Reklama

Wiara

Bazyliki cesarza Konstantyna

Co pozostało nam z czasów władcy, któremu chrześcijanie tak wiele zawdzięczają?

2024-11-05 14:43

Niedziela Ogólnopolska 45/2024, str. 26-27

[ TEMATY ]

Biblia

Margita Kotas

Starożytna Laodycea

Starożytna Laodycea

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Konstantyn Wielki, jako pierwszy z władców epoki imperium rzymskiego, zaprzestał urzędowego prześladowania obywateli cesarstwa za niewyznawanie powszechnych dotąd kultów rzymskich cesarzy oraz licznych bóstw rzymskiego panteonu. Był współsygnatariuszem edyktu tolerancyjnego z 313 r., który potwierdzał podjętą już 2 lata wcześniej inicjatywę cesarza Galeriusza, by zwolnić chrześcijan z więzień i kamieniołomów, a nawet zwrócić im zagrabione mienie. Historycy tamtej epoki, a wśród nich Euzebiusz z Cezarei, nakreślają polityczne tło tych przełomowych decyzji, zwracają też uwagę na silny aspekt osobisty obydwu cesarzy. W przypadku Galeriusza miało to wynikać z bezsilności w obliczu nieuleczalnej choroby i nadziei na przebłaganie „Boga chrześcijan”, skoro wstawiennictwo bóstw rzymskich nie pomogło. Konstantyn natomiast miał na swoim sumieniu kilka zabójstw najbliższych członków rodziny, a żaden ze znanych mu dotąd obrzędów pogańskich nie potrafił takiej winy „zmazać”. Nadzieję przebaczenia oraz odpuszczenia win mógł znaleźć tylko w chrześcijaństwie.

Motywom religijnym towarzyszyło też polityczne wyrachowanie: pragnienie połączenia Wschodu z Zachodem i zostanie jedynym władcą zjednoczonego cesarstwa. Chrześcijanie w tej geopolitycznej wizji mieli być spoiwem, elementem łączącym wokół jednej religii i konsekwentnie wokół jednego władcy, który miałby tę religię promować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Niezależnie od tych wszystkich partykularnych, osobistych i pod względem moralnym nie zawsze dojrzałych pobudek Konstantyn stał się nie tylko promotorem i obrońcą chrześcijaństwa, ale także mecenasem sztuki chrześcijańskiej.

Edykt mediolański z 313 r. pozwalał chrześcijanom na gromadzenie się i jawne wyznawanie swojej wiary oraz na wznoszenie świątyń.

Pierwszym kościołem zbudowanym na mocy edyktu tolerancyjnego była świątynia wzniesiona w Laodycei, położonej w słynnej dolinie Likosu (południowo-zachodnia Anatolia), dokąd chrześcijaństwo przyniósł mieszkaniec sąsiednich Kolosów, uczeń św. Pawła Apostoła – Epafras. Prace archeologiczne prowadzone w tym miejscu przez ostatnie 20 lat odsłoniły okazałe ruiny tej starożytnej bazyliki, która była jedną z istotnych stolic biskupich na obszarze Frygii w pierwszych wiekach naszej ery. W Laodycei odbyły się dwa ważne synody, jeden w IV wieku, a wcześniejszy już w połowie lat 60. II wieku, kiedy to zebrani na obradach biskupi małoazjatyccy swoimi ustaleniami przyczynili się do ujednolicenia daty świętowania Wielkanocy.

Reklama

Chrześcijaństwo, obecne na obszarze dzisiejszej Turcji już od czasów Apostołów, rozwijało się prężnie mimo braku uznania przez władze świeckie, a nawet wbrew prześladowaniom. Zwłaszcza nauczanie na tych terenach Apostołów Pawła, Jana, a także Piotra, Filipa, Barnaby i wielu innych zaowocowało gęstą siecią wspólnot, które na mocy edyktu Konstantyna mogły już wznosić swoje świątynie. Czyniono to ochoczo, a do budowy wykorzystywano materiał ze zburzonych świątyń pogańskich, bardzo licznych w tej części cesarstwa. Współczesne badania coraz częściej potwierdzają, jak wiele elementów architektonicznych starożytnych budowli antycznych posłużyło do wznoszenia świątyń chrześcijańskich. Najbardziej jaskrawym przykładem są drzwi z jednej ze świątyń pogańskich w Tarsie, wykorzystane przy budowie Hagii Sophii, czy też ogromne bloki skalne ze świątyni Artemidy w Efezie, wykorzystane przy wznoszeniu bazyliki św. Jana w Selçuk. Miłośnicy sztuki antycznej bardzo nad tym faktem ubolewają. Był to jednak, jak się wydaje, objaw nie tyle fanatyzmu religijnego, ile raczej entuzjazmu, że czasy mroczne, pogańskie, kiedy ludzkość chodziła niejako po omacku, składając ofiary wielu bóstwom, teraz ustąpiły miejsca czci oddawanej Bogu żywemu i prawdziwemu.

Dzięki zabiegom swojej pobożnej matki – św. Heleny Konstantyn przyczynił się do wzniesienia najważniejszych dla wyznawców Chrystusa dwóch bazylik w Ziemi Świętej. Pod prawie osobistym nadzorem cesarzowej Heleny powstały Bazylika Grobu Świętego i Zmartwychwstania w Jerozolimie oraz Bazylika Narodzenia w Betlejem; gospodarze tej drugiej celowo pozostawiają odsłonięty fragment posadzki z pięknie zachowaną mozaiką polichromowaną, pamiętającą czasy Konstantyna, abyśmy mieli łączność z poprzednimi pokoleniami i by pokazać pewną kontynuację kultu w tym miejscu.

Cesarz Konstantyn dał także początek papieskim bazylikom w Rzymie. Za namową ówczesnego papieża Miltiadesa zbudował kościół na miejscu upamiętniającym męczeńską śmierć św. Piotra, co było przyczynkiem do powstania okazałej bazyliki ku czci pierwszego papieża. Przekazał też Kościołowi ziemię będącą własnością jego żony, na której kolejny papież – Sylwester I w 324 r. konsekrował Bazylikę św. Jana na Lateranie. I wreszcie, chcąc oddać cześć Apostołowi Narodów, cesarz ufundował Bazylikę św. Pawła za Murami.

Reklama

Prawdziwą jednak ambicją Konstantyna było uczynienie swojego miasta, czyli Konstantynopola, centrum świata chrześcijańskiego. Po przeniesieniu stolicy cesarstwa nad Bosfor zabiegał nie tylko o to, by święte relikwie przywiezione przez jego matkę z Jerozolimy trafiły tutaj, ale także, by Nowy Rzym stał się ośrodkiem decyzyjnym w sprawach wiary.

W obliczu szerzących się herezji oraz chcąc uciszyć spory chrystologiczne, które były źródłem podziałów w społeczeństwie, Konstantyn zaprosił biskupów świata na pierwszy ekumeniczny sobór powszechny. Na tym soborze w 325 r. sformułowano po raz pierwszy w sposób doktrynalny chrześcijańskie wyznanie wiary – Credo, do którego nadal odnoszą się wszystkie tradycje i denominacje.

Do naszych czasów zachowały się dwie z trzech bazylik, które zostały wzniesione w celu uczczenia przymiotów Bożych: najokazalsza Hagia Sophia, świątynia Bożej Opatrzności, oraz Hagia Irene – bazylika Bożego Pokoju. Jeśli chodzi o trzecią bazylikę – znana jest jedynie jej pierwotna lokalizacja, „zagubiona” we współczesnej zabudowie miasta.

Cesarz Konstantyn rozpoczął też budowę kościoła, w którym zamierzał zgromadzić relikwie wszystkich Dwunastu Apostołów – miejsce, gdzie sam zamierzał spocząć po śmierci jako obrońca i propagator chrześcijaństwa. Ostatecznie udało się zebrać jedynie relikwie apostoła Andrzeja oraz nienależących do grona Dwunastu Łukasza Ewangelisty i Tymoteusza, niemniej jednak w kolejnych latach i wiekach świątynia ta była bardziej uczęszczana przez wiernych niż sama Hagia Sophia. Miejsce to stało się mauzoleum kolejnych cesarzy, a wezwanie świątyni poświęconej Dwunastu Apostołom miało przypominać o kontynuacji misji kolejnych uczniów Jezusa.

Reklama

Gdy w XV wieku miasto dostało się w ręce muzułmaów, nowy gospodarz miejsca – Mehmed II Zdobywca przemianował Hagię Sophię na meczet, nie zburzywszy jej. Inaczej postąpił z bazyliką Dwunastu Apostołów.

Mehmed Zdobywca świadomie nawiązywał do postaci cesarza Konstantyna, na monetach z własnym wizerunkiem nakazał wypisywanie swojego tytułu jako kolejnego władcy Wschodu i Zachodu. Inskrypcje świadomie pisane były po łacinie, a nie w języku arabskim bądź greckim.

W przypadku Hagii Sophii Mehmed nakazał pospieszne dobudowanie wpierw drewnianych, a później solidniejszych minaretów, z kolei kościół Dwunastu Apostołów nakazał wyburzyć do samych fundamentów i na jego gruzach wybudować nowy meczet, znany dziś jako Fatih – „zwycięstwo”.

O ile wezwanie Mądrości Bożej nie było dla muzułmańskich władców problematyczne, to już bezpośrednie nawiązanie do Dwunastu Apostołów, do Kościoła, o którym Jezus powiedział, że bramy piekielne go nie przemogą, było i pozostało nieakceptowalne.

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wyznanie wiary

[ TEMATY ]

Biblia

Graziako

Dwunasta niedziela zwykła w roku C daje nam do rozważenia fragment Ewangelii opowiadający o wydarzeniu spod Cezarei Filipowej - jak zaznaczają pozostali synoptycy - gdzie Jezus - po głębokim namyśle, gdyż wcześniej «modlił się na osobności» (Łk 9,18) - robi swoim uczniom egzamin z wiary. Najpierw pyta o doświadczenie Jego osoby, jakie ma otaczający Go tłum, który przemierza za Nim okoliczne wioski słuchając Jego mów i uczestnicząc w nadzwyczajnych znakach. Świadomość ich wiary ogranicza się jednak jedynie do stwierdzenia faktu, jakoby sam Jan Chrzciciel, Eliasz, albo inny prorok zmartwychwstał przyjmując nową ludzką postać. Łatwiej jest opowiadać o przekonaniach innych osób. O wiele trudniej samemu dać świadectwo osobistej wiary. Stąd pytanie Mistrza: «A wy za kogo Mnie uważacie?» (Łk 9,20). Uczniowie stają w tym momencie przed faktem złożenia aktu wiary wobec Tego, który ich wezwał po imieniu i powołał do wspólnoty życia w trudzie codziennej wędrówki, w znoszeniu niedostatków wspólnej drogi, w odczuwaniu pragnienia i głodu. Nie wiemy, co by odpowiedzieli Mistrzowi, gdyby nie porywczy z charakteru ich kolega Piotr - Skała, który - jak już nieraz bywało - zabiera głos w mieniu całej wspólnoty uczniów deklarując Jezusowi: «Za Mesjasza Bożego» (Łk 9,20). Odpowiedź jest tak zaskakująca, nawet dla Jezusa, że «surowo im przykaże, aby nikomu o tym nie mówili»(Łk 9,21), Jest jeszcze za wcześnie na objawienie światu prawdy o «Synu Człowieczym, który musi wiele wycierpieć» (Łk 9,22). Wiedzę tę otrzymują tylko wybrani przez Niego Jego uczniowie, aby znaleźli pocieszenie w fakcie Jego zmartwychwstania wtedy, gdy «będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie, [a następnie] zostanie zabity» (Łk 9,22). Tak trzeba bowiem dopełnić zadośćuczynienia zapowiedziom proroków i woli Boga Ojca, który «tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne» (J 3,16). «Nie jest uczeń nad mistrza», lecz w życiu i realizacji powołania jedna ich droga i sposób jej przebycia, to droga krzyża dnia codziennego w zaparciu się siebie i w naśladowaniu stylu bycia nauczycielem i wychowawcą. Cena takiego wyboru to ofiara z życia, które uczeń daje Mistrzowi w opcji fundamentalnej na zawsze i do końca, bez reszty, by je zachować na wieki. Takie ma być również nasze Wyznanie Wiary, w wielkich chwilach chwały i w szarości codziennego życia, w każdym stanie i w każdej sytuacji zawsze: «totaliter!».
CZYTAJ DALEJ

Nasze talenty powinny przynosić owoce

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 19, 11-28.

Środa, 20 listopada. Wspomnienie św. Rafała Kalinowskiego, prezbitera
CZYTAJ DALEJ

O różańcu inaczej

2024-11-21 11:24

[ TEMATY ]

różaniec

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Moc czy nuda? Już dziś kolejne spotkanie z cyklu „Duchowość dla Warszawy” poświęcone modlitwie różańcowej.

Gościem spotkania, organizowanego przez Akademię Katolicką w Warszawie, będzie znany rekolekcjonista o. Krzysztof Pałys, dominikanin. Zmierzy się z pytaniami: czym jest ta popularna modlitwa, której nazwa oznacza „wieniec z róż”? Czy popularność różańca wynikała z powszechnej nieumiejętności czytania, czy z jej kontemplacyjnego charakteru? Co różaniec może powiedzieć współczesnemu człowiekowi? Moc, czy nuda – a może jeszcze coś innego?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję