- Czy ksiądz wie, że niedaleko stąd znajduje się Polish Pastoral Center? - zapytał mnie ks. Van Dinh, kapelan rezerwy i wikariusz w parafii pw. św. Katarzyny ze Sienny
w Martinez. Miejscowość ta znajduje się około 40 mil od bazy wojskowej Travis Air Force Base w Kalifornii.
- Każdego roku w uroczystość Bożego Ciała Polacy z kaplicy Matki Bożej Patronki Emigrantów w uroczystej procesji przychodzą do naszego kościoła - wyjaśnił
30-letni ks. Van. Poznałem go pod koniec stycznia w bazie wojskowej. Opowiadał o tym, jak otrzymał dwa lata temu święcenia kapłańskie; jak na początku stycznia br., gdy odwiedził
rodzinę mieszkającą w Ojczyźnie, ochrzcił swojego ojca, liczącego 70 lat.
Po odprawieniu wspólnie Mszy św. w wojskowym szpitalu postanowiliśmy pójść do stołówki na lunch. Tam spotkałem Marię Kohler, która czystą polszczyzną zapytała mnie, czy wiem, że około 40
mil stąd znajduje się Polski Ośrodek Duszpasterski. Pani Maria często uczestniczy w Mszy św. sprawowanej w kaplicy szpitalnej w każdą środę. W wojsku jest od
16 lat. Do Stanów Zjednoczonych przyjechała z rodzicami mając zaledwie kilka lat.
Niespodziewane spotkania odczytałem jako znak z nieba. Ucieszyłem się z faktu, że w pobliżu są Polacy. Pomyślałem, że muszę koniecznie nawiązać z nimi kontakt.
Korzystając z otrzymanego od Marii Kohler adresu strony internetowej: www.PolishPastoralCenter.org, zadzwoniłem do zakonnika o. Roberta
Wawra SJ. Dwa dni później, w czasie wolnego weekendu (dostałem go za „dobre sprawowanie”), spieszyłem w odwiedziny do Rodaków i na wspólne sprawowanie
Eucharystii.
Rozpoczynając Mszę św., o. Robert przywitał zgromadzonych wiernych słowami: „Dzisiaj będzie się dużo działo”. I rzeczywiście - z okazji święta Ofiarowania Pańskiego
miało miejsce poświęcenie świec. W czasie Mszy św. śpiewał chór „Polish Pastoral Center” pod dyrekcją Anny Drozdowskiej. Na ofiarowanie darów własny utwór Matka Boska spod Leskowca
zaprezentował Maciej Danek. Po Eucharystii kolędy śpiewał męski chór Zespołu Pieśni i Tańca „Łowiczanie” pod dyrekcją Agnieszki Hajdukiewicz. W chórze tym śpiewa i gra
na flecie także o. Robert Wawer.
Zmierzając do samochodu po Mszy św., wręczyłem o. Robertowi kilka ostatnich egzemplarzy Niedzieli w Chicago, które otrzymałem od ks. Piotra Galka.
- Nasi ludzie chętnie z nich skorzystają. Wiem, że w naszej wspólnocie jest kilka osób, które czytają Niedzielę - skomentował o. Robert.
Nie spodziewałem się, że jeszcze tego dnia wraz z o. Robertem Wawrem, o. Piotrem Twardeckim oraz diakonem Mirosławem Bożkiem będę uczestniczyć w spotkaniu u rodziny
Władysława i Ewy Grobelnych. O. Robert oraz jego współbracia studiują w Wyższej Szkole Jezuickiej w Berkeley. Prowadzą także duszpasterstwo polonijne w diecezji
Okland w Martinez i Union City.
Msze św. w kaplicy Matki Bożej Patronki Emigrantów w Martinez sprawowane są od 1989 r. Budynek jest własnością East Bay Polish American Association. Biskup diecezji Okland
dał pozwolenie na przechowywanie tu Najświętszego Sakramentu oraz sprawowanie Eucharystii. W Union City Msza św. w języku polskim celebrowana jest w amerykańskiej parafii
pw. Świętej Rodziny. Wspólnie na niedzielnych Mszach św. gromadzi się około 300 osób.
- Jest nas niewielu, ale działamy bardzo prężnie. Dzisiejsza niedziela jest tego przykładem - komentuje z uśmiechem o. Robert.
Dzięki stronie internetowej do Polskiego Ośrodka w Martinez trafiają rodacy z różnych stron. - Na początku stycznia odwiedził nas kapłan z Częstochowy. Tydzień
temu gościliśmy polskiego misjonarza z Limy w Peru. Dzisiaj kapelana wojskowego - dodaje o. Robert.
Okazuje się, że świat jest naprawdę mały, a polscy księża są wszędzie. Przed spotkaniem u rodziny Grobelnych odwiedziłem kolegę z seminarium, którego nie widziałem
ponad 15 lat.
Ks. Józef Fedorowicz jest proboszczem parafii pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Brentwood. Większość jego parafian to Meksykanie. Pod koniec kwietnia odbędzie się poświęcenie
nowego kościoła. Miejscowy biskup zaproponował ks. Józefowi stworzenie tam Kaplicy Męczenników.
- Mamy już ziemię z Oświęcimia. Pragniemy przybliżyć naszym parafianom postać o. Maksymiliana Kolbego - poinformował nas ks. Fedorowicz.
Wracając do domu, wspominałem z uśmiechem słowa o. Roberta: „Dzisiaj będzie się dużo działo”. Byłem wdzięczny Bogu, że spotkałem w bazie ludzi, którzy wskazali mi
drogę do „Polski”, znajdującej się zaledwie kilka mil od bazy. Dziękowałem także za to, że mogłem poznać Braci Jezuitów oraz rodaków z Martinez. Dobrze jest znaleźć się
wśród swoich, gdy przebywa się w obcym miejscu, daleko od najbliższych. Wtedy nie przeszkadza fakt, że nikogo się nie zna. Tym, co łączy, jest wspólny język, niedzielna Eucharystia, troska
i zainteresowanie tym, co dzieje się w Polsce, oraz towarzyskie spotkanie przy kawie w sali parafialnej lub przy rodzinnym stole w domu rodaków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu