Pierwsza pielgrzymka św. Jana Pawła II do Polski w czerwcu 1979 r. była bezsprzecznie wydarzeniem historycznym. Sama organizacja pielgrzymki nie należała – mówiąc oględnie – do łatwych. Była przecież bezprecedensowym wydarzeniem w dziejach Kościoła zmagającego się z systemem totalitarnym. O sile tego systemu świadczy fakt uniemożliwienia papieżowi Pawłowi VI przyjazdu na uroczystości milenijne w 1966 r.
Swoją słynną homilię na pl. Zwycięstwa w Warszawie Jan Paweł II rozpoczął właśnie od przypomnienia tego zmagania: „Pragnął – wiemy, że bardzo gorąco pragnął – stanąć na ziemi polskiej, przede wszystkim na Jasnej Górze, zmarły niedawno papież Paweł VI”. Kilkakrotnie przypomniane w tym przemówieniu pragnienie Pawła VI spotykało się z nienazwanym wprost, ale tym bardziej przejmującym dyktatem odmowy papieskiego życzenia. Zarazem jednak św. Jan Paweł II nie wykorzystał tej sytuacji do antagonizowania narodu, do wywołania buntu, do zarzewia swoistej nadwiślańskiej teologii wyzwolenia. Przeciwnie – jego działanie przyniosło walor absolutnie jednoczący. Jego symbolem mógł być krzyż na pl. Zwycięstwa, postawiony przez komunistów niewątpliwie bez intencji czynienia go znakiem pojednania, ale przecież wymownie wskazującym na ten znak jako znak tożsamości Polski i Polaków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Mówiąc najkrócej i najzwięźlej – św. Jan Paweł II przybył do Polski komunistycznej, określanej mianem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a przypomniał nam, że jest to Polska chrześcijańska. Przybył do społeczeństwa socjalistycznego, kreowanego mocą socjotechniki komunistycznej, a uświadomił nam, że jesteśmy narodem. Stanął wobec produktu tamtej doby, którym był homo sovieticus, ale ocalił niszczone człowieczeństwo, przypominając, że „człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa”.
Dziś, po 45 latach, wciąż wybrzmiewa nam dźwięk papieskich słów z pl. Zwycięstwa o mocy Ducha zdolnego odnowić oblicze naszej ziemi. Te słowa istotnie zyskały moc sprawczą i stały się częścią najważniejszego – zdaniem wielu – przemówienia w dziejach Polski. Papież powiedział: „I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi! Amen”. Jeśli przyjąć te słowa jako impuls, iskrę, która przebiegła po ściernisku jałowej ziemi, to trzeba koniecznie zauważyć, że w całej papieskiej pielgrzymce znalazły się słowa, które pozwoliły współdziałać z powiewem Ducha Świętego. Dzisiaj mniej przywoływane, być może zapomniane. Zarazem są to słowa, które stanowią dla nas szansę przezwyciężenia współczesnych kryzysów.
Wolność
Reklama
Jednym z bezcennych tematów papieskiej pielgrzymki było przypomnienie – a może objawienie – sensu i istoty ludzkiej wolności. Na Jasnej Górze papież podkreślił: „Wolność jest wielkim darem Bożym. Trzeba go dobrze używać. Miłość stanowi spełnienie wolności, a równocześnie do jej istoty należy przynależeć – czyli nie być wolnym, albo raczej być wolnym w sposób dojrzały! Jednakże tego «nie-bycia-wolnym» w miłości nigdy nie odczuwa się jako niewoli. Nie odczuwa jako niewoli matka, że jest uwiązana przy chorym dziecku, lecz jako afirmację swojej wolności, jako jej spełnienie. Wtedy jest najbardziej wolna!”.
Te słowa były niewątpliwie odzwierciedleniem z jednej strony historycznego Aktu milenijnego oddania w macierzyńską niewolę Maryi Kościoła w Polsce, aktu dokonanego przez Prymasa Tysiąclecia. Te słowa stanowiły także wyraz sedna antropologii Karola Wojtyły, która ujmowała rzeczywistość człowieka w dynamizm czynu, a więc wolnego i świadomego działania, które przebiega niejako między słowami „mogę – nie muszę – powinienem”. Karol Wojtyła jako filozof, a później jako papież niezmiennie ukazywał, że sensem ludzkiej wolności, mówiąc słowami Norwida, nie jest niewola czy wolność, ale: „Udziałem twym więcej: panowanie/ Nad wszystkim na świecie i nad sobą”.
Wolność jest autentyczna wtedy, gdy pozwala człowiekowi panować nad sobą, a przez to posiadać siebie. Wolność jest fikcją, jeśli daje się miotać ideologiom, determinizmom, popędom biologicznym, które nie mają charakteru osobowego, ale właśnie czysto biologiczny. W realiach polskich oznaczało to, że dynamizm poszukiwania wolności powinien się stać odkryciem przynależności człowieka wolnego do prawdy. Taka zależność czyni człowieka wolnym.
Reklama
Papież przekonywał nas bardzo wymownie, że sednem wolności jest związanie się z prawdą – prawdą egzystencjalną wpisaną w nasze dzieje, prawdą tworzącą nasz genom kulturowy. Doskonale rozumiał, że tylko wolność, która przynależy do prawdy, miłości, dobra i piękna, jest na miarę przyszłości.
Kultura
W sposób profetyczny papież spoglądał w przyszłość. Zarówno wtedy, w 1979 r., jak i w czasie każdej następnej pielgrzymki w sposób szczególny zwracał się do młodzieży, widząc w niej pokolenie, które – obdarowane odzyskaną wolnością – może budować przyszłość ojczyzny. W Gnieźnie właśnie do ludzi młodych powiedział: „Czym jest kultura? Kultura jest wyrazem człowieka. Jest potwierdzeniem człowieczeństwa. Człowiek ją tworzy – i człowiek przez nią tworzy siebie. Tworzy siebie wewnętrznym wysiłkiem ducha: myśli, woli, serca. I równocześnie człowiek tworzy kulturę we wspólnocie z innymi. Kultura jest wyrazem międzyludzkiej komunikacji, współmyślenia i współdziałania ludzi. Powstaje ona na służbie wspólnego dobra – i staje się podstawowym dobrem ludzkich wspólnot. Kultura jest przede wszystkim dobrem wspólnym narodu. Kultura polska jest dobrem, na którym opiera się życie duchowe Polaków. Ona wyodrębnia nas jako naród. Ona stanowi o nas przez cały ciąg dziejów. Stanowi bardziej niż siła materialna. Bardziej nawet niż granice polityczne”.
Reklama
Papież wskazywał, że kultura ma charakter poniekąd czyniący człowieka człowiekiem, ma charakter antropotwórczy. Ale bardzo mocno podkreślał – sam będąc artystą, był też zafascynowany geniuszem oryginalnych twórców – że kultura ma wymiar wspólnotowy. Jest i powinna być ona odnoszona do kategorii dobra wspólnego. Choć tego nie wyrażał wprost, to z jego słów wynikało jednoznacznie, że kultura, która ignoruje czy wręcz godzi w dobro wspólne, traci swój charakter. Przestaje wyodrębniać nas jako naród. Zatraca to, co rdzennie polskie. Jest zatem działaniem destrukcyjnym.
Polskie słowa o wolności, kulturze i dobru wspólnym dzisiaj zyskują dramatyczną aktualność. Wolność, która wyraża się w roszczeniach do zabijania człowieka, wolność, która wyraża się w roszczeniach do „dezynfekcji” życia publicznego z podstawowych elementów tożsamości człowieka i wspólnoty narodowej: ze znaku krzyża, ze znaków religijnych, z publicznie manifestowanej wiary, staje się formą zniewolenia. Najpierw samozniewolenia projektantów tej rzeczywistości, a zarazem narzucanym zniewoleniem dla przedstawicieli narodu. Kultura, która szydzi z prawdy, miłości, życia, macierzyństwa, jest barbarią, jest podpalaniem polskiego domu.
Być może wtedy, w 1979 r., rozbudzeni przez papieża, nie przypuszczaliśmy, że może dojść do takiego odrzucenia jego nauczania. On sam jednak może to przewidywał.
Cena wolności
Reklama
Mając się z nami pożegnać na krakowskich Błoniach, Jan Paweł II wypowiedział słowa, które nie tylko warto, ale trzeba dzisiaj przywoływać tak często, jak to jest możliwe, by przypomnieć raz jeszcze dziedzictwo, naszą tożsamość osobistą, chrześcijańską i narodową – narodu chrześcijańskiego. Papież w pewnym momencie zapytał niezwykle przejmująco: „Czy można odepchnąć to wszystko? Czy można powiedzieć «nie»? Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: «nie». Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: «nie». Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego «wolno»? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć «nie» temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło”.
Można odrzucić Chrystusa. Można sprzeciwić się Ewangelii i nauczaniu Kościoła. Można powiedzieć kategoryczne „nie” wartości ludzkiego życia. Można odrzucić pierwsze i podstawowe prawo człowieka, którym jest prawo do życia. Można odrzucić projekt Stwórcy dotyczący małżeństwa, a przyjąć projekt absurdalnej ideologii mnożącej orientacje seksualne i niszczącej tożsamość człowieka. Ideologii, która tworzy związki polimorficzne, szkodząc wartości małżeństwa. Można buńczucznie mówić o zmianie płci, choć jest to zupełny absurd. Można być dotkniętym amnezją wartości chrześcijańskich i nie godzić się na ich promowanie w życiu publicznym, a odwoływać się do „wartości europejskich” czy „demokratycznych”, nie bardzo wiedząc, czy są to „wartości” rewolucji francuskiej, bolszewickiej, seksualnej...
W ferworze takich zapędów, takich poczynań, w zamęcie wielu dyskusji światopoglądowych i politycznych warto wsłuchać się w te słowa raz jeszcze, a może po raz pierwszy w życiu. Za każdym razem brzmią one przejmująco. „Człowiek może powiedzieć Bogu: «nie». Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: «nie». Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego «wolno»?”.
Reklama
Warto zarazem przypomnieć sobie tamtą atmosferę, tamte narodziny Solidarności, które były możliwe dzięki pragnieniu odnalezienia prawdy, dzięki tęsknocie za prawdą, dzięki odrzuceniu nowomowy ideologii i wsłuchaniu się w piękno, prostotę i moc słów – słów takich jak: człowiek, Bóg, ojczyzna, naród, rodzina, miłość, wolność. To na bazie tego słownika pojęć podstawowych byliśmy w stanie stworzyć dialog, porozumieć się ze sobą, stać się wspólnotą. Z chwilą kiedy zaczęliśmy kwestionować ten słownik pojęć podstawowych, kiedy zaczęliśmy manipulować przy prawdzie, zarzucając jej charakter reżimu, a poddając się dyktaturze absurdów, rozpoczął się kryzys, który trwa i się pogłębia.
Wspomnienie tamtych zdarzeń sprzed 45 lat pokazuje, że wszystko jest możliwe. Dana jest nam moc Ducha. Pytanie dotyczy naszej otwartości na Jego powiew.
Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny pod hasłem Gaude Mater Polonia 2-10 czerwca 1979 r.
? Warszawa (2-3 czerwca)
? Gniezno (3-4 czerwca)
? Częstochowa (4-6 czerwca)
? Kraków (6 czerwca)
? Kalwaria Zebrzydowska (7 czerwca)
? Wadowice (7 czerwca
)? Oświęcim (7 czerwca)
? Nowy Targ (8 czerwca)
? Kraków (8-10 czerwca)