Reklama

Polska

Zjazd Gnieźnieński: odkryjmy misyjny charakter małżeństwa!

Odkryjmy misyjny charakter małżeństwa! - apelował prof. Stephan Kampowski z Papieskiego Instytutu Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II, podczas sesji "Odkrycie małżeństwa jest przed nami", która odbyła się w ramach X Zjazdu Gnieźnieńskiego. Podczas tego eksperckiego spotkania rozmawiano m.in. o społecznym i osobistym aspekcie małżeństwa.

[ TEMATY ]

zjazd gnieźnieński

Andrzej Tarwid

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Każdy poranek jest dla nas nowym początkiem, małżeństwo jest ciągle przed nami - powiedział dr Jerzy Grzybowski ze Stowarzyszenia Spotkania Małżeńskie, zachęcając do odkrywania na nowo sakramentu małżeństwa. Zwrócił uwagę na trzy etapy, w których małżonkowie powinni na nowo zdefiniować swoją relację.

Pierwszy moment wymagający redefinicji pojawia się wówczas, gdy młodzi rozpoczynający małżeństwo, mający różne wyobrażenia na temat wspólnego życia, doświadczają zderzenia z rzeczywistością. To dla nich - jak mówił dr Grzybowski - szansa, by podjąć się na nowo budowania związku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Drugi moment domagający się przedefiniowania pojawia się wraz z przyjściem na świat pierwszego dziecka, które "wprowadza rewolucję". Trzeci pojawia się wówczas, gdy dzieci odchodzą z domu i - jak podkreślił prelegent - "znów małżeństwo jest przed nimi".

Nowy początek, jego zdaniem, niekoniecznie musi być związany z kryzysem, ale jest nieustannym odkrywaniem sakramentu. - Możemy odkryć na nowo pokłady naszej życzliwości. Widzenie wciąż na nowo jest sposobem na przeżywanie chrześcijaństwa w ogóle - dodał dr Grzybowski.

Agata i Krzysztof Jankowiakowie, z 28-letnim stażem małżeńskim, związani z Ruchem Światło-Życie przyznali, że gdy zaczynali swoją wspólną drogę wspólnoty małżeńskie nie były liczne. - Teraz jest łatwiej - powiedzieli. - Zadawaliśmy sobie pytanie, jak realizować to powołanie. Małżeństwo jest cały czas uczeniem się czegoś nowego. Nie mieliśmy świadomości jak wielką godność Kościół nadaje małżeństwu - powiedzieli.

Przyznali, że wiele uczą się dzięki przyjętym zasadom, takim jak konkretna praca nad sobą, dialog małżeński, czytanie Pisma Świętego. - One pomagają nam nie popaść w rutynę. Uczymy się, że fundamentem, na którym możemy budować małżeństwo, jest nasza osobista relacja z Bogiem. Odkrywamy, że postawa chrześcijanina to jest postawa służby. Nie chodzi o bycie służącym, ale o bycie sługą na wzór Chrystusa - wyjaśnili Jankowiakowie.

Reklama

W spotkaniu wziął także udział jezuita, o. Dariusz Piórkowski, duszpasterz współpracujący z ruchem Małżeńskie Drogi. - Coraz więcej młodych ludzi nie rozumie, czym jest sakrament, nie rozumie moralności związanej z małżeństwem, zwłaszcza z seksualnością - powiedział. Zdaniem jezuity, przygotowanie do małżeństwa musi być dzisiaj bardziej pastoralne, osobowe i połączone z ewangelizacją. - Większość narzeczonych ma poważne kłopoty ze zrozumieniem, na czym ma polegać bycie w Kościele. W naszej pracy zaczynamy od ogólnoludzkich wartości, potem dopiero skupiamy się na tym, co wnosi małżeństwo sakramentalne - powiedział.

Z doświadczenia o. Piórkowskiego wynika, że nieproporcjonalnie dużo uwagi poświęca się w katechezach i kazaniach seksualności. - To wynika z podejrzliwości, że jest to owoc zakazany albo jakaś wartość użyteczna. Katechezy o seksualności powinny być włączone w całą katechezę o człowieku. Aspekt osobowy powinien przewyższać aspekt prawny i moralny. Nie można zaczynać od upominania - dodał. Wskazał, że modelem, na którym warto opierać katechezę o małżeństwie jest ewangeliczna rozmowa Jezusa z Samarytanką. Można w niej zobaczyć, "jak Jezus prowadzi ludzi do wiary, pomimo pogubienia człowieka".

Maria Hildingsson z Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej "Mama, Tata i Dzieci" podkreśliła konieczność ponownego zdefiniowania małżeństwa i rodziny. - Interpretacja małżeństwa i rodziny jest niewłaściwie postrzegana. Mówimy o małżeństwach jednej płci a to prowadzi do zmiany mentalności. Np. w Szwecji lewicowa młodzieżówka zaproponowała legalizację kazirodztwa czy nekrofilii. Ci ludzie żyją w świecie zdominowanym przez seksualność. Podkreśla się neutralność małżeństwa pod względem płci - powiedziała. Zdaniem Hildingsson mamy do czynienia z rozpadem związków małżeńskich na wielką skalę. - Polityka nie wspiera małżeństwa. W wielu rodzinach brakuje dochodu, by rodzina mogła się rozwijać. W rodzinach często brakuje też czasu na życie rodzinne. Drugi problem ma charakter antropologiczny. Młodzi ludzie nie wierzą, że ich związek może być trwały. W Szwecji w latach 60. wprowadzono lekcje wychowania seksualnego, ale nie koncentrowano się na relacjach, na związku między ludźmi. Obecnie jest tam najwyższy wskaźnik aborcji w Europie - powiedziała Hildingsson.

Reklama

Prof. Stephan Kampowski podkreślił, że kryzys rodziny nie dotyczy już tylko krajów Europy Zachodniej, ale widoczny jest także na Wschodzie. - Coraz mniej ludzi wchodzi w związki małżeńskie, rodzi się coraz mniej dzieci. Państwa chcą mieć wszelkie prerogatywy, by móc decydować o kształcie małżeństwa - powiedział. Mówiąc o przyczynach niewłaściwego rozumienia małżeństwa prof. Kampowski wskazał, że dla wielu małżeństwo to afekt, uczucie, "nie ma więc żadnych logicznych ograniczeń, żeby zawarło je dwóch mężczyzn czy dwie kobiety". - Więc czemu nie można poślubić samochodu, skoro mam też uczucia wobec niego? - ironizował profesor.

Jak wyjaśnił, kiedyś małżeństwo było oparte na naturze człowieka, dzisiaj nie uznajemy tego naturalnego prawa, jest ono nawet ograniczane przez państwa. - Państwa będą dążyły do legalizacji jakiegoś prawa, jeśli będą miały wystarczające lobby. A małżeństwo nie jest tworzone przez prawa. Parlamenty są zachęcane do tego, by zmieniać definicję małżeństwa. To tak jakbyśmy próbowali ponownie definiować prawo grawitacji - podkreślił prof. Kampowski.

Zwrócił także uwagę na misyjny charakter małżeństwa. - To jest miłość z misją. Ważny jest element transcendentny a nie tylko doświadczenie seksualne. Jak nie ma elementu wspólnego dobra to związek się rozpada. Wiele kryzysów pojawia się wtedy, kiedy ludzie tracą uczucia wobec siebie i uznają, że nie ma już potrzeby trwać w małżeństwie - powiedział. Odnosząc się to hasła tegorocznego Zjazdu - "Europa nowych początków. Wyzwalająca moc chrześcijaństwa", prof. Kapowski powiedział, że w kontekście małżeństwa nowym początkiem jest ponowne zwrócenie uwagi na ten sakrament. - Nie ma na tej ziemi niczego piękniejszego od małżeństwa. Fakt bycia ojcem i matką to coś wspaniałego. Chciałbym zaapelować, byśmy odkryli misyjny charakter małżeństwa! Dbajmy o to, by nasze małżeństwo było owocne - powiedział.

Reklama

Dr Grzybowski zwrócił uwagę na powszechny brak świadomości tego, czym jest sakrament małżeństwa, nie tylko wśród narzeczonych, ale i wśród małżonków. - Nie przekażemy tego metodą tradycyjnej katechezy, oni muszą to przeżyć, doświadczyć, to ma dojść nie tylko do głowy, ale także do serca. Podkreślił także potrzebę zaangażowania świeckich w katechezę o małżeństwie i rodzinie oraz konieczność lepszego przygotowania kapłanów. Paradoks nowoczesności polega na powracaniu do początków - powiedział dr Jerzy Grzybowski.

Krzysztof Jankowiak dodał, że nie można ludziom mówić o wymaganiach moralnych, jeśli ci nie mają wiary. - Zaczynanie od tego jest jak z księżyca - podkreślił. Fundamentem - jak powiedział - jest ewangelizacja.

Maria Hildingsson przyznała, że choć urodziła się luteranką, dopiero w Kościele katolickim odkryła nauczanie na temat małżeństwa. - Stałam się katoliczką w wieku lat 20. Kiedy odkryłam nauczanie Kościoła, zrozumiałam, jak wielką profetyczną rolę odgrywa Kościół katolicki, nie ma czegoś podobnego na świecie. Mamy wielki skarb w naszych rękach. Wielu z nas nie uświadamia sobie, czym jest sakrament małżeństwa, powinniśmy to zrozumieć, niezależnie od tego, czy jesteśmy księdzem, siostrą zakonną czy żyjemy w małżeństwie. Toczy się walka duchowa o małżeństwo - podkreśliła.

Reklama

X Zjazd Gnieźnieński odbywa się od 11 do 13 marca w Gnieźnie pod hasłem "Europa nowych początków. Wyzwalająca moc chrześcijaństwa". Z tegorocznym wydarzeniu bierze udział ok. 600 osób, w tym 60 prelegentów z 10 krajów, m.in. Prymas Polski abp Wojciech Polak, kardynałowie Kazimierz Nycz i Luis Antonio Tagle z Filipin, Nuncjusz Apostolski w Polsce, zwierzchnik Kościoła i Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk z Ukrainy. W spotkaniu uczestniczył również prezydent Polski Andrzej Duda.

Trzydniowy międzynarodowy kongres jest pierwszym z ważnych wydarzeń w kalendarzu obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski. Wydarzenie ma charakter ekumeniczny. Uczestniczą w nim przedstawiciele dziewięciu Kościołów chrześcijańskich, także przedstawiciele Żydów i Muzułmanów.

2016-03-12 14:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ekonomiczny rachunek sumienia

[ TEMATY ]

zjazd gnieźnieński

Andrzej Tarwid

Paul H. Dembinski

Paul H. Dembinski

Z prof. Paulem H. Dembinskim, ekonomistą z genewskiego Obserwatorium Finansowego, rozmawia Andrzej Tarwid

Andrzej Tarwid - Na X Zjeździe Gnieźnieńskim wygłosił Pan referat pt. „Ekonomia bez wykluczenia”. Czy to w ogóle jest możliwe?

- Faktem jest, że gospodarka rynkowa produkuje wykluczenie. Ja natomiast wybierając taki tytuł swojego referatu chciałem zwrócić uwagę na szerszy kontekst relacji społecznych. Okazuje się, że na całym świecie jest coraz więcej ludzi, dla których wartość osoby nie ma znaczenia. W państwach biednych objawia się to tym, że ludzie nie mają co jeść. W krajach bogatych zaś nie ma ludzi głodujących, natomiast coraz większa część społeczeństwa czuje się niepotrzebna. To pokazuje, że społeczeństwo urynkowione jest całkowicie bezradne wobec wykluczenia. A więź społeczna jest w jakiś sposób psuta przez stosunki ekonomiczne.

- Ale czy rozwiązanie tego problemu leży tylko w gestii ekonomii?

- Nie tylko. Ale bez zmian gospodarczych nie ma szans na godne życie. Ludzie powinni mieć możliwość, aby w sensowny sposób rozkładać to, co robi się poza domem, jak i wewnątrz domu. To znowu dotyczy zarówno państw biednych i bogatych, choć w inny sposób. W krajach zamożnych jest często tak, że ludzie poświęcają pracy tyle czasu, że nie mają go na budowanie relacji rodzinnych.

- Najpotężniejszą na świecie instytucją międzynarodową jest Organizacja Narodów Zjednoczonych, która od lat 60. ubiegłego wieku prowadzi programy mające na celu przyśpieszenie rozwoju krajów biednych. Mimo tych programów nierówności na świecie rosną. Jak Pan uważa, dlaczego tak się dzieje?

- To właśnie pokazuje niemoc obecnego porządku światowego. Oczywiście jeżeli to w ogóle można nazwać porządkiem, bo dzisiaj jest tak, że 40 proc. populacji z krajów najbiedniejszych ma jedynie 10 proc. udziału w światowej konsumpcji. Z kolei 10 proc. populacji z krajów najbogatszych konsumuje 40 proc. wszystkich dóbr na świecie.

- Co w takim razie Pan proponuje, aby zmienić ten stan rzeczy?

- Trzeba zrobić rachunek sumienia myśli ekonomicznej. A także ustalić nowy początek, aby naprawić, to co w ekonomii wymaga zmiany. Uważam, że nowa myśl ekonomiczna, która odpowiadałaby na potrzeby współczesnego świata, musi uwzględniać nową wizję człowieka. Powinna także uwzględniać takie pojęcia jak dobro wspólne. Innymi słowy powinniśmy wrócić do refleksji na tematy normatywne. Za kluczowe w tym względzie uważam rozważania dotyczące podziału owoców wzrostu np. na poziomie przedsiębiorstwa. To są elementy podstawowe, które ekonomiści głównego nurtu pominęli koncentrując się na analizowaniu poziomu produkcji i efektywności.

- A jak już się zrobi ten ekonomiczny rachunek sumienia, to co powinno być kolejnym krokiem?

- Do tej pory porządek światowy był konstruowany jedynie przez państwa. Moim zdaniem w budowanie nowego ładu trzeba włączyć także organizacje pozarządowe i duże przedsiębiorstwa, które winny brać na siebie także odpowiedzialność wobec społeczeństwa.

- Globalne korporacje są akurat tymi podmiotami, które najwięcej korzystają na obecnych rozwiązaniach gospodarczy. Czy kiedy spotyka się Pan z prezesami tych firm na konferencjach, to oni chcą w ogóle słuchać o zmianach, które nie tylko miałby zmniejszyć ich zyski, ale i dodałby im nowych obowiązków?

- Powiem tak: dzisiaj nastawiają oni uszy nieporównywalnie bardziej niż to miało miejsce przed kryzysem, kiedy myślano, że system działa.

- Na koniec zapytam o przeciętnego obywatela. Co on miałby zmienić w swoich codziennych decyzjach ekonomicznych?

- Każdy z nas powinien usiąść i zastanowić się: czego i ile naprawdę potrzebuje? Podam przykład - czy do życia jest nam potrzebny pakiet z 25. kanałami telewizyjnymi, czy też można się bez tego obyć? A jak już dojdziemy do wniosku, że nie oglądamy tak dużo telewizji i możemy kupić tańszy pakiet tv, to wówczas trzeba się zastanowić, co mądrzejszego zrobić z zaoszczędzonymi pieniędzmi? Ta refleksje jest potrzebna do tego, by móc budować autonomię jako konsument i jednocześnie autonomię jako człowiek.

- Taka zmiana myślenia nie będzie łatwa, zwłaszcza kiedy przeanalizujemy na co ludzie biorą dzisiaj kredyty…

- To prawda. Ale jako chrześcijanie nie możemy zapominać o Ewangelii, która nawołuje nas do umiaru.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Bp Pindel do nowo wyświęconych diakonów: naśladujcie wyobraźnię miłosierdzia św. Jana Kantego

2024-05-08 15:12

[ TEMATY ]

bp Roman Pindel

mr

Celebracja w Łagiewnikach

Celebracja w Łagiewnikach

Do naśladowania przykładu św. Jana Kantego, doskonalenia się i okazywania miłosierdzia wszystkim ludziom zachęcił bp Roman Pindel 8 maja br. w kęckim sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, gdzie udzielił święceń diakonatu dwóm alumnom krakowskiego Wyższego Seminarium Duchownego. Do uroczystości wybrano świątynię związaną miejscem urodzenia Jana Kantego. Tu też znajduje się grób założycielki sióstr zmartwychwstanek bł. Celiny Borzęckiej oraz jej córki współzałożycielki - służebnicy Bożej Jadwigi Borzęckiej.

Nowo wyświęceni diakoni nawiedzili dziś także barokowy kościół ku czci św. Jana z Kęt, wybudowany na miejscu jego domu rodzinnego. Diecezja bielsko-żywiecka przeżywa Rok Jubileuszowy związany z 550. rocznicą śmierci tego XV-wiecznego uczonego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję