Reklama

61 lat temu pod Arsenałem

Zbliża się 61. rocznica słynnej akcji zbrojnej pod Arsenałem. 26 marca 1943 r. żołnierze Grup Szturmowych Szarych Szeregów - Oddziału Specjalnego „Jerzy” Kedywu KG AK - odbili z rąk niemieckich harcmistrza Jana Bytnara ps. „Rudy”, komendanta hufca „Południe”, aresztowanego trzy dni wcześniej.
Kilka dni po udanej akcji na zlecenie Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK została spisana relacja z przebiegu wydarzeń przedstawiona przez Tadeusza Zawadzkiego ps. „Zośka”, zastępcę dowódcy akcji. Na podstawie tej relacji powstał artykuł Bronisława Dunin-Borkowskiego, wybitnego dziennikarza, któremu podlegały kontakty z Komendą Główną AK, podjęte w celu propagandowego nagłaśniania akcji zbrojnych prowadzonych przez Kedyw. Tekst ten został opublikowany w „Biuletynie Informacyjnym”.
Publikujemy go poniżej.

Niedziela warszawska 12/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod murami arsenału odbicie więźniów

Jest ich kilkunastu wybranych. Ochotników było więcej. Szło przecież o odbicie towarzyszy broni z rąk gestapowców.
Przechodząc koło Arsenału na miejsce zamierzonej akcji - raz jeszcze rzucają okiem na upatrzone stanowiska. Frontem do ścian starego Arsenału, świadka walk insurekcyjnych 1794 r. i powstania ludu Warszawy w 1831 r., potem miejsca katorgi więźniów caratu - frontem do ścian starego Arsenału staną niebawem z bronią gotową do strzału: grupa „butelkowa”, grupa karabinów automatycznych i grupa granatnicza. Przez ten łańcuch nie przepuszczą konwoju.
Szare blade popołudnie przedwiośnia. Krążą wmieszani w tłum. O tej porze opróżniają się biura, policjanci schodzą z posterunków w pobliskim getto. Nikt nie zwraca uwagi na odległe gwizdy, nadlatujące z ulicy Bielańskiej. Tylko jeden zawodowo czujny policjant granatowy przystaje przy filarach Arsenału. Schodzi na jezdnię. Na spotkanie podbiega młody człowiek. Jest to scenka interesująca: na przeciwległym chodniku momentalnie grupują się... ci co czekają. Niby przypadkowi widzowie. Niestety - policjant nie orientuje się w sytuacji, nie daje się rozbroić, próbuje stawiać opór. W ożywioną ulicę niby piorun pada trzask pierwszych pistoletowych strzałów. Policjant wali się na chodnik...
W sekundę potem na ulicy Bielańskiej wpada dwoma wężowymi skrętami auto Gestapo. Szofer już usłyszał, już wie. Desperackim zwrotem chce wykręcić w Nalewki - na ul. Długą ku ul. Przejazd. Ale oto mignęło coś w powietrzu. Brzęk tłuczonego szkła, słup ognia strzela z szoferki. Trzy butelki z benzyną eksplodowały niezawodnie. Auto zatacza się bezwładnie, skręt kół rzuca je w lewo, spadek ulicy spycha poza węgieł Arsenału. Trzask strzałów roznosi się wśród murów donośnym echem. Wszystkie grupy ruszają do ataku. Od kuli granatowego policjanta pada jeden raniony, opodal wali się SS-man zabłąkany w akcję i unieszkodliwiony na czas.
Z płonącego auta wyskakuje dwóch SS-ów w mundurach, objętych płomieniami. Grad kul kładzie obydwu trupem. Szofer - już - martwy zamienia się w żywą pochodnię.
Ulica opustoszała. Tłum przechodniów tłoczy się do bram.
Czy to już powstanie? Co robić? - padają pytania do posterunków ubezpieczających.
Strzelanina wybucha jeszcze gwałtowniej. To dwaj Niemcy z eskorty, pilnujący tylnych drzwiczek auta, porwali za pistolety maszynowe i biją na oślep. Z głębi ulicy od strony getta huczą karabiny żandarmów.
Przejeżdża pełnym gazem auto wojskowe. Załoga grozi rewolwerami, ale nie pada z nich żaden strzał. Jakiś żołnierz na rowerze zmyka w popłochu, przygięty nad kierownicą. Pistolety trzaskają bez przerwy. Ogień atakujących na chwilę słabnie...
Wtem celny strzał trafia jednego z broniących się gestapowców. Pistolet jego pada na jezdnię. Od filarów Arsenału przypada nadbiegająca grupka granatnicza. Ostatni z gestapowców wystrzelał swój magazynek. W ulewie kul wykręca się wężowo z miejsca, wyskakuje i kryjąc się za autem zmyka do najbliższej bramy.
Po ośmiu minutach atak zrobił swoje.
Z otwartego auta wyskakują uratowani więźniowie. „Dajcie mi broń” - krzyczy pierwszy. Jest ich dwudziestu pięciu. Dwie osoby trzeba wynieść. Jedna - to kobieta raniona w nogę. Drugi - to skatowany w śledztwie, półprzytomny, wieziony na noszach po czwartym z kolei potwornym badaniu, w którym, jak i przedtem, nic nie powiedział.
Auta z rannymi odjeżdżają i czyni się martwa cisza. Tylko z karetki więziennej bucha płomień, a w powietrzu snują się błękitnawe dymy i swąd prochu.
Ulica opustoszała zupełnie. Zwycięzcy odeszli, unosząc zdobytą broń. Tylko policjant, przyciska do piersi swój pistolet. Prosił o litość tych, do których strzelał. Darowano mu życie.
Krótka cisza wybuchła nagle nową strzelaniną. Z głębi ciasnej uliczki Długiej niesie się echo pistoletowych salw. To Niemcy z Arbeitsamtu chcą odciąć odwrót. Zwąchali co się dzieje, biją z bramy i wnęk ku nadchodzącym.
Druga walka. Krótka. Pada dzielny dowódca grupy granatniczej, raniony kulą w brzuch. Tuż obok wali się jego zabójca ciśnięty o chodnik dwoma strzałami. Ranny wyrywa granat i rzuca w ukrytych za bramą Niemców. Ogłuszający trzask i walka o bramę skończona. Ukryci w zasadzce Niemcy przepadli.
Droga otwarta. Porywają rannego do przypadkowo zabłąkanego samochodu. Auto ginie w głębi ulicy. Ale oto za nim gna wojskowa niemiecka ciężarówka. Zajeżdża drogę, wpycha na chodnik...
Jeszcze jeden potężny huk. To ranny dowódca grupy granatniczej przez uchylone drzwiczki rzuca granatem w atakujących Niemców. Ciężarówka staje bezradnie, uwolnione auto zakręca na chodnik, gna na przód, z wyciem klaksonu, przepada.
O tej samej chwili w ulicę Miodową skręca kilka grup, które rozsypują się i giną wśród spłoszonego, podnieconego tłumu.
Zadanie skończone. Chrzest ogniowy spełniony. Lufy pistoletów w kieszeniach są jeszcze ciepłe.
W ucichłej, opustoszałej ulicy Długiej stoją głuche, zdziurawione na nowo kulami mury starego Arsenału. Zaczęzła woń prochu i spalenizny. Pachnie przedwiośnie...

Dziękuję p. Andrzejowi Krzysztofowi Kunertowi, wybitnemu historykowi specjalizującemu się w historii Państwa Podziemnego, za udostępnienie fotokopii reportażu i bardzo cenne uwagi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: katakumby będą ważnym miejscem jubileuszowym; tam wszystko mówi o nadziei

2024-05-17 14:42

[ TEMATY ]

papież Franciszek

rok jubileuszowy

Jubileusz 2025

Monika Książek

W katakumbach wszystko opowiada o życiu po śmierci, o uwolnieniu od niebezpieczeństw i samej śmierci przez Chrystusa - mówił Franciszek do członków Papieskiej Komisji Archeologii Sakralnej, troszczącej się o dawne chrześcijańskie cmentarze. Jak przypominał papież, to tam pielgrzymowali pierwsi chrześcijanie, choćby po to, by oddać cześć świętym: Piotrowi i Pawłowi. To wszystko sprawia, że katakumby idealnie wpisują się w temat Jubileuszu 2025 r., który brzmi: „Pielgrzymi nadziei”.

Franciszek wyraził uznanie dla działalności komisji, wspominając m.in. o cieszących się dużym zainteresowaniem Dniach Katakumb, które są organizowane dwa razy do roku. Instytucja dzięki współpracy z różnymi uniwersytetami wciąż koordynuje ponadto badania archeologiczne na terenie całych Włoch.

CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny do księży z diecezji sosnowieckiej: Musimy się zmierzyć z naszym myśleniem o sobie

2024-05-17 09:42

[ TEMATY ]

Sosnowiec

bp Artur Ważny

Diecezja Sosnowiecka

Konferencja o. Józefa Augustyna SJ, adoracja Najświętszego Sakramentu, słowo bp. Artura Ważnego i informacje dotyczące tzw. „ustawy Kamilka” złożyły się na program tegorocznego Wiosennego Dnia Duszpasterskiego. W wydarzeniu formacyjnym, które odbyło się 16 maja w Bazylice Katedralnej w Sosnowcu wzięło udział około 180 księży diecezji sosnowieckiej.

Gościem specjalnym wiosennej edycji był o. dr hab. Józef Augustyn SJ, uznany rekolekcjonista, kierownik duchowy, autor książek i artykułów z zakresu życia duchowego, pedagogiki chrześcijańskiej oraz formacji seminaryjnej i kapłańskiej. - Bóg wie z jakiego błota nas ulepił i dlatego nie trzeba się wstydzić swojej słabości przed Bogiem - mówił do księży o. Augustyn SJ. - Trzeba mówić o tej swojej słabości wprost. A kiedy ktoś nie daje sobie rady ze swoją słabością, powinien szukać pomocy. Trzeba znaleźć człowieka zaufanego w najważniejszych sprawach. Takim kimś w pierwszym rzędzie powinien być własny biskup - podkreślił prelegent.

CZYTAJ DALEJ

O ducha służby, miłosierdzia - rozpoczęły się rekolekcje pracowników Służby Zdrowia

O ducha służby, miłosierdzia, cierpliwości i pokoju modlą się na Jasnej Górze w przededniu Pięćdziesiątnicy, czyli uroczystości Zesłania Ducha Świętego, uczestnicy dwudniowych rekolekcji środowiska medycznego. Odbywają się one po raz 44., zostały zapoczątkowane przez bł. ks. Jerzego Popiełuszko. - Uczył nas, nawet swoją postawą, jak mieć serce dla człowieka - mówią pielęgniarki, które pamiętają pielgrzymki z bł. ks. Jerzym.

Maria Labus z Katowic dyplom pielęgniarski otrzymała w 1958r. Jedną z pierwszych pielgrzymek, które zapamiętała to ta, której towarzyszył bł. ks. Jerzy. - To śmieszne co powiem, ale wydawało mi się, że to taki młody ksiądz – przyznała przytaczając jednocześnie swój obraz błogosławionego księdza kiedy siedział na stopniach ołtarza z ręką na policzku. - Cichutki, nigdy nie wiedział dlaczego się go ludzie czepiają o kwestie polityczne – opowiadała pielęgniarka dodając, że bł. ks. Popiełuszko kierował się sercem i służbą Bogu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję