Szanowna Redakcjo,
z uwagi na coraz częściej pojawiające się dewastacje krzyży i kapliczek
przydrożnych, chciałbym podzielić się pewnym świadectwem
związanym z wartością przydrożnego krzyża. Pochodzę z województwa
podlaskiego, z małej wsi Żabikowo Rządowe. Gdziekolwiek wymieniałem
nazwę miejscowości, zazwyczaj pojawiało się pytanie, czy skoro jest
„rządowe”, to czy jest i „prywatne”. Otóż jest, po sąsiedzku – po drugiej
stronie trasy S8 Warszawa – Białystok. Zanim S8 została przebudowana na
drogę ekspresową, odkąd pamiętam, zawsze miała złą sławę pod względem
wypadków drogowych. Z mojej rodzinnej miejscowości niemal z każdego
domu ktoś miał na tej trasie kolizję lub wypadek. Włącznie ze mną. Niemal
każdy ze wspomnianych wypadków miał miejsce w samym Żabikowie
lub w pobliżu na jednym z trzech skrzyżowań z drogą S8. Pamiętam wiele
wypadków na każdym z nich, ale tylko na jednym zginęło wiele znanych
mi osób. Było to skrzyżowanie łączące Żabikowo Rządowe z Żabikowem
Prywatnym. Czym różniło się ono od dwóch pozostałych? Pozornie niczym,
poza jednym – nie było tu krzyża przydrożnego. Na pozostałych były.
Najwięcej wypadków było na skrzyżowaniu najbardziej uczęszczanym,
tj. z drogą w kierunku gminnej miejscowości Szumowo. Zderzały się
osobówki, ciężarówki z ciągnikami rolniczymi, a z dawnych czasów
pamiętam nawet kolizję samochodu z powozem konnym. Nigdy jednak nikt
nie zginął. Stał tam krzyż przydrożny. Został postawiony przez mieszkańców
wsi z czcią, wiarą i ufnością. Na tę ufność Jezus odpowiedział ochroną.
To fakty i statystyka, o których pamięta każdy ze starszych mieszkańców
wsi. Pokolenia okolicznych mieszkańców, mijając krzyż, zdejmowały czapkę
z głowy i czyniły pokłon. Sam przez rodziców zostałem nauczony, aby
mijając krzyż przydrożny, odmówić coś w rodzaju aktu strzelistego: „Przez
krzyż i mękę Twoją, zbaw, Jezu, duszę moją”. Dziś nie mieszkam już w mojej
rodzinnej miejscowości. Nie stoi tam już wspomniany krzyż przydrożny
z uwagi na to, że S8 została poszerzona i obecnie jest drogą ekspresową –
krzyż został przeniesiony w okolice kościoła parafialnego w Szumowie.
Teraz, jadąc, wspominam z tęsknotą miejsce, gdzie „przydrożny Chrystus
stał”. Mam ogromny szacunek do każdego krzyża przy drodze.
Mirosław
Pomóż w rozwoju naszego portalu