraw postnych (ich podstawą były i są: fasola, groch, bób, kasza, jabłka, orzechy, zboża, jarzyny, owoce i in.). Według wierzeń ludu polskiego, są to ulubione dania pojawiających się dusz zmarłych. To dało Wigilii staropolską nazwę „postnik” lub „pośnik”. Także pierwotne nazwy: „kolęda” i „Pańska wieczerza” zastąpione zostały z czasem nazwą „wigilia”, pochodzącą od łacińskiego wyrazu vigilo – czuwać; stąd vigilia – czuwanie. W Kościele katolickim wigilią nazywa się każdy dzień poprzedzający większe święto i jest to zawsze dzień postny. Trzeba tu dodać, że jedynymi regionami w Polsce, gdzie w Wigilię jadano mięso, były Warmia i Mazury.

Wieczerza wigilijna rozpoczynała się zawsze wspólną modlitwą rodziny i łamaniem się opłatkami. Składano sobie przy tym życzenia pomyślności, zdrowia, długich lat życia oraz łask Bożych. Wigilia do końca miała charakter poważny i uroczysty. Ba! Dawniej zważano na to, aby nikt poza gospodynią nie wstawał od stołu i nikt poza gospodarzem nie podnosił głosu, a w ogóle to należało mówić mało, co miało zapewnić, że w nadchodzącym roku nie będzie kłótni w domu. Do tradycji wigilijnej należało dopilnowanie, aby do wieczerzy zasiadała parzysta liczba osób; nieparzysta wróżyła rychłą śmierć jednego z uczestników wieczerzy. Najbardziej obawiano się liczby 13 – uważano ją za feralną, gdyż do Ostatniej Wieczerzy Chrystus zasiadł z dwunastoma Apostołami. Gdy zasiadających do wieczerzy było nie do pary, starym zwyczajem, obowiązującym w zamożnych domach szlacheckich, zapraszano do stołu kogoś ze służby lub czeladzi, z kolei w domach mieszczańskich i chłopskich chałupach zasiadał zaproszony żebrak – na pamiątkę tego, że Chrystus jadał z ubogimi.

Znaczenia liczb

Reklama

O ile pożądana była parzysta liczba uczestników wieczerzy, o tyle konieczna była nieparzysta liczba podawanych potraw, najczęściej 5 lub 7 u chłopów, 9 – u szlachty, u arystokracji zaś 11 lub 13. Tłumaczono to dość niejasno: otóż 7 to liczba dni w tygodniu, 9 – na pamiątkę dziewięciu chórów anielskich; inne liczby natomiast nie mają wyjaśnienia. Hanna Szymanderska, znawczyni polskiej kuchni, podaje, że w najzamożniejszych domach staropolskich istniał zwyczaj przyrządzania na kolację wigilijną – obok innych potraw – dwanaście dań rybnych, na pamiątkę dwunastu Apostołów. „Podawano więc – pisze – smażone dzwonka ryb, karpie, szczupaki, karasie, i to w ten sposób, że ten sam gatunek ryb był podawany w rozmaitej formie. Był więc karp smażony i karp po polsku – w szarym sosie z rodzynkami i migdałami, karaś smażony i karaś w śmietanie, lin z grzybami i lin w kapuście, szczupak po żydowsku i szczupak w sosie chrzanowym, sandacz z jajkami i sandacz w jarzynach itd.”.

Nieparzysta liczba potraw miała charakter magiczny, zapewniała urodzaj w nadchodzącym roku. Potrawy wigilijne powinny się składać ze wszystkich płodów pola, ogrodu, lasu i wody. Gdyby o to nie zadbano, trzeba by było się liczyć z nieurodzajem. Nakaz spożycia każdej potrawy, choćby w niewielkiej ilości, również miał zapewnić urodzaj. W wielu regionach Polski w pomieszczeniu, w którym miała się odbywać wieczerza wigilijna, umieszczano snopy z czterech zbóż, aby w ten sposób zapewnić sobie dobre plony. Istniejący do dziś zwyczaj rozkładania pod obrusem siana symbolizuje żłobek wyścielony sianem, miejsce narodzenia Chrystusa. Nowszy zwyczaj nakazuje mieć przy sobie podczas wieczerzy pieniądze, co daje szansę, że będą się one nas trzymały w nadchodzącym roku.

Własne i zapożyczone

Jedną z najmłodszych tradycji wigilijnych jest stojąca i bogato przystrojona choinka. Zwyczaj ten pojawił się w Polsce najprawdopodobniej dopiero pod koniec XVIII wieku, dotarł z Niemiec i z trudem zdobywał popularność. Wcześniej niemal w całej Polsce wieszano u powały, nad stołem wigilijnym, podłaźniczki, zielone jodełki zdobione „światami” wykonanymi z opłatków, jabłek i orzechów.

Reklama

Ważnym nakazem wigilijnym było podzielenie się ze zwierzętami domowymi resztkami ze stołu wigilijnego oraz opłatkiem, co miało im zapewnić zdrowie potrzebne do wypełniania obowiązków. Resztki wigilijne dostawały przede wszystkim koń, krowy, cielęta, drób, koty, rzadziej psy – te pomijano za karę, gdyż miały ponoć szczekać na Chrystusa.

Po wigilii udawano się na Pasterkę, uroczystą nocną Mszę św. Uczestniczyły w niej rzesze wiernych. „W przeszłości – pisze Barbara Ogrodowska – sąsiedzi starali się wyprzedzić jeden drugiego w drodze na nabożeństwo. Powszechnie wierzono, że temu gospodarzowi, który pierwszy przeszedł próg kościoła, najszybciej wzejdzie i dojrzeje zboże i będzie przodował we wszystkich pracach polnych”. Po powrocie z Pasterki i w pierwszy dzień świąt można już było posilać się zgromadzonym na święta sutym pokarmem mięsnym, śpiewać kolędy i przyjmować kolędników. Mieszkańcy miast i ziemianie spędzali czas albo z rodziną w domu, albo na wizytach u krewnych i znajomych. Włościanie przebywali zwykle w tym dniu w domu i nie wykonywali żadnych prac poza przygotowywaniem pożywienia i obrządzaniem zwierząt gospodarczych. Tego dnia nie wolno było nawet zamiatać izby! Ale i spać nie należało, gdyż obawiano się, że może to doprowadzić do zjedzenia zboża przez polne myszy lub do jego „wylegnięcia”, czyli powalenia niedojrzałego zboża przez wichurę, grad lub ulewę, co oznaczało stratę plonów i głód.

Na św. Szczepana

Reklama

W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, dzień wspomnienia pierwszego męczennika – św. Szczepana, święcono w kościołach głównie owies, a w wielu regionach także inne zboża. Obrzucano się ziarnami w czasie Mszy św. – póki Kościół tego nie zakazał – na pamiątkę, jak wierzył lud, ukamienowania tego świętego. Był to zwyczaj o bardzo starym, przedchrześcijańskim pochodzeniu, jeden z wielu przejawów magii płodności. Zwyczaj ten z czasem przeniesiono na place przed kościołami i nadano mu charakter w pełni chrześcijański: święcono zboża i modlono się o urodzaj. Poświęcone zboże przechowywano do zasiewów, mieszano je ze zbożem przeznaczonym na siew. Miało to odstraszać od pól złe duchy, ochraniać plony od gradów, płoszyć żarłoczne ptactwo oraz ratować uprawy przed chwastami. Święcone zboże dodawano koniom do paszy, by strzegło je przed chorobami.

Święta Bożego Narodzenia to czas radości z narodzin Boga, a także czas spotkań rodzinnych i towarzyskich przy suto zastawionym stole, czas kolędowania i refleksji nad bogactwem naszego dziedzictwa kulturowego, które należy nie tylko szanować, ale także dbać o jego trwanie.

Święto Bożego Narodzenia obchodzone jest w Kościele od IV stulecia, najstarsza informacja o tym pochodzi z 354 r. Początkowo było to święto ruchome – wszak nie jest znana dokładna data narodzin Chrystusa – obchodzone w styczniu, marcu, kwietniu, a nawet w maju. Po długich dyskusjach na początku V wieku kościół Wschodu i Zachodu przyjął wspólną datę – datę przesilenia zimowego, w którym to okresie miał miejsce zanikający już wtedy cykl świąt rzymskich i greckich, m.in. ważne święto Dies Natalis Solis Invicti (Święto Narodzin Niezwyciężonego Słońca). Data ta obowiązuje do dziś, choć chrześcijański Wschód korzysta wciąż z kalendarza juliańskiego, czym różni się od Zachodu, który świętuje narodziny Boga według kalendarza gregoriańskiego. Niezależnie od tej różnicy chrześcijanie na całym świecie wielbią Boga, który przyszedł na świat, aby zbawić ludzi. Boże Narodzenie to czas radości wszelkiego stworzenia!

Autor jest etnologiem i historykiem kultury, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, autorem kilkunastu książek i kilkuset artykułów.

Śródtytuły i lead pochodzą od redakcji.

2022-12-19 16:48

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Miłość w Betlejem się rodzi

O tym, czym tak naprawdę są święta Bożego Narodzenia, jak je dobrze, po chrześcijańsku, przeżyć, z ks. Łukaszem Ślusarczykiem, wikariuszem parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Jaśle, rozmawia Natalia Janowiec

Natalia Janowiec: W naszej kulturze i tradycji święta Bożego Narodzenia są niezwykle ważne. Niestety, wielu ludzi kojarzy ten czas z magią, świątecznymi zakupami, prezentami i śniegiem, a przecież przesłanie tych świąt jest zupełnie inne.
CZYTAJ DALEJ

Rządzący chcą zakazać spowiedzi świętej dzieciom?

[ TEMATY ]

spowiedź

korepetycje z oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Spowiedź jest jednym z siedmiu sakramentów Kościoła katolickiego, którego korzenie sięgają pierwszych wieków chrześcijaństwa. W ostatnich miesiącach możemy obserwować nasilające się ataki ze strony rządzących i organizacji pozarządowych na tę fundamentalną praktykę Kościoła katolickiego. Aktywiści, posłowie i samorządowcy, powołując się na rzekome naruszenia praw dziecka, wysuwają pomysły ograniczenia lub wręcz zakazu spowiedzi dzieci.

Przeczytaj także: Zakaz spowiadania dzieci poniżej 18. roku życia. Petycja trafiła do Sejmu
CZYTAJ DALEJ

Sandomierz: spotkanie opłatkowe w Szpitalu Specjalistycznym im. Ducha Świętego

2024-12-19 18:15

[ TEMATY ]

szpital

Sandomierz

spotkanie opłatkowe

bp Krzysztof Nitkiewicz

Marian Sztajner/Niedziela

W Szpitalu Specjalistycznym im. Ducha Świętego odbyło się tradycyjne spotkanie opłatkowe. Zgromadziło ono dyrekcję placówki, lekarzy, pielęgniarki, pracowników administracji oraz zaproszonych gości, wśród których znaleźli się biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz oraz Marcin Piwnik, starosta sandomierski. Inicjatorem spotkania był dr n. med. Marek Tombarkiewicz, dyrektor szpitala.

Dyrektor Tombarkiewicz, otwierając uroczystość, podsumował mijający rok, mówiąc o osiągnięciach i planach na przyszłość oraz podziękował wszystkim pracownikom za ich zaangażowanie i codzienny trud. W swoim wystąpieniu złożył także świąteczne życzenia zdrowia, pokoju i pomyślności, wyrażając nadzieję na dalszy rozwój placówki w nadchodzącym roku.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję