Reklama

Niedziela Lubelska

Człowiek wielkiego formatu

Szczęśliwi, których przewodnikiem życia i towarzyszem umierania jest Jezus Chrystus. On daje wierzącym nadzieję zmartwychwstania – powiedział bp Mieczysław Cisło.

Niedziela lubelska 11/2024, str. VI

[ TEMATY ]

Lublin

Archiwum COZL

Profesor Elżbieta Starosławska (1952-2024)

Profesor Elżbieta Starosławska (1952-2024)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Profesor Elżbieta Starosławska odeszła do domu Ojca niespodziewanie. Zmarła 4 marca w wieku 71 lat. 9 marca w archikatedrze lubelskiej podczas Mszy św. pogrzebowej pożegnali ją synowie Patryk i Daniel, rodzina i przyjaciele, współpracownicy z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli, przedstawiciele różnego szczebla władz i instytucji, biskupi i kapłani oraz wdzięczni pacjenci, którym pomogła przezwyciężyć chorobę nowotworową.

Modlitwa wdzięczności

Pogrzebową liturgię, po której nastąpiło złożenie ciała na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie, poprzedziło przekazanie rodzinie Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, którym prof. Starosławska pośmiertnie została odznaczona przez prezydenta RP Andrzeja Dudę za wybitne zasługi i działalność na rzecz onkologii i ochrony zdrowia. Rozpoczynając Mszę św., abp Stanisław Budzik przywołał słowa Elizy Orzeszkowej, która wyraziła pragnienie, aby po śmierci do mogiły towarzyszyli jej kapłan z rzewnym błaganiem na ustach, przyjaciel ze łzą szczerego żalu w oku oraz ten, komu ulżyła troski. Odnosząc te słowa do śp. prof. Elżbiety Starosławskiej, powiedział, że „podąża za nią modlitwa wiary, westchnienie przyjaźni i serdeczny pacierz wdzięczności”. – To modlitwa wiary, przyjaźni i wdzięczności tysięcy ludzi w Lublinie, na Lubelszczyźnie i w Polsce, którym uratowała życie, przywróciła zdrowie, podniosła na duchu – powiedział abp Budzik.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Onkolog z powołania

W pogrzebowej homilii bp Mieczysław Cisło przedstawił śp. prof. Elżbietę Starosławską jako „matkę, lekarza i chrześcijanina, człowieka głębokiej, wprost dziecięcej, wiary i zawierzenia Chrystusowi przez wstawiennictwo Matki Najświętszej i św. Jana z Dukli”. Pani profesor urodziła się w 1952 r. w Jarosławiu, w 1978 r. uzyskała dyplom Akademii Medycznej w Lublinie. Z naszym miastem, a przede wszystkim z onkologią, związała się na całe życie. Była cenionym specjalistą z zakresu radioterapii onkologicznej oraz onkologii klinicznej. W jednym szpitalu, który dzięki jej staraniom, tytanicznej wręcz pracy i mocnej wierze, stał się renomowanym Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, przepracowała ponad 45 lat. Do śmierci, która przyszła nagle, po kilkudniowej chorobie, poświęcała się dla doświadczanych chorobą nowotworową pacjentów.

Reklama

Zwycięstwo wiary

– Profesor Elżbieta Starosławska, człowiek wielkiego formatu, stworzyła wiekopomne dzieło liczącego się w kraju i za granicą cenionego ośrodka onkologicznego. Chociaż realizacja tych planów nie była łatwa, to dla ludzi pracowitych, obdarzonych talentem i wyobraźnią, nie ma przeszkód nie do pokonania – powiedział bp Cisło. Jak przypomniał, życie nie oszczędzało prof. Starosławskiej. W młodym wieku została wdową i sama wychowała dwóch synów, a kiedy budowa centrum onkologii zbliżała się ku końcowi, została niesłusznie oskarżona i wydalona z pracy. – Wiara pomagała jej dźwigać życiowe krzyże i przezwyciężyć trudności; wierzyła w siłę modlitwy własnej i innych – podkreślił ksiądz biskup. – Szpital był dla niej jak klauzurowy klasztor; spędzała w nim czas od wczesnego ranka do nocy. Skrupulatnie ogarniała sprawy organizacyjne i administracyjne, a przede wszystkim terapię pacjentów, bo ich dobro zawsze stawiała na pierwszym miejscu. Weekendy spędzała w domu, z rodziną, w gronie najbliższych. Miała świadomość, że wspiera ją modlitwa tysięcy pacjentów, którym wraz ze wspaniałym zespołem specjalistów ratowała życie – zaświadczył.

Ksiądz biskup przywołał trzy wydarzenia z jej zawodowej drogi: nadanie COZL imienia św. Jana z Dukli, międzynarodowy kongres onkologiczny i jubileusz 70-lecia placówki. Jak podkreślił, zmarła otrzymała wiele nagród i wyróżnień, w tym Order Rycerski św. Sylwestra, przyznany przez papieża Benedykta XVI w dowód uznania dla postawy moralnej i osiągnięć w pracy naukowej na rzecz pacjenta onkologicznego. – Najważniejsza nagroda to wieniec, który wręczy jej Pan za wierność, za odważne przyznawanie się do Chrystusa, za bezinteresowne i całkowite oddanie pacjentom – powiedział bp Mieczysław Cisło.

2024-03-13 08:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zaufanie – najważniejsze słowo

Centrum Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Lubelskiej zorganizowało spotkanie z bratem Maciejem, jednym z czterech polskich braci będących we wspólnocie Taizé. Czuwanie z modlitwą kanonami i adoracją krzyża w kościele pw. św. Józefa w Lublinie, jakie odbyło się 19 listopada, to przedsmak niesamowitej przygody, jaką może okazać się wyjazd na coroczne Europejskie Spotkanie Młodych. Pielgrzymka Zaufania przez Ziemię, organizowana od ponad 40 lat, gromadzi się przede wszystkim na modlitwie. Noworoczne spotkanie daje młodym okazję do doświadczenia prawdziwej jedności i wzajemnego zrozumienia.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: ogłoszono program papieskiej wizyty w Weronie

2024-04-29 11:54

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

Werona

PAP/EPA/ANDREA MEROLA

Nazajutrz po wizycie duszpasterskiej w Wenecji, Stolica Apostolska ogłosiła oficjalny program wizyty papieża w Weronie w dniu 18 maja.

Franciszek wyruszy helikopterem z Watykanu o godz. 6.30, by wylądować w Weronie o godz. 8.00.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję