Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej 11 maja w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie udzielił święceń diakonatu trzem seminarzystom Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie.
W homilii bp Przybylski przypomniał, że moment wyboru diakonów w Kościele był szczególny, co opisują Dzieje Apostolskie. – Kościół się rozwijał i wzrastała liczba chrześcijan. I trzeba było wzmocnić ten Kościół. Apostołowie nie dawali rady, by robić wszystko, co było związane z ich powołaniem. Pierwszym motywem, znakiem ustanowienia diakonatu był rozwój Kościoła. Ten Kościół się rozwijał i wzrastał nie tylko z tego powodu, że wzrastała liczba chrześcijan, ale ta liczba wzrastała dlatego, że z mocą było głoszone słowo Boże i praktykowana była miłość chrześcijańska – powiedział.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Potrzeba gorliwości
Reklama
– To tak nie działa, że jak jest więcej księży i diakonów, to Kościół będzie się rozwijał, a jak ich będzie mniej, to Kościół będzie się zwijał. Rozwój Kościoła nie zależy od liczby księży i diakonów, ale dużo bardziej zależy od tego, czy ci wyświęceni z całą gorliwością oddają się głoszeniu słowa Bożego i praktykowaniu dzieł miłosierdzia. Mogą być całe zastępy duchownych, ale jak nie będzie głoszenia słowa Bożego i jak nie pójdą oni do ubogich, to Kościół nie będzie się rozwijał. Kościół rozwija się nie przez liczbę ludzi, ale przez moc głoszenia słowa Bożego i praktykowanie dzieł miłosierdzia – zaznaczył.
– Jak ma się Kościół rozwijać, jeśli zabraknie proroków i nie pójdziecie do zagubionych owiec? – pytał bp Przybylski. – Jeśli nie wyjdziecie ze swojego kościoła i swojej plebanii, żeby szukać tych, których w Kościele jeszcze nie ma, bez tego Kościół nie będzie się rozwijał. Kościół się rozwija, gdy głosi Ewangelię, gdy głosi słowo – odpowiedział.
Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej zauważył, że „bez służby ubogim, cierpiącym, chorym, sierotom i wdowom głoszenie słowa Bożego jest głoszeniem bez miłości”.
Zwrócił uwagę na to, że wspólnota opisana w Dziejach Apostolskich nie była idealna. Były w niej stronnictwa, różne narracje i wrażliwości. – Im więcej widzicie słabości w jakiejś wspólnocie, to waszym zadaniem jest tam wejść, by tam pójść do ubogich i tam pojednać zwaśnionych, a nie szukać tylko własnej wrażliwości. Diakon to jest też sługa jedności. Kościół będzie się rozwijał, jeśli wejdziecie to tego Kościoła jako słudzy jedności, a nie stróże własnych poglądów, własnych duchowości, ekskluzywnej wrażliwości – przypomniał.
Biskup podkreślił, że wśród kryteriów diakonatu było to, że diakoni byli wybrani spośród siebie, z własnego środowiska. – Nigdy nie zapomnijcie, skąd wyszliście, tak żeby twoja rodzina i parafia nie musiały się za ciebie wstydzić – zaapelował do diakonów.
Reklama
– Ważną cechą diakonów było to, żeby mieli dobrą opinię. Liczcie się z opinią ludzi, słuchajcie ludzi i pytajcie, co sadzą o waszym posługiwaniu – wskazał biskup.
– Kolejnym kryterium diakonatu jest moc Ducha Świętego. To tacy duchowni, którzy bardziej są na kolanach. Obyście zawsze mieli wasze sutanny bardziej wytarte na kolanach niż przy kieszeniach. Wtedy będzie widać, że jesteście pełni Ducha Świętego – podkreślił.
Ikona diakona
Przed święceniami diakoni odbyli rekolekcje w domu rekolekcyjnym „Święta Puszcza” w Olsztynie k. Częstochowy, które przeprowadził ojciec duchowny ks. Michał Pabiańczyk. Nauki rekolekcyjne oparte były na ikonie diakona i ikonie Maryi. – Diakon zrodził się z potrzeby Kościoła. Diakon to jest osoba, której wręcza się brewiarz, aby stawał wobec Boga i modlił się za cały lud, za Kościół. To jest człowiek modlący się. Ten człowiek bezżenny pozostaje na wyłączność Boga – podkreślił w rozmowie z Niedzielą ks. Pabiańczyk.
– Rekolekcje przed święceniami to był bardzo dobry czas kontaktu z Bogiem, pogłębienia z Nim więzi. Te święcenia to był wyczekiwany moment – powiedział Niedzieli diakon Kacper Pawelec.
Dla diakona Dawida Borciucha czas rekolekcji był owocny. – Bardzo potrzebne było wyciszenie się. Chodziło o usłyszenie tego, co Bóg mi mówi, jakim mam być diakonem. Dla mnie święcenia diakonatu są wielkim wyzwaniem i odpowiedzialnością za świętość również innych ludzi – wyznał.
Reklama
– Święcenia diakonatu dla mnie to jest moment szczególnego wejścia w relację z Chrystusem. Wielkim przeżyciem jest położenie się na posadzce archikatedry, aby stać się posadzką dla innych i pełnić służbę jako diakon – dodał diakon Arkadiusz Grzęda.
Wyznanie wiary
10 maja diakoni złożyli uroczyste wyznanie wiary, uznania prymatu biskupa Rzymu oraz przyjęcia nauczania Kościoła katolickiego, a także przysięgę wierności i posłuszeństwa. Obrzęd odbył się w kościele seminaryjnym Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana w Częstochowie.
– Z Dziejów Apostolskich wynika, że diakoni nie tylko pełnili dzieła miłosierdzia i charytatywne, ale oddawali się również innej działalności. Diakon Szczepan prowadził działalność apologetyczną i kaznodziejską. Diakon Filip natomiast prowadził działalność duszpasterską, misyjną i również kaznodziejską – powiedział w homilii rektor seminarium ks. prał. Ryszard Selejdak.
Przypomniał, że święcenia diakonatu upodabniają przyjmującego je do Chrystusa Sługi. – Każdy diakon ma żyć i działać tak jak Chrystus Sługa. Diakoni powinni kierować się zasadą, według której ten, kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim. Ten, który chce być wielkim, powinien służyć. Przykład takiej postawy dał sam Jezus Chrystus – podkreślił.
– Diakoni przez przyjęcie święceń diakonatu na zawsze stają się sługami Chrystusa w Kościele dla zbawienia świata. Powinni naśladować Chrystusa Sługę w służbie Bogu i drugiemu człowiekowi, naśladować Chrystusowe oddanie, miłość, wrażliwość na drugiego człowieka – wskazał.
– Ofiarujcie Chrystusowi Panu swoje dłonie i serca. Ofiarujcie swoje usta, aby głosiły Ewangelię, która zawsze zwiastuje odnowę duchową człowieka. Ofiarujcie Chrystusowi wasze czyste serca i spojrzenia. Starajcie się dawać Chrystusa innym, a z pewnością wszystko inne będzie łatwiej dawać – zaapelował ksiądz rektor.
Patronem rocznika nowych diakonów jest bł. kard. Stefan Wyszyński.