Ogromną przyjemnością było uczestnictwo we Mszy św. w parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Zawierciu, podczas której z wielkim namaszczeniem i uwagą służyli przy ołtarzu zawierciańscy ministranci. Naszą uwagę zwrócił energiczny młody chłopak. Po nabożeństwie chętnie rozmawiał z Niedzielą. – Jestem ceremoniarzem. Uczestniczyłem w kursie, który dobrze przygotował mnie do pełnienia tej funkcji. Ministrantem jestem już czwarty rok – mówi pewnym głosem siedemnastoletni Jan Król.
Podjęli decyzję
Reklama
– We wrześniu 2019 r. zdecydowałem się z kolegą przyjść na jedną ze zbiórek ministranckich w kościele i spróbować sił w służbie przy ołtarzu. Po spotkaniu zdecydowałem się zostać, podobnie jak kolega, i nie żałujemy swojej decyzji – zaznacza Jan. Piętnastoletni Paweł Chojnacki służy przy ołtarzu już 8 lat. – Zostałem ministrantem dzięki zachętom. Mieliśmy kiedyś księdza wikariusza Wojciecha, który bardzo prosił młodzież, by wstępowała do parafialnego LSO. Posłuchałem i tak już zostało. W mojej służbie najważniejsza jest dla mnie bliskość z Bogiem – podkreśla Paweł. Osiemnastoletni Mateusz Milejski jest ministrantem ponad 5 lat. W przyszłości chce zostać hotelarzem. – Warto wierzyć w Pana Boga, Jemu służyć i wypełniać ministranckie zadania jak należy. Modlę się i uczęszczam na lekcje religii, a kiedy przechodzę obok kościoła, to się żegnam. Chcę być bliżej Boga – wyraża młodzieńczą nadzieję Mateusz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Koledzy
Piotr Szczygieł jest ministrantem dopiero pięć miesięcy. – Najfajniejszy w grupie jest Janek, dlatego, że jest koleżeński i wszystkim pomaga. Podoba mi się tutaj. Do moich obowiązków należy obsługa gongu i dzwonków, podkładanie pateny w czasie udzielania Komunii św., zajmuję się też kielichem. Czasami jeszcze zdarzają mi się pomyłki, ale niewielkie – mówi rezolutny Piotr.
– Dobrze się z chłopakami dogadujemy, atmosfera jest bardzo dobra, i tak powinno zostać. Wiadomo, najważniejsza jest służba przy ołtarzu i służba Panu Bogu, ale też ważne jest, żeby mieć dobre relacje z każdym z ministrantów. Trzeba każdego poznać i z każdym móc dobrze porozmawiać, by mieć potem wspólną radość z tego, co się robi. Przede wszystkim służę Panu Bogu, a potem ludziom, dlatego trzeba porządnie służyć przy ołtarzu, dobrze przeczytać czytanie. Czasami zdarzy się jakieś przejęzyczenie, ale jest to najmniejszy problem, bo najważniejsze jest to, żeby wiedzieć, co się czyta, co się przekazuje słuchającym ludziom. Nie może to być „ślepe” mówienie do wiernych – zastrzega Jan.
Warto
– Nie każdy z chłopaków chce zostać ministrantem, nie każdy jest na to gotowy, ale myślę, że każdy chłopak – i ten młodszy ode mnie, i starszy – powinien spróbować służby przy ołtarzu. Służąc, nabywamy również praktycznych i przydatnych w życiu umiejętności. Nie jest łatwo stać przy ołtarzu i czytać Pismo Święte na forum całego kościoła. Najważniejsze jest to, że mamy możliwość poznawać Biblię; w końcu cała nasza kultura jest na niej oparta – słusznie zauważa ceremoniarz Jan. – Służba ministrancka ciągnie człowieka w górę, bo o swoją reputację trzeba w środowisku dbać. To jest bardzo ważne. Tych młodych ministrantów się boję – śmieje się Paweł Chojnacki i tłumaczy dlaczego. – Muszę im dawać dobry przykład i o nich dbać, by chcieli nadal przychodzić na zbiórki i być z nami przy ołtarzu.